Tomasz Siwak (od lewej) nazywany jest w PiS "człowiekiem Marka Suskiego"© PAP | Tomasz Gzell

"Kasa plus". Człowiek Suskiego i pompowanie pieniędzy z państwowej spółki

Patryk Michalski
10 lutego 2023

Tomasz Siwak jako członek zarządu w państwowej spółce Enea S.A. współdecydował o przyznaniu pieniędzy na Kongres 590, mimo że jednocześnie zasiada we władzach stowarzyszenia, które współorganizuje tę imprezę – ustaliła Wirtualna Polska.

Kongres 590 to impreza gospodarcza, która od 2016 r. ma Patronat Honorowy Prezydenta RP. W panelach dyskusyjnych biorą udział najważniejsze osoby w państwie: prezydent, premier, ministrowie, posłowie i senatorowie, menadżerowie największych spółek skarbu państwa i zagraniczni goście.

Organizatorami wydarzenia są: spółka Kongres 590 sp. z o.o. oraz powiązane z nią Stowarzyszenie Instytut Gospodarki Narodowej, w którym Tomasz Siwak pełni funkcję wiceprezesa.

Pieniądze na organizację kolejnych edycji Kongresu 590 od lat płyną z państwowych spółek. Również z Enei, w której Tomasz Siwak do grudnia 2022 r. był członkiem zarządu ds. handlowych. Z funkcji został odwołany bez podania przyczyn.

Tomasz Siwak łączenia obu funkcji nigdy nie ukrywał. Informację o tym, że zasiada we władzach Stowarzyszenia Instytut Gospodarki Narodowej, można znaleźć w notatce biograficznej na stronach Kongresu 590 czy w Krajowym Rejestrze Sądowym.

Dotychczas nikt nie zwrócił jednak uwagi na możliwy konflikt interesów pomiędzy Tomaszem Siwakiem, który współdecydował o przekazaniu setek tysięcy złotych na organizację Kongresu 590, a Tomaszem Siwakiem, który jako wiceprezes stowarzyszenia odpowiada za współorganizację tego wydarzenia.

W Wirtualnej Polsce potwierdziliśmy, że były członek zarządu Enei choćby w kwietniu 2022 r. brał udział w głosowaniu nad zawarciem umowy partnerskiej ze spółką Kongres 590 na kwotę 550 000 zł. Enea - obok PGE Polska Grupa Energetyczna i PKN Orlen - figuruje jako partner strategiczny wydarzenia.

Tomasz Siwak łączył funkcje członka zarządu spółki Enea S.A i wiceprezesa w Stowarzyszeniu Instytut Gospodarki Narodowej
Tomasz Siwak łączył funkcje członka zarządu spółki Enea S.A i wiceprezesa w Stowarzyszeniu Instytut Gospodarki Narodowej© PAP | Oprac. WP

Prawnicy: niewątpliwy konflikt interesów

Profesor Mariusz Bidziński, wykładowca z Uniwersytetu SWPS i szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Partnerzy, nie ma wątpliwości, że łączenie funkcji przez Siwaka jest poważnym problemem. To dlatego, że mamy do czynienia z konfliktem interesów między wszystkimi podmiotami: spółką ENEA S.A., Stowarzyszeniem Instytut Gospodarki Narodowej, Kongresem 590 sp. z o.o. oraz osobami pełniącymi w tych podmiotach określone funkcje.

Prawnik nie wyklucza, że sprawa może być rozpatrywana nie tylko w wymiarze etycznym, ale potencjalnie również pod kątem naruszenia prawa.

- W mojej ocenie w sytuacji bezsprzecznego konfliktu interesów - tu de facto działania na swoją korzyść (nawet pośrednio), możemy mieć do czynienia z potencjalną odpowiedzialnością karną, cywilną lub inną. Pamiętajmy, że ENEA S.A. nie jest prywatnym folwarkiem osób pełniących w niej określone funkcje. Ona jest podmiotem z kapitałem państwowym - mówi prof. Bidziński.

- Oznacza to, że jest to spółka w określonym procencie państwowa i tym bardziej jej działalność musi być transparentna, zaś działania władz nie mogą być podejmowane w celu czerpania korzyści. W większości szanujących się korporacji międzynarodowych przyjęte są procedury i normy przejrzystości, które w takim przypadku automatycznie skutkowałyby pozbawieniem wszelkich funkcji wraz ze zwolnieniem ze stanowiska. Co więcej, w przypadku konfliktu, zasadą jest wyłączenie się od głosowania lub wstrzymywanie tak, by nie było jakichkolwiek wątpliwości - wyjaśnia prawnik.

- Powiązania personalne członka zarządu mogą powodować istnienie realnego zagrożenia interesu spółki. Może to się przejawiać na licznych płaszczyznach, w tym choćby przekazywaniu środków pieniężnych, ruchomości, nieruchomości czy też stosowaniu odmiennej - np. ulgowej czy też preferencyjnej polityki. Polityki, która nie ma zastosowania rynkowego dla innych podmiotów i może być odbierana w kategoriach braku transparentności - zwraca uwagę ekspert.

Profesor uważa również, że "jest to kolejny przykład na to, że zasoby publiczne są wykorzystywane do wsparcia inicjatyw prywatnych". - I to nie w oparciu o obiektywne kryteria, ale na podstawie wzajemnych relacji przy istnieniu konfliktu interesów - dodaje.

Podobne zdanie wyraża Krzysztof Izdebski, prawnik i ekspert ds. jawności życia publicznego, który współpracuje z Open Spending EU Coalition i Fundacją im. Stefana Batorego.

- To jest ewidentny konflikt interesów. Decydowanie w jednej "czapce" o przekazaniu pieniędzy na działalność prowadzoną w innej, jest typowym przykładem tego zjawiska - mówi Izdebski. - Tomasz Siwak - choć i tak miałby pośredni wpływ na decyzję - powinien przynajmniej wycofać się z bezpośredniego wpływu na przekazanie funduszy. Z etycznego punktu widzenia takie zachowanie nie może się obronić. To kwestia pomieszania publicznego z prywatnym - podkreśla.

Siwak: Nie ma konfliktu interesów

Zupełnie odmienne zdanie ma sam Tomasz Siwak, który odpiera wszystkie zarzuty i wielokrotnie powtarzał, że nie ma mowy o żadnym konflikcie interesów.

"Funkcję Wiceprezesa Stowarzyszenia Instytut Gospodarki Narodowej od lat sprawuję pro bono i nie występuje tutaj żaden konflikt interesów z wydarzeniem, jakim jest Kongres 590, który z założenia promuje szeroko rozumianą polską gospodarkę, innowacyjność, dorobek intelektualny, bezpieczeństwo, naukę, kulturę itd. Od startupów przez mikro, małe, średnie po duże przedsiębiorstwa" - przekonuje w odpowiedzi na pytania przesłane przez Wirtualną Polskę.

Dalej czytamy: "W związku z tym bardzo niepoważnym byłoby z mojej strony odmawianie uczestnictwa firmie ENEA w tym wydarzeniu - zasłaniając się, jak wynika z tak postawionego pańskiego pytania, opacznie rozumianą poprawnością polityczną. Tym bardziej że ENEA przed moim przyjściem do Zarządu ENEI corocznie uczestniczy w tym najważniejszym kongresowym wydarzeniu w Polsce. Jednocześnie jako obywatel RP mam prawo czynnego uczestnictwa w życiu społecznym, gospodarczym, kulturowym, jak i politycznym społeczności Polski, a nawet taki obowiązek".

Były wiceprezes pytany o to, dlaczego nie wyłączył się z głosowania w sprawie umowy partnerskiej między Eneą a spółką Kongres 590, twierdzi, że "miał obowiązek uczestnictwa we wszystkich posiedzeniach zarządu, kiedy tylko nie przebywał na tzw. urlopie". Podkreśla również, że "na wszelką działalność poza ENEĄ, na którą wymagane były zgody, takie zgody posiadał".

Uważa również, że "Stowarzyszenie Instytut Gospodarki Narodowej jest swoistym think tankiem (takim jak np. Instytut Myśli Schumana - tylko bardziej skupionym na Polsce)". Zaznacza też, że to nie on decydował o szczegółach umowy partnerskiej, a "odpowiednie komórki merytoryczne", które - według niego - podlegają prezesowi zarządu Pawłowi Majewskiemu.

Co więcej, Siwak jest przekonany, że państwowa spółka zyskała na tym, że łączył funkcję w zarządzie i stowarzyszeniu.

Tłumaczy to tak: "Dzięki moim naukowym kontaktom uzyskała dostęp do specjalistycznych rozwiązań w dziedzinie energetyki wypracowanych w Instytucie Gospodarki Narodowej. Między innymi takich jak autorski projekt dot. bezpieczeństwa energetycznego Polski 'Centaurus'. Ten projekt ENEA również otrzymała nieodpłatnie".

Siwak twierdzi również, że Enea nie posiada własnego zaplecza intelektualnego, więc zarząd musi się posiłkować opiniami ekspertów za rynkowe wynagrodzenie:

"Dzięki mojej osobie, będącej jednocześnie wiceprezesem Instytutu Gospodarki Narodowej i członkiem zarządu ENEA, Grupa Kapitałowa ENEA nieodpłatnie korzystała z dorobku pracy Instytutu, choć nie zawsze chciała ze zrozumieniem stosować wypracowane rozwiązania".

Osobliwe oświadczenie Siwaka. Pisze o warszawskim ratuszu i "płaszczyznach homofobii"

Pod odpowiedziami na przesłane przez nas pytania Siwak dołączył własne oświadczenie, w którym zaatakował dziennikarza oraz - bez żadnego związku ze sprawą - pisał o dotacjach przyznawanych różnym organizacjom przez władze Warszawy.

To ostatnio popularna narracja w obozie władzy. Minister edukacji Przemysław Czarnek, broniąc przekazania 40 mln zł organizacjom bliskim obozowi władzy, sugerował, że politycy opozycji robią dokładnie to, co on - wspierają swoich. Podobną narrację można usłyszeć też w TVP, bo rządowa telewizja w odpowiedzi na tak zwany program "Willa Plus", przypomina swoje teksty na temat wsparcia stołecznego ratusza dla organizacji, które wspierają środowisko LGBT+.

Treść komentarza Siwaka publikujemy w całości i przy zachowaniu oryginalnej pisowni.

"Mam nieodparte wrażenie, że artykuł jest klasycznym artykułem na zamówienie mającym przykryć wieluset milionowe dotacje m. st. Warszawy (tylko w 2022 r. około 300 mln. zł) na jakieś nikomu nieznane fundacje i stowarzyszenia w Warszawie, które nie są w stanie pochwalić się choćby ułamkiem ilości uczestników czy medialnych odtworzeń jakie w swoim dorobku posiada Kongres 590 a już na pewno żadne z nich nie promuje dorobku Polski w dziedzinach corocznie prezentowanych na Kongresie 590.

Na pewno też żadna z tych działalności warszawskich fundacji i stowarzyszeń tak hojnie wspieranych przez Ratusz nie jest działalnością promującą i edukacyjną Polski i o Polsce. Z tego co obserwuję w większości są to jakieś płaszczyzny homofobii czy innego szczucia jednych na drugich. A szkoda bo Kongres 590 "Łączy Wszystkich" i jak tylko by władze Warszawy chciały promować jedno z najbardziej Polskich miast, jego dorobek, historię, kulturę, warszawiaków ale i różnorodność, która przez wieki tutaj występowała (tylko nie w wersji agresji jednych na drugich) to myślę, że z radością zostałyby powitane na poważnych panelach dyskusyjnych następnej 8 już edycji Kongres 590".

Siwak, zapytany o powody odwołania z zarządu Enei, podkreśla, że dotąd nie otrzymał uchwały Rady Nadzorczej z uzasadnieniem decyzji.

"Mogę się jedynie domyślać, że chodziło o różnicę pomiędzy mną a nowym Prezesem Zarządu (Pawłem Majewskim bez żadnego doświadczenia wcześniej w energetyce) w sposobie postrzegania energetyki w Polsce jako całości oraz przyszłości w tej energetyce Grupy ENEA - ale to tylko moje domysły" - czytamy. 

Powiązań pomiędzy władzami Stowarzyszenia Instytut Gospodarki Narodowej a spółkami z grupy Enea jest więcej.

Jarosław Robert Ołowski, prezes zarządu Stowarzyszenia Instytut Gospodarki Narodowej, w przeszłości zasiadał w zarządach spółek: Enea Wytwarzanie, Enea S.A., był członkiem rady nadzorczej Enea Trading, a do 16 stycznia 2023 r. był członkiem zarządu w spółce Enea Operator.

Z kolei Jan Mazurkiewicz, wiceprezes Stowarzyszenia Instytut Gospodarki Narodowej, od 2016 r. jest wiceprezesem zarządu ds. korporacyjnych w Enea Wytwarzanie.

Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że wejście CBA do spółek z Grupy Enea miało związek między innymi z opisaną przez nas sprawą.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (1206)