Kary dla dyspozytorów pogotowia z Poznania za wysłanie karetki dopiero po 2 godzinach od wezwania
Jeden z dyspozytorów dostał zwolniony, a dwaj kolejni otrzymali odpowiednio naganę i upomnienie. To konsekwencja sytuacji sprzed kilku tygodni, gdy starszy mężczyzna zemdlał na przystanku, a karetka mimo wielokrotnych wezwań przyjechała do niego dopiero po ponad dwóch godzinach.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło na początku lipca. Na przystanku autobusowym przy ul. Grabary w ścisłym centrum Poznania starszy mężczyzna przewrócił się, miał drgawki i co chwilę tracił przytomność. Pomóc próbowali mu przypadkowi przechodnie, w tym mężczyzna na co dzień pracujący jako ratownik medyczny, który jednak miał złamaną rękę, więc sam nie był w stanie udzielić mu właściwej pomocy.
Na miejscu zjawili się także strażnicy miejscy. Wszyscy dzwonili na pogotowie, prosząc o przyjazd karetki, ale ta cały czas nie przyjeżdżała. Karetka pojawiła się na miejscu dopiero o 21, czyli po ponad dwóch godzinach. Jej załoga twierdziła, że otrzymała wezwanie zaledwie cztery minuty wcześniej.
- Osoba, do której wzywano pomocy, była z kontaktem i nie było bezpośredniego zagrożenia jej zdrowia i życia, co potwierdzają obecni na miejscu zdarzenia strażnicy miejscy – tak powody zaistniałej sytuacji tłumaczył wtedy Łukasz Maciejewski, rzecznik prasowy Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu, dodając, że każdego dnia ponad połowa wezwań karetek jest nieuzasadniona i dyspozytorzy często mają problem z oceną, gdzie wysłać pomoc w pierwszej kolejności.
Dlaczego doszło do takiej sytuacji, miała wyjaśnić kontrola zlecona przez wojewodę wielkopolskiego, której wyniki są już znane.
„Po przeprowadzeniu analizy dokumentacji - nagrań rozmów telefonicznych, kart zlecenia wyjazdu i medycznych czynności ratunkowych oraz wydruków z informatycznego systemu wspomagania dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego - stwierdzono, że postępowanie dyspozytorów było niezgodne z zapisami rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie ramowych procedur przyjmowania wezwań przez dyspozytora medycznego i dysponowania zespołami ratownictwa medycznego” – czytamy w oświadczeniu wydanym po zakończeniu kontroli. – „Dyspozytorzy medyczni nie przeprowadzili zgodnie z ww. regulacją prawną wywiadu medycznego, nie zadysponowali zespołu ratownictwa medycznego, a także nie przekazali osobie dzwoniącej informacji o przyjęciu lub odmowie zadysponowania karetki”.
Jak się okazuje, konsekwencje wobec dyspozytorów wyciągnęli także ich przełożeni z Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Jeden z nich został zwolniony z pracy, dwaj kolejni otrzymali odpowiednio naganę i upomnienie.
- Osoby te zostały ukarane za nienależyte wypełnienie obowiązków wynikających z § 1 rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 10 stycznia 2014 roku w sprawie ramowych procedur przyjmowania wezwań przez dyspozytora medycznego i dysponowania zespołami ratownictwa medycznego, w szczególności za nienależyte przeprowadzenie wywiadu medycznego dotyczącego stanu zdrowia pacjenta oraz nieprawidłowe przekazanie osobom dzwoniącym pełnej informacji o zadysponowaniu zespołu ratownictwa medycznego – wyjaśnia Wirtualnej Polsce Łukasz Maciejewski.
Aby uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości dyspozytorzy przejdą szkolenie w zakresie prawidłowego stosowania procedur, które zakończy się egzaminem weryfikującym przydatność pracy na stanowisku dyspozytora medycznego.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .