Karwina. Wybuch w czeskiej kopalni, są ofiary i ranni. Większość to Polacy

W kopalni w czeskiej Karwinie doszło do wybuchu metanu. Z najnowszych danych wynika, że nie żyje 13 osób, 10 jest rannych, a 8 górników jest nadal poszukiwanych. 11 ofiar to najprawdopodobniej Polacy. Trwa akcja ratunkowa. Na miejsce wypadku udał się premier Mateusz Morawiecki.

Karwina. Wybuch w czeskiej kopalni, są ofiary i ranni. Większość to Polacy
Źródło zdjęć: © PAP | Lukas Kabon
Natalia Durman

20.12.2018 | aktual.: 21.12.2018 07:01

Do wybuchu doszło w czwartek po godz. 17.00. Początkowo czeskie media podawały, że jest jeden zabity górnik i dziesięciu rannych. Przed północą poinformowano, że zginęło co najmniej pięciu górników - najprawdopodobniej Polacy. To właśnie głównie oni pracowali tego dnia na popołudniowej zmianie.

Jak podał Ivo Čelechovský, rzecznik spółki OKD, która jest właścicielem kopalni, wybuch nastąpił na głębokości około 800 m. - Jego przyczyną był zapłon metanu, który spowodował zniszczenie części, w której pracowali górnicy. Prace na wyrobisku podziemnym zostały natychmiast przerwane i rozpoczęto ewakuację wszystkich zespołów, które znajdowały się pod ziemią - wyjaśnił.

Radio Katowice podało informacje, że zginęło 13 górników, z czego 11 to Polacy.

Obraz
© google maps | Print screen

Ranni w szpitalach

Niektórzy ranni zostali opatrzeni na miejscu, a co najmniej trzy osoby zostały odwiezione do szpitala. - O godzinie 21.30 mężczyzna został przetransportowany helikopterem pogotowia do kliniki specjalizującej się w oparzeniach w Ostrawie. Jest operowany. Jego stan jest ciężki - powiedziała Naomi Chattová, rzeczniczka szpitala.

W innym szpitalu w Ostrawie zmarł drugi z hospitalizowanych górników. Trzeci górnik nie był w poważnym stanie, jest leczony w szpitalu w Karwinie. Pod opieką lekarzy jest około dwunastu osób.

Nadal szukają zaginionych

Trwa akcja ratunkowa, jednak komplikują ją trudne warunki i słaba widoczność. Około 40 ratowników przeszukuje wyrobiska. Niestety, do niektórych miejsc ratownicy nie mogą wejść, żeby nie narażać się na niebezpieczeństwo - informuje karvinsky.denik.cz.

W kopalni znajdują się czujniki, które powinny ostrzegać przed pojawieniem się groźnego metanu. - Nie mam informacji, że czujniki nie zadziałały. Po zakończeniu akcji ratunkowej specjalna komisja śledcza rozpocznie pracę, aby ustalić, dlaczego nastąpił zapłon metanu - powiedział rzecznik prasowy kopalni.

Polscy ratownicy w akcji

Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska podała, że w akcji ratowniczej udział biorą polscy ratownicy. To dwa pięcioosobowe zastępy zawodowego pogotowia górniczego, wyszkolone w działaniach po takich zdarzeniach, a także pomiarowiec z chromatografem - wyjaśnił powiedział rzecznik Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego Robert Wnorowski. Zabrali ze sobą specjalistyczny sprzęt atestowany do pracy w warunkach zagrożenia wybuchem, czyli taki, który nie może iskrzyć.

Premier leci na miejsce

Na miejsce wypadku, jak poinformował szef KPRM Michał Dworczyk, udał się premier Mateusz Morawiecki. Premier podjął decyzję o wylocie do Czech około północy, kiedy potwierdziły się informacje, że wśród poszkodowanych są Polacy.

Służba konsularna otoczyła opieką ich bliskich. "Łączymy się w bólu z rodzinami katastrofy" - czytamy na Twitterze.

Źródło: ct24.ceskatelevize.cz, karvinsky.denik.cz, Twitter, pap.pl, polskieradio24.pl, Polsat News

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

czechyKarwinawybuch metanu
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (295)