Karolina Piasecka zeznaje: Mąż codziennie chciał seksu. Nawet w czasie miesiączki
Wstrząsające zeznania Karoliny Piaseckiej, żony byłego radnego PiS Rafała P. - Żądał ode mnie seksu, nawet kiedy miałam miesiączkę. Błagałam, żeby dał mi odpocząć. Kazał, żebym uprawiała z nim seks codziennie - mówiła w piątek podczas rozprawy w bydgoskim sądzie rejonowym.
Rafał P. jest oskarżony o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad swoją żoną Karoliną. O sprawie było głośno w ubiegłym roku, kiedy kobieta ujawniła nagrania z domowej awantury. Koszmar miał trwać kilka lat, a na światło dzienne wychodziły jego szczegóły. W piątek w sądzie rejonowym w Bydgoszczy odbyła się druga rozprawa.
Obowiązki na kartce
Karolina Piasecka kontynuowała zeznania, które rozpoczęła w czerwcu. - Na początku 2017 roku mąż kazał mi robić sprawozdania, spisywać na kartce zobowiązania, do których muszę się stosować. To były obowiązki, które ja musiałam wykonywać. Kiedy ja go zapytałam, jakie on będzie realizował obowiązki, nastąpił wybuch gniewu. Następnego dnia wieczorem wróciliśmy z balu charytatywnego. Kazał usiąść mi przy stole i kazał mi „zobowiązania” spisywać na kartce. Napisałam, że będę chodzić spać o 22; że chcę spotykać się służbowo z kierownikami aptek, bo wcześniej nie mogłam; zobowiązałam się do odbierania dzieci z przedszkola do 16.30. Później on zaczął mi wyliczać rzeczy, które mogę faktycznie robić. Miałam być z pracy do 16.30, a posiłek miał być maksymalnie do 17. Powiedział, że w weekendy będzie sobie sam wyjeżdżał, wysyłał mnie do lekarza żebym wzięła leki na libido, kazał mi prowadzić kalendarz dni płodnych, żeby on nie stosował zabezpieczenia - zeznawała Piasecka.
- Obwiniał mnie, że nie mam ochoty na seks. Nakazywał, żebym była strażniczką czystości, żebym córki uczyła sprzątać codziennie między 17 a 18 - dodaje żona byłego radnego PiS. Takich sprawozdań było kilka, mąż miał je trzymać w swoim biurku.
Na ratunek
W 2016 roku Piasecka próbowała ratować małżeństwo. Po lekturze psychologicznych książek i rozmowach z terapeutami, podsunęła mężowi do wypełnienia ankietę w formie specjalistycznych tabelek. - Wierzyłam, że jak oboje napiszemy o każdym obszarze naszego życia, to poprawi nasze relacje. Były tam intymne sprawy, dotyczące naszego życia zawodowego i osobistego. Prawie każda z tych rzeczy była przeze mnie realizowana - opowiada Piasecka.
- Mąż chciał, żeby codziennie uprawiać seks. Byłam bardzo zmęczona, ale wpisałam, że mogę to robić codziennie. Ale on potrafił współżyć ze mną jak miałam miesiączkę. Były takie sytuacje w pierwszym, w drugim dniu obfitego krwawienia. Błagałam, żeby dał mi odpocząć… - mówiła Piasecka.
Po raz kolejny opowiadała o jednej z najbardziej dramatycznych chwil, kiedy mąż wywiózł ją do lasu i zagroził, że ją zabije. - Szarpał mnie, popychał, uderzał, wyrywał włosy, popchnął w krzaki. Opowiedziałam o tym zdarzeniu mojemu szefowi w pracy. Powiedział, tak po bożemu, to musisz z nim zostać. Tak po ludzku, powinnaś go zostawić jak najszybciej. Powiedziałam mu, że ja się boję, że tego nie przeżyje. Że przed zgłoszeniem tego na policję, on zdąży mnie zabić - opowiadała Piasecka.
Bez Rafała P.
Rafała P. na rozprawie nie było. Jego adwokaci pytali m.in. o przebieg awantur między małżonkami, np. czy Karolina Piasecka robiła zdjęcia i ma dowody na przemoc swojego męża. - W zeznaniach mówiła pani o zdemolowaniu mieszkania. Na czym ono polegało? - pytał jeden z mecenasów. - Na wyrzuceniu wszystkich ubrań z szafy i komody na podłogę i na zmieszaniu ich - broniła się Piasecka. - Czy robiła pani zdjęcia siniaków, które rzekomo miał spowodować pani mąż - pytali adwokaci P. - Nie, nie myślałam o tym. Byłam zastraszana - odpowiadała Piasecka.
- Czy miała pani ślady widoczne po siniakach? - pytali prawnicy Rafała P. - Mam taki rodzaj skóry, że zasiniaczenia szybko znikały, chyba że się uderzyłam, np. o róg stołu, to wtedy ślady były widoczne dłużej - mówiła Piasecka. I po raz kolejny opowiadała o pożyciu małżeńskim. - Mąż nie chciał stosować zabezpieczeń i używać prezerwatyw. Wymagał równocześnie, żebyśmy uprawiali seks codziennie. Odpowiedzialność za to, żebym nie zaszła w ciążę, spoczywała na mnie - mówiła Piasecka.
Rodzice w sądzie
Na rozprawie zeznawali również rodzice Karoliny Piaseckiej. Jej matka opowiadała o sytuacji z 2006 roku, która miała miejsce tuż po ślubie. Małżonkowie mieszkali wtedy w wynajętej kawalerce. - Powiedziała mi, że ją skopał. Jak przyszłam do mieszkania, leżała w łóżku, a jego nie było. Obok drzwi stały walizki, gotowe do wyniesienia. Myślałam, że to już koniec ich małżeństwa. Po dwóch tygodniach wrócił i znowu byli razem. Córka nie informowała mnie o tym, co się działo w ich życiu. Kiedyś pokazała mi pustą portmonetkę i powiedziała, że zabrał jej wszystkie pieniądze. Później to wnuczki mówiły mi, że w domu dzieje się coś niedobrego - mówiła matka Karoliny Piaseckiej Wanda R.
W udzielonym niedawno Wirtualnej Polsce wywiadzie Karolina Piasecka opowiadała o małżeństwie z byłym politykiem PiS. - Pamiętam, że jak chciał zostać radnym, to wpadł na pomysł, byśmy siadali w pierwszej ławce. Robił to pod publiczkę, żeby wszystkim się pokazać. Został też lektorem w kościele. Mówił, że chce się sprawdzić w wystąpieniach publicznych. Czytał z ambony Pismo Święte. W domu urządzał mi piekło, a w kościele czytał o miłości do bliźniego i do Boga - opowiadała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl