PublicystykaKarnowski o "dokończeniu Smoleńska", Ziemkiewicz o hodowaniu Cyby. Prawica robi z opozycji morderców

Karnowski o "dokończeniu Smoleńska", Ziemkiewicz o hodowaniu Cyby. Prawica robi z opozycji morderców

Dyskusja o ochronie Jarosława Kaczyńskiego stała się przyczynkiem do tworzenia spiskowych teorii dziejów. Zdaniem prawicowych komentatorów opozycja krytykuje ogromne wydatki na ten cel dlatego, że chce "dokończenia Smoleńska" czy "hodowania Cyby".

Karnowski o "dokończeniu Smoleńska", Ziemkiewicz o hodowaniu Cyby. Prawica robi z opozycji morderców
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Kamil Sikora

Od kilku lat gdy na początku kwietnia Państwowa Komisja Wyborcza udostępnia dziennikarzom sprawozdania finansowe partii politycznych, wraca temat ochrony Jarosława Kaczyńskiego. To jedna z największych pozycji na liście wydatków Prawa i Sprawiedliwości. Jarosława Kaczyńskiego chroni prywatna firma GROM Group - jej pracownicy pilnują domu prezesa PiS, są z nim także w Sejmie, gdzie przecież obecna i aktywna jest Straż Marszałkowska. W tabloidach regularnie można zobaczyć zdjęcia ochroniarzy robiących prezesowi PiS zakupy czy sprzątających za niego rodzinne groby.

Stąd politycy opozycji regularnie wskazują, że ochrona powinna być ograniczona, bo jest finansowana z podatków. Prawicowi publicyści na tej podstawie zbudowali wielopiętrowe teorie spiskowe, przypisując politykom opozycji najgorsze z możliwych zamiarów. - Aż się boję to powiedzieć, ale może kolejnego Cybę już wyhodowali i taka próba zastraszenia czy wpłynięcia na PiS, by zawstydzić go, przestraszyć, zaszantażować opinią publiczną, by tę ochronę rozluźnić, jest w jakiś sposób interesowna. No ale to już jest skrajna hipoteza - mówił Rafał Ziemkiewicz z "Do Rzeczy" na antenie TVP Info. - Skrajna, absolutnie - przyznała Danuta Holecka. - Stawiam ją trochę tytułem przykładu krzyczącego. Ale to jest naprawdę bardzo brzydka zabawa, rozwadnia się znaczenie słów. Mówienie o tym jako o aferze to odbieranie znaczenia słowu "afera" - tłumaczył Ziemkiewicz. Przytakiwał mu Jerzy Jachowicz z wPolityce.pl.

Jeden z twórców tego portalu Michał Karnowski poszedł jeszcze dalej. "Źli ludzie najwyraźniej liczą na to, że presją i wulgarnymi atakami doprowadzą do tego iż w jakiś sposób Smoleńsk zostanie „dokończony”. To marzenie, tak mocno formułowane w 2010 roku, nie zostało porzucone" - napisał. " Bo właściwie czego oni od Jarosława Kaczyńskiego i osób, które mu dziś ochronę zapewniają, chcą? Ma być wystawiony na ataki jakiegoś oszalałego z nienawiści do PiS nożownika, być może, jak morderca z Łodzi, byłego członka PO? Mamy sobie pograć w ruletkę z obcym imperium, by sprawdzić, czy po zabójstwach w Londynie i u nas się poważą? Mamy sprawdzić w praktyce czy Smoleńsk to nie był wypadek?" - argumentował.

W podobnym tonie wypowiadał się Dawid Wildstein. "To właściwie dość niepokojące, że na fakt, iż jedna z najważniejszych osób w państwie ma ochronę, najbardziej się krzywią te media, których czytelnicy bądź widzowie potrafią dokonać samospalenia albo zastrzelić, bądź poderżnąć nielubianemu politykowi gardło" - napisał związany z "Gazetą Polską" publicysta. "David, ręce i nogi opadają..." - skomentowała Agnieszka Romaszewska, twórczyni Biełsatu.

Doszliśmy do momentu, w którym politycznym przeciwnikom można przypisać najgorsze intencje. Bez jakichkolwiek podstaw, wbrew podstawowej logice.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)