Kara w ośrodku wychowawczym dla dręczycieli 14-letniej Ani
Sąd ogłosił wspólne dla wszystkich dręczycieli 14-letniej Ani orzeczenie: trzy miesiące w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Rodzice chłopców podobno chcą udowodnić, że nie było bezpośredniego związku między śmiercią Ani a jej poniżaniem i molestowaniem w szkole. Chcą też wykazać, że tragedia w dużej mierze była skutkiem zaniedbania ze strony nauczycieli - bo polonistki nie było w klasie, gdy rozgrywał się dramat - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W zeszły piątek w gdańskim Gimnazjum nr 2 pięciu gimnazjalistów na oczach całej klasy rozebrało 14-letnią Anię. Odegrali scenę gwałtu. Wszystko nakręcili telefonem komórkowym. Ania uciekła ze szkoły. Nie powiedziała rodzicom, co się stało. Następnego dnia powiesiła się w swoim pokoju - przypomina "Gazeta Wyborcza".
Po zatrzymaniu próbowali grać hardych- mówił "GW" jeden z policjantów.
Anna miała już wcześniej próby samobójcze. Tak mówią rodzice mojego klienta - tłumaczy mec. Sebastian Sykuna, obrońca Mariusza._ Miała poważne problemy emocjonalne związane z sytuacją rodzinną. Czy zachowanie chłopców w ścisły sposób wiąże się z jej straszną tragedią? Moim zdaniem to nie jest oczywiste - czytamy w "Gazecie Wyborczej"._
Jak donosi "GW", do gimnazjum przyjechała delegacja Ministerstwa Edukacji. Ma złożyć raport o sytuacji w szkole. Jej dyrektor Mirosław Michalski podał się późnym popołudniem do dymisji. Możliwe, że to skutek wizyty z MEN.
Minister edukacji Roman Giertych apeluje, aby w szkołach w całym kraju ogłoszono dzień żałoby. Chce, by w czasie lekcji wychowawczych przeprowadzić pogadanki przeciwko przemocy. Giertych podtrzymał też pomysł przyspieszenia prac nad powstawaniem placówek dla uczniów sprawiających szczególne problemy wychowawcze - pisze "Gazeta Wyborcza".