Kara śmierci wróciła tu po kilkudziesięciu latach. Władza dokonała egzekucji
Zamach stanu z zeszłego roku w Mjanmie (d. Birma) dalej pozostawia ślad na społeczeństwie. Jak przekazały w poniedziałek państwowe media, władze wojskowe dokonały egzekucji czterech działaczy demokratycznych, którzy zimą zostali oskarżeniu o pomoc w przeprowadzaniu "aktów terrorystycznych". Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym podkreśla również, że ostatnie kary śmierci w tym kraju wykonano cztery dekady temu.
To pierwsze egzekucje wykonane w tym kraju od lat 80. XX wieku. Doniesienia gazety "Global New Light of Myanmar" odbiły się sporym echem na całym świecie. Jak się okazało, wojskowy rząd Birmy w Mjanmie dokonał egzekucji czterech działaczy antypaństwowych za pomoc w przeprowadzaniu "aktów terrorystycznych". Tak drastyczny krok spotkał się z międzynarodowym potępieniem, gdzie m.in. eksperci ONZ mówią jednym głosem, że jest to "podła próba zasiania strachu wśród ludzi".
Cały kraj pogrążony jest w chaosie od czasu zeszłorocznego zamachu stanu. Armia regularnie tłamsi większe czy mniejsze protesty po to, by jak twierdzi "utrzymać porządek i bezpieczeństwo".
Co więcej, ostatnie wyroki śmierci wykonywano tam w latach 80. XX wieku. Tymczasem Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym przekazało, że w przeciągu ostatnich kilku miesięcy ten sam los mógł spotkać tysiące ludzi, którzy sprzeciwiają się obecnej władzy. Prawdziwy obraz przemocy jest jednak trudny do oszacowania, ponieważ starcia z wojskiem rozprzestrzeniły się na całą Birmę.
Rodziny zabitych nic nie wiedziały o egzekucjach
Według informacji "Global New Light of Myanmar", rodziny czterech zabitych mężczyzn nic nie wiedziały o planowanych egzekucjach. Wskazuje na to relacja jednej z żon ofiary, która oficjalnie przekazała mediom, że nie została poinformowana o zabiciu jej męża.
Podczas gdy, wojsko twierdzi, że kary zostały wykonane zgodnie z procedurami więziennymi, ale bez wyjaśnienia jakimi. Cztery dekady temu egzekucje przeprowadzano przez powieszenie. Z kolei zdaniem lokalnych dziennikarzy, przy obecnej władzy jest to mniej prawdopodobne i raczej wykonuje się je poprzez rozstrzelanie.