"Kanibal z Rotenburga" skazany na dożywocie
Sąd apelacyjny we Frankfurcie nad Menem skazał we wtorek 44-letniego informatyka Armina Meiwesa, nazwanego przez niemieckie media "Kanibalem z Rotenburga", na dożywocie. W 2001 r. Meiwes zabił i częściowo zjadł mężczyznę poznanego przez internet.
09.05.2006 | aktual.: 09.05.2006 16:06
W pierwszym procesie, w 2004 r., sąd krajowy w Kassel skazał Armina Meiwesa na 8,5 roku więzienia, jednak oskarżyciele złożyli apelację.
Niemiecki Sąd Najwyższy unieważnił wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Polecił też sędziom we Frankfurcie nad Menem ponowne zbadanie wszystkich okoliczności zbrodni, które mogą wskazywać na to, iż czyn Meiwesa był zabójstwem kwalifikowanym, a nie zabójstwem zwykłym.
Obrona argumentowała, że Meiwes dokonał zbrodni na wyraźne życzenie swej ofiary. Sam oskarżony po raz kolejny zrelacjonował ze szczegółami przebieg wydarzeń z marca 2001 roku, gdy w swym domu w Rotenburgu zabił 43-letniego Bernda Juergena Brandesa.
Zeznał, że Brandes z własnej woli przybył do niego z Berlina w odpowiedzi na zamieszczone w internecie ogłoszenie. Według ogłoszenia, oskarżony poszukiwał młodego mężczyzny, "do zabicia i zjedzenia". Wieczorem 9 marca 2001 r. Meiwes odciął członka będącemu pod wpływem alkoholu i lekarstw mężczyźnie. Kilka godzin później poderżnął mu gardło. Przebieg zbrodni nagrał na kasetę wideo. Ciało zabitego poćwiartował i częściowo zjadł.
Meiwes powiedział sędziom, że nie zrobiłby tego, gdyby Brandes nie wyraził zgody. Podkreślił jednak, że wahał się, czy dokonać zbrodni. Chciałem go zjeść, nie chciałem go zabijać - tłumaczył.
Obrona nalegała, by Meiwes dostał karę pięciu lat pozbawienia wolności, ponieważ zabójstwo i zjedzenie zwłok było "częścią porozumienia" między sprawcą zbrodni a ofiarą. Sam oskarżony twierdził podczas procesu, że wyświadczył swej ofierze przysługę.