PolskaKandydat z pospolitym wyrokiem

Kandydat z pospolitym wyrokiem

Zbigniew S. jeszcze przed kilku laty był jednym z bardziej znanych działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, był radnym powiatu lubaczowskiego, kierował Podkarpacką Izbą Rolniczą - piszą "Super Nowości".

01.08.2005 | aktual.: 01.08.2005 08:57

Jego kariera skończyła się, gdy wszedł w konflikt z kierownictwem swej partii, zaś niedługo później w czasie pijackiej szarży omal nie rozjechał policjanta. Dzisiaj Zbigniew S. stara się wrócić do polityki. Myśli o startowaniu z listy ugrupowania, które ma olbrzymie szanse na zdobycie wielu mandatów w przyszłym Sejmie.

Do zdarzenia które zaważyło na losach Zbigniewa S. doszło w Lubaczowie w marcu 2003 roku. Nieoficjalnie wiadomo, że ktoś powiadomił tego dnia policję, iż polityk, wówczas będący radnym powiatowym wsiadł za kierownicę po "kilku głębszych". Wkrótce został zatrzymany przez patrol policji. Od radnego czuł było wyraźnie zapach alkoholu. Gdy funkcjonariusz chciał przebadać kierowcę na alkomacie i próbował wyjąć kluczyki ze stacyjki, Zbigniew S. gwałtownie ruszył taranując radiowóz i ciągnąć kilkanaście metrów interweniującego policjanta.

Polityk wjechał samochodem do podmiejskiego lasku, gdzie ugrzązł w błocie. Myląc pościg uciekł w zarośla. Policjanci znaleźli go dopiero następnego dnia w domu jego brata w pobliskiej wiosce. S. do niczego się nie przyznawał, twierdził, że cała afera to wynik politycznej prowokacji ze strony działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Sąd w Lubaczowie postanowił aresztować krewkiego radnego. Spędził on za kratami ponad trzy miesiące. Postawiono mu zarzuty kierowania samochodem pod wpływem alkoholu, zniszczenia mienia państwowego (czyli staranowanego radiowozu) oraz czynna napaść na policjanta.

Wśród działaczy PSL mówi się, że jeszcze przed feralna szarżą Zbigniewa S. zżerała ambicja. W poprzednich wyborach bez sukcesu startował na senatora, szybko pokłócił się jednak z partyjnymi kolegami. Wszedł w ostry konflikt z PSL-owskim starostą lubaczowskim Józefem Michalikiem.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)