Kandydat białej opozycji przerwał głodówkę
Były kandydat opozycji w wyborach prezydenckich na Białorusi Mikoła Statkiewicz przerwał 12 stycznia głodówkę, którą ogłosił w areszcie 20 grudnia - podała Prokuratura Generalna. Według niej aresztowanym zapewniono kontakt z adwokatami i krewnymi.
Podczas kontroli przeprowadzonej przez prokuraturę 24 stycznia w areszcie śledczym KGB w Mińsku zatrzymani nie zgłaszali skarg - oświadczyła prokuratura. Oznajmiła, że otrzymują oni paczki, przekazy pieniężne i listy.
Krewni i adwokaci osób zatrzymanych, którym po wyborach 19 grudnia postawiono zarzuty o masowe zamieszki, zaprzeczają tej ocenie. Tamara Sidarenka, obrończyni jednego z kandydatów opozycji Uładzimira Niaklajeua wskazuje, że nie widziała swego klienta od 29 grudnia. - Rano byłam trzecia w kolejce, po obiedzie - pierwsza, ale przede mną wchodzą inni adwokaci, nie związani ze sprawą karną o masowe zamieszki - powiedziała Sidarenka Radiu Swaboda.
Adwokaci Statkiewicza, dziennikarki Iryny Chalip oraz Źmiciera Bandarenki, współpracownika innego z byłych kandydatów Andreja Sannikaua, także nie widzieli swych klientów od 29 grudnia.
Przyjaciółka Statkiewicza Maryna Adamowicz powiedziała, że otrzymała od niego list z informacją o przerwaniu głodówki. Statkiewicz napisał, że 12 stycznia wieczorem "musiał przerwać głodówkę". - Nie wiem, czy przerwał ją zupełnie i czy sam Mikoła pisał ten list - powiedziała Adamowicz opozycyjnej gazecie "Nasza Niwa".
Ponad 30 osobom postawiono zarzuty w sprawie karnej o masowe zamieszki, wszczętej na Białorusi po manifestacji w Mińsku w wieczór wyborczy 19 grudnia. Na demonstracji doszło do wybicia szyb i niszczenia drzwi budynku rządu; według opozycji była to prowokacja. Osobom, którym postawiono zarzuty, grozi według prawa do 15 lat pozbawienia wolności. Są wśród nich czterej byli kandydaci opozycji w wyborach, ich współpracownicy, dziennikarze. Większość przebywa w areszcie śledczym KGB w Mińsku.