Kanclerz Schröder i spółka. "Rola rzecznika Putina w Unii Europejskiej przyniosła hańbę jemu i Niemcom"
Z Jensem Hovsgaardem, autorem książki "Szpiedzy, których przyniosło ocieplenie", dziennikarzem śledczym, kilkakrotnie wyróżnionym duńskimi nagrodami, nominowanym za demaskowanie tematu handlu kobietami i dziećmi w 2006 roku do nagrody Cavling dla najlepszego duńskiego dziennikarza, rozmawia Magdalena Dercz.
15.05.2022 12:57
Magdalena Dercz: Czy pana zdaniem Niemcy utorowali Putinowi drogę do Ukrainy?
Jens Hovsgaard: Zamiast zwrócić się przeciwko Putinowi, Niemcy zawsze znajdowali sposoby by mu wybaczać. Od inwazji na Gruzję, po aneksję Krymu, zestrzelenie MH-17 (linii KLM) i otrucie Nawalnego. A więc tak, ponad wszelką wątpliwość, Niemcy i wiodący politycy utorowali Putinowi drogę do podboju Ukrainy.
Rosyjska polityka Niemiec wobec Rosji począwszy od tej G. Schroedera, kontynuowana przez Angelę Merkel, nazywana jest Wandel durch Handel (zbliżenie poprzez wymianę handlową). Pan nazywa ją Germany First? Filozofia Wandel durch Handel była blefem?
Bardziej naiwność. Niemcy kochają robić interesy z Niemcami. Bez względu na wszystko.
Kluczową rolę w budowaniu pozycji Gazpromu i tym samym uzależnianiu Europy od rosyjskiego gazu, z możliwością szantażu, odegrał kanclerz Schröder? Jak w 3 zdaniach można opisać jego lobby i zaangażowanie na rzecz rosyjskiego giganta, który - jak pan twierdzi - ucieka się do takich metod jak korupcja i szpiegostwo?
G. Schröder i jego rola jako rzecznika Putina w Unii Europejskiej przyniosła hańbę jemu i Niemcom. Wykorzystał reputację urzędu kanclerskiego i zaciągnął się jako rzecznik rosyjskich interesów żeby się osobiście wzbogacić.
Kanclerz Gerhard Schröder musiał mieć świadomość, że Gazprom stosuje te brudne metody działania? Jak pan pisze, wśród jego kolegów było mnóstwo agentów KGB i FSB.
Będąc przewodniczącym rady nadzorczej Nord Stream G.S, był zaangażowany w plany strategiczne spółki wspólnie z M. Warnigiem, szefem Nord Stream i wcześniejszym agentem STASI. I jak opisuję to w mojej książce, szantaż i inne brudne metody były stosowane przez Warniga, Gazprom i Nord Stream.
Schröder to nie jedyny Niemiec we władzach Gazpromu. Nawet jeśli większość akcji jest w posiadaniu Niemców, na czele firmy stoją Niemcy?
Raczej zaryzykowałbym opinię, że europejska strategia energetyczna była w znacznym stopniu kształtowana przez Rosję i rosyjskie pieniądze.
Rosyjsko-niemieckie koneksje to nie tylko Nord Stream. Twierdzi pan, że Frank Walter Steinmeier był centralną postacią w budowaniu sieci kontaktów, która miała sprzyjać Putinowi? Niechęć prezydenta Zelenskiego do Steinmeiera jest więc dla pana zrozumiała?
Całkowicie zrozumiała. Steinmeier wspierał Putina i jego kleptokrację zarówno jako minister spraw zagranicznych, jak i prezydent Niemiec.
Pana książka o koneksjach rosyjsko-niemieckich kosztuje dziś w Niemczech prawie 200 euro. Jest bardzo pożądana. Czy naprawdę Niemcy muszą dopiero dziś po nią sięgnąć? Dotychczas byli nieświadomi tych nieczystych powiązań między swoimi politykami i gazowymi potentatami w Rosji, którzy kształtowali rynek uzależnienia energetycznego Europy?
Ani dziennikarze ani politycy nie interesowali się niejasnymi sprawami które opisuję w mojej książce. Ta wojna rzeczywiście otworzyła im oczy. Moja książka nie uczyniła tego wcześniej, aż do czasu inwazji na Ukrainę.
A propos imperialistycznych zapędów Rosji – podobno w Pana kraju, Danii, pojawiły się plany rozmieszczenia sił zbrojnych USA na wyspie Bornholm. Spotkało się to od razu z groźbami ze strony rosyjskiej, która takie działania nazywa złamaniem traktatu z 1946 roku. Bornholm wrócił do Danii, ale pod warunkiem, że nie będą stacjonować tam siły zbrojne. Premier Danii odrzucił jednak tę argumentację. Jakby pan to skomentował?
W lutym, jeszcze przed napaścią Rosji na Ukrainę, duński premier Mette Frederiksen powiedział, że Dania jest gotowa gościć amerykańskie siły zbrojne na duńskiej ziemi jako część dwustronnego porozumienia obronnego ze Stanami Zjednoczonymi. Opinia publiczna w Danii jest podzielona w tej kwestii. Niemniej jednak ogólna opinia jest taka, że Rosja nie powinna wtrącać się do tego, co dzieje się na wyspie Bornholm lub w innych miejscach w Danii.
Czy Duńczycy obawiają się, jak ta sytuacja może się rozwinąć?
Owszem, w Danii generalnie istnieje taka obawa i jest ona dobrze uzasadniona. Rosyjskie myśliwce często naruszają duńską przestrzeń powietrzną, a w 2015 roku rosyjskie wojska ćwiczyły opanowanie rejonu Bałtyku, włączając ćwiczenia inwazji na Bornholm, Gotlandię przy wschodnim wybrzeżu Szwecji, fińskie szwedzkojęzyczne wyspy Aland i północną Norwegię.