O czym nie powiedzieli Kamiński i Wąsik? "Pominęli milczeniem"
"Kampania oszczerstw, której celem jest zniesławienie" - tak o wyjaśnianiu sprawy Pegasusa mówią Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Ale politycy PiS "pewne fakty zmanipulowali, a niewygodne pominęli milczeniem" - wylicza portal TVN24.
14.03.2024 | aktual.: 14.03.2024 07:28
W środę politycy PiS: były szef CBA Mariusz Kamiński i jego były zastępca Maciej Wąsik odnosili się do sprawy zakupu systemu Pegasus oraz jego wykorzystania przez poprzedni rząd.
- Jest to atak na Prawo i Sprawiedliwość, na rząd poprzedniej kadencji. Celem tej kampanii było wywołanie całkowicie fałszywego przeświadczenia w opinii publicznej, że w Polsce mamy do czynienia z głęboką patologią, z masowym nielegalnym inwigilowaniem obywateli - mówił Kamiński.
Maciej Wąsik przypomniał, że w 2017 roku CBA i Policja powołały specjalny zespół składający się z fachowców do przygotowania zakupu systemu do tego, by można było skutecznie prowadzić kontrole operacyjne.
- Zespół ten ocenił, że zakup jest legalny, zasadny i bezpieczny, uzyskał stosowne opinie także prawne instytucji zewnętrznych - dodał polityk PiS.
TVN24: Manipulacje i przemilczenia
Jak zauważa portal TVN24, w czasie swego oświadczenia politycy PiS "pewne fakty (...) zmanipulowali, a niewygodne pominęli milczeniem, również unikając odpowiedzi na pytania dziennikarzy".
Portal przypomina, że NIK kontrolując wykonanie budżetu państwa w 2017 roku, zarzucił wówczas, że CBA złamało prawo. Zgodnie z ustawą, działalność CBA jest finansowana z budżetu państwa. "Tymczasem środki na kupno systemu (25 milionów złotych) obaj ministrowie pozyskali z tak zwanego Funduszu Sprawiedliwości nadzorowanego przez ministra sprawiedliwości, który nie stanowi części budżetu państwa" - podkreśla TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas konferencji prasowej, politycy PiS stwierdzili, że w latach 2012-2015, kiedy premierem był Donald Tusk, CBA także dysponowało podobnym oprogramowaniem. - To był "Pegasus Tuska" - powiedział Maciej Wąsik.
Ale jak ustalił TVN24, system ten "zasadniczo różnił się od Jarvisa" (tak nazywano w Polsce Pegasusa - red.). "Nie pozwalał na przełamywanie zabezpieczeń telefonów, lecz komputerów, w szczególności jednej aplikacji - popularnego wówczas Skype" - czytamy na stronie TVN24.
System miał zostać użyty tylko kilka razy. "Ze względu na zastrzeżenia, że jego zastosowanie nie było uregulowane w polskim prawie, po fazie testów zaniechano jego używania" - podaje portal.
Zdaniem Macieja Wąsika fałszywą informacją jest to, że system zakupiony w 2017 roku dedykowany był walce z opozycją. - To nieprawda, ale taka narracja ówczesnej opozycji była w mediach bardzo popularna - podkreślił.
Ale jak zaznacza portal TVN24, pewne jest, "że systemu użyto 33 razy wobec Krzysztofa Brejzy. W dodatku w czasie, gdy kierował on kampanią wyborczą Koalicji Obywatelskiej w 2019 roku" - czytamy. Wiadomości SMS i z komunikatorów internetowych "trafiły następnie do TVP Info, która na tej podstawie stworzyła kilkaset materiałów uderzających w polityka i jego rodzinę" - podaje TVN24.
Czytaj także:
Źródło: TVN24, PAP