Kamiński: Czuma pozwolił na akcję przeciwko Kwaśniewskiej
- Zarzuty nie mają podstaw, zostały mi postawione bezprawnie. Przed sądem naprawdę łatwo udowodnię swoją niewinność - powiedział szef CBA Mariusz Kamiński po przedstawieniu mu zarzutów nadużycia władzy w związku z "aferą gruntową". Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Kamiński dodał, że "nie było żadnej pułapki na premiera". Szef CBA zarzucił też prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Czumie naruszenie prawa przez "wprowadzenie do obiegu" nazwiska Jolanty Kwaśniewskiej w kontekście akcji CBA.
06.10.2009 | aktual.: 06.10.2009 16:25
Czuma naruszył prawo
Rzeszowska prokuratora, w której Mariusz Kamiński złożył wyjaśnienia, nie zastosowała wobec niego żadnego środka zapobiegawczego. Główny zarzut stawiany Kamińskiemu dotyczy nadużycia uprawnień i kierowania niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej.
- Wszystkie działania CBA były legalne; prokuratura przed sądem się ośmieszy - stwierdził Kamiński. Ocenił, że zarzuty są "szokująco miałkie" i że z łatwością obroni się przed nimi przed sądem. Według Kamińskiego, ława oskarżonych w ewentualnym procesie będzie bardzo długa, bo obok niego powinni - jak się wyraził - zasiąść prokuratorzy i sędziowie, którzy jego wniosek o kontrolę operacyjną w "aferze gruntowej" zatwierdzili i kontrolowali.
Szef CBA zarzucił też Czumie naruszenie prawa przez - jak się wyraził - "wprowadzenie do obiegu" nazwiska Jolanty Kwaśniewskiej w kontekście akcji CBA. W zeszłym tygodniu - już po wybuchu "afery hazardowej" - Czuma powiedział, że jego zdaniem szef CBA "nie zachowuje się ostatnio racjonalnie". - Kamiński w ostatnim czasie zachowuje się dość osobliwie. Mianowicie kilka tygodni temu zażądał żebyśmy zaaresztowali panią Kwaśniewską. Przypuszczalnie jej koleżanka, sprzedała swoją działkę i chciała uniknąć podatku i po cichutku pieniądze wziąć w garść - mówił.
- Jestem zszokowany - powiedział Kamiński. Działania Czumy nazwał "karykaturalnymi", bo - jak ujawnił - akceptował on działania operacyjne CBA w tej sprawie. Kamiński zaznaczył, że nie wolno mu mówić o tej operacji, bo ona wciąż trwa, a śledztwo prowadzi prokuratura w Katowicach. Zarzucił Czumie, że swą wypowiedzią naruszył prawo. Dodał, że "część informacji" w sprawie kupna domu w Kazimierzu przez agenta CBA jest "absolutnie nieprawdziwa", ale nie sprecyzował, które.
Kamiński zapowiedział, że nie zamierza podawać się do dymisji. Dodał jednak, że może zostać odwołany.
Mówiłem premierowi, że wyjaśnienia wymaga rola Szejnfelda, Schetyny i Kapicy
Kamiński powtórzył, że prowadzący śledztwo rzeszowski prokurator Bogusław Olewiński mówił mu w kwietniu, że naciskano na niego by przedstawił zarzuty szefowi CBA, oraz że zgromadzone w prokuraturze dokumenty nie dają podstaw do zarzutów. - Mówiłem premierowi, że wyjaśnienia wymaga rola Szejnfelda, Schetyny i Kapicy - powiedział Kamiński.
Kamiński oświadczył, że akcja CBA ws. "afery hazardowej" spowodowała, iż proces legislacyjny dotyczący tej ustawy został "zabezpieczony" i przyszłoroczny budżet państwa będzie bogatszy o kilkaset milionów zł. - Jeśli będę odwołany - a premier ma pretekst - to tę cenę warto zapłacić. Odejdę usatysfakcjonowany - dodał. Przez dłuższą część konferencji w Rzeszowie Kamiński przedstawiał kalendarium działań CBA w sprawie afery hazardowej - m.in. swoich rozmów z premierem Donaldem Tuskiem w tej sprawie. To w tym kontekście Kamiński widzi przedstawienie mu zarzutów w sprawie afery gruntowej. - Są osoby - być może w kierownictwie prokuratury, które nie powinny być tam, gdzie są - oświadczył Kamiński. Dodał, że "przeraża go konformizm" niektórych prokuratorów działających w jego sprawie.
Schetyna spotkał się z Sobiesiakiem
Zastępca szefa CBA Ernest Bejda oświadczył, że Biuro miało prawo sporządzić fałszywe dokumenty, używane w czasie akcji w Ministerstwie Rolnictwa. Bejda powiedział, że było to zgodne z ustawą o CBA, a Biuro miało zgodę prokuratury i sądów na swe działania.
Mówiąc o aferze hazardowej, Bejda wyraził opinię, że w sprawie ministra Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego powinno zostać wszczęte postępowanie przygotowawcze. Kamiński dodał, że w sierpniu przedstawił premierowi Donaldowi Tuskowi zapisy podsłuchanych rozmów uczestników afery. Powiedział, że wicepremier Grzegorz Schetyna spotkał się z biznesmenem z branży hazardowej, Ryszardem Sobiesiakiem. Kamiński poinformował, że CBA ma materiały pozwalające na postawienie przed sądem uczestników afery i osoby odpowiedzialne za "przeciek" informacji o akcji Biura. Szef Biura przyznał, że ujawnienie w prasie materiałów CBA jest przestępstwem i nie powinno do tego dojść. Ernest Bejda dodał, że wraz z drugim zastępcą Kamińskiego, Maciejem Wąsikiem, zwrócił się do prokuratury o postawienie mu zarzutów. Obaj uważają bowiem, że razem z Kamińskim odpowiadają za działania Biura.
Zdaniem Kamińskiego, do opinii publicznej przedostają się nieprawdziwe informacje o pracy Biura. Wymienił w tym kontekście wypowiedź ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy o domniemanej akcji CBA w sprawie żony byłego prezydenta, Jolanty Kwaśniewskiej. Kamiński powiedział, że Prokuratura Okręgowa w Katowicach i CBA od 3 lat prowadzą dochodzenie, której jest tajne. Szef Biura nie chciał podać dalszych szczegółów, powiedział tylko, że opinia publiczna jest dezinformowana. Przypomniał jedynie, że śledztwo zostało wszczęte po ujawnieniu rozmów biznesmena Aleksandra Gudzowatego i byłego premiera Józefa Oleksego.