Kamil Zaradkiewicz u Pawła Lisickiego: Andrzej Rzepliński nie ma kompetencji, by odmawiać orzekania
- Nie ma takiego przepisu i kompetencji pan prezes Rzepliński, aby odmawiać orzekania i brania udziału w pracach Zgromadzenia Ogólnego sędziów Trybunału Konstytucyjnego - powiedział w programie "WP rozmowa" Kamil Zaradkiewicz. Zdaniem byłego dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów TK, problem polega na tym, że "Andrzej Rzepliński powołuje się na orzeczenia Trybunału, które mu tego rzekomo zabraniają". - To jest nieprawda. Trybunał Konstytucyjny nigdy nie wypowiedział się o skuteczności wyboru konkretnych osób na konkretne funkcje. On orzekał wyłącznie o przepisach - ocenił Zaradkiewicz.
20.10.2016 | aktual.: 20.10.2016 17:05
Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie zakończyło w środę prac nad przyjęciem nowego regulaminu TK. Zawiadomienia o obradach nie dostał Mariusz Muszyński - jeden z trzech sędziów wybranych w grudniu 2015 r., których prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszcza do orzekania.
- Trzech wybranych w grudniu 2015 r. sędziów było obecnych "fizycznie" na środowych obradach Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego, ale nie brało w nim merytorycznego udziału, bo nie byli zaproszeni przez prezesa - tłumaczył w środę Rzepliński.
Według prezesa TK, trzej sędziowie postawili go przed "faktem dokonanym" co do swej obecności. - Zachowali się abuzywnie - mówił.
Zaradkiewicz podkreślił w "WP rozmowie", że TK nigdy się nie wypowiedział o kwestii udziału sędziów w Zgromadzeniu Ogólnym. - Moim zdaniem mamy do czynienia z sytuacją bezprawnego działania prezesa. Ale, póki co, nikt nie jest w stanie go pociągnąć do odpowiedzialności, bo chroni go immunitet. Zasłaniając się nim, ani nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, ani dyscyplinarnej. A ten immunitet może mu wyłącznie uchylić Zgromadzenie, czego jak wiemy nie uczyni. Mamy tu do czynienia z błędnym kołem - stwierdził.
W ocenie gościa Lisickiego, prezes TK "robi różne rzeczy, których robić nie powinien, zdając sobie sprawę, że na razie tej odpowiedzialności nie poniesie".
