Kamil Sipowicz: należałoby zamknąć 90 procent artystów za marihuanę
- Poproszę, aby minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który jest podobno katolikiem, zastanowił się w jaki sposób traktuje się obywateli polskich. Nas się represjonuje - mówił na antenie Superstacji Kamil Sipowicz, życiowy partner piosenkarki Kory. I opowiada, że dziewięciu funkcjonariuszy łomotało kolbami do drzwi jego mieszkania. Nie pozwolili
mu też na kontakt z adwokatem.
Kamil Sipowicz ujawnia dziennikarzom Superstacji, że w akcji przeszukania jego domu brało udział dziewięć osób. - Przyszło dziewięć osób, przeskoczyli przez płot. O świcie zapukali kolbami do drzwi - relacjonuje Sipowicz. - Osiem osób było bardzo miłych, współczujących, a jeden pan był niemiły, nie pozwolił się skontaktować z adwokatem -skarży się Sipowicz.
Partner Kory sugeruje też, że marihuanę pali 90 procent polskich artystów. - Gdyby chciano wsadzać wszystkich tych, którzy używają konopi indyjskich, to powinno się w Polsce 90 procent znanych artystów zamknąć - mówi Sipowicz. I przyznaje: "teraz palę sporadycznie. Raz na na 5, 6 lat jak mnie ktoś poczęstuje".
Wszystko zaczęło się od przesyłki znalezionej 10 czerwca przez psa celników. W nadanej w Stanach Zjednoczonych i adresowanej na partnera wokalistki Kamila Sipowicza oraz jej psa Ramonę paczce znajdowało się 66 g suszu. Sama artystka, podczas przeszukania w jej domu, wydała policjantom 2,83 g marihuany. Olga J. została wtedy zatrzymana.
We wtorek prokuratura żoliborska skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Olgi J. Jest ona oskarżona o posiadanie 2,83 g marihuany, za co grozi jej do trzech lat więzienia