Kamil Durczok zasiądzie na ławie oskarżonych. Jego prawnicy zabrali głos
Kamil Durczok stanie przed sądem. Jest akt oskarżenia ws. kolizji na A1. Sprawa toczyła się prawie rok. Dziennikarz w trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu i po zażyciu środków uspokajających. Wirtualna Polska dotarła do stanowiska obrońców dziennikarza.
Do wypadku z udziałem Kamila Durczoka doszło w piątek 26 lipca około godz. 13:00. Dziennikarz jechał BMW X6 trasą A1. Na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego 51-latek uderzył w pachołek rozdzielający jezdnię.
Badanie alkomatem wykazało, że Durczok był pod wpływem alkoholu, później okazało się, że brał także środki uspokajające, po których nie powinno się prowadzić samochodu przez 24 godziny.
Durczok usłyszał niedługo po tym dwa zarzuty. Pierwszy z nich dotyczył sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuściła się osoba będąca w stanie nietrzeźwości. Grozi mu za to kara od 9 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności. Drugi zarzut to kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Może grozić za to do dwóch lat więzienia.
Jak ujawnił "Fakt" - do sądu wniesiono już pierwszy akt oskarżenia. Dotyczy on sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, kierując samochodem w stanie nietrzeźwości.
- Zastosowano kwalifikację kumulatywną. Ten nowy zarzut obejmuje zarówno prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, jak i sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym - wyjaśnia Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Zobacz też: Wiceminister sprawiedliwości dobitnie o sprawie Durczoka: ja bym siedział
Co na to obrońcy Kamila Durczoka? W przysłanym Wirtualnej Polsce oświadczeniu podważają argumenty śledczych.
- Kamil Durczok od początku przyznaje się do kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. Natomiast stanowczo zaprzecza, ażeby w chwili najechania na słupek powstało zagrożenie katastrofy w ruchu lądowym. Pomimo braku dowodów, prokuratura usilnie forsuje tezę, jakoby zarzut ten był właściwy - twierdzi mec. Łukasz Isenko, adwokat Kamila Durczoka.
Jego zdaniem, zastanawiające jest to, dlaczego rzecznik prasowy nie wskazał, iż w sprawie wydano łącznie 4 opinie w przedmiocie rekonstrukcji wypadków.
- Opinie były sporządzone przez dwa niezależne zespoły biegłych. Uznano w nich, iż w chwili najechania na słupek, nie było zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym - mówi WP prawnik.
Jego zdaniem, pominięto równocześnie wyliczenia znajdujące się w aktach sprawy, zgodnie z którymi BMW X6 poruszało się po autostradzie z dopuszczalną administracyjnie prędkością - mówi WP prawnik.
Według adwokata Kamila Durczoka, leki miały być zażyte na kilkadziesiąt dni przed wypadkiem. - Ich niewielka, resztkowa pozostałość w organizmie nie miała wpływu na zachowanie kierującego - twierdzi mec. Isenko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl