Problemy Kamila Durczoka. Jest akt oskarżenia
Kamil Durczok stanie przed sądem. Jest akt oskarżenia ws. kolizji na A1. Sprawa toczyła się prawie rok. Dziennikarz w trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu i po zażyciu środków uspokajających. Pojawiają się też inne fakty dotyczące zdarzenia.
Jest pierwszy akt oskarżenia przeciwko Kamilowi Durczokowi - ustalił "Fakt". Były dziennikarz odpowie przed sądem za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym kierując samochodem w stanie nietrzeźwości.
Jak już informowaliśmy, według śledczych w momencie kolizji Kamil Durczok był nie tylko pod wpływem alkoholu, ale także leków, po których w ogóle nie powinien prowadzić.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy może rozpocząć proces w tej sprawie, ale jak mówi "Faktowi" Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, sprawa została zakończona, a do sądu został skierowany akt oskarżenia. Byłemu dziennikarzowi może grozić nawet osiem lat więzienia.
Dodatkowo Błaszczyk zdradził, że w momencie kolizji, samochód Kamila Durczoka, mimo że było lato, miał zimowe opony.
Kamil Durczok przyznał się tylko do jednego zarzutu - prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Kamil Durczok. Kolizja na A1
Do wypadku z udziałem Kamila Durczoka doszło w piątek 26 lipca. Dziennikarz jechał BMW X6 trasą A1 pod Piotrkowem Trybunalskim.
Uczestniczył w kolizji na remontowanym odcinku trasy. Dziennikarz jadąc w kierunku Katowic, najechał na pachołki oddzielające pasy ruchu. Następnie jeden z pachołków uderzył w auto nadjeżdżające z przeciwka. Nikt z uczestników kolizji nie ucierpiał.
Durczok miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dodatkowo okazało się, że w jego krwi znaleziono ślady substancji psychotropowej. Działa uspokajająco, przeciwlękowe i nasennie. Jak podawał portal WPolityce, substancja zmniejsza napięcie mięśniowe i stosuje się ją m.in. przy okazji stanów lękowych, napięcia emocjonalnego.
- Nie ma wątpliwości, że mój klient popełnił przestępstwo. Jest załamany. Wie, jakiego czynu się dopuścił. Zdaje sobie sprawę, jakie będzie to miało konsekwencje prawne, osobiste i zawodowe. Ale stawianie mu zarzutu sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu drogowym jest nieadekwatne do tego, co się stało - mówił po zdarzeniu w rozmowie z Wirtualną Polska mec. Łukasz Isenko, adwokat reprezentujący Kamila Durczoka.
Zobacz także: Najnowszy sondaż prezydencki dla WP. Ekspert mówi, co zadecyduje o zwycięstwie
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl