Rozmawialiśmy z adwokatem Kamila Durczoka. Mówi nam o zdarzeniu
- Nie ma wątpliwości, że mój klient popełnił przestępstwo. Jest załamany. Wie, jakiego czynu się dopuścił. Zdaje sobie sprawę, jakie będzie to miało konsekwencje prawne, osobiste i zawodowe. Ale stawianie mu zarzutu sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu drogowym jest nieadekwatne do tego, co się stało - mówi w rozmowie z Wirtualną Polska mec. Łukasz Isenko, adwokat reprezentujący Kamila Durczoka.
Przypomnijmy, w piątek 26 lipca znany dziennikarz spowodował kolizję na trasie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. Durczok uderzył swoim BMW X6 M w jeden z pachołków rozdzielających jezdnie. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Badanie wykazało, że miał w organizmie 2,6 promila alkoholu. Dziennikarz spędził dwa dni w policyjnej Izbie Zatrzymań. W niedzielę w prokuraturze usłyszał dwa zarzuty.
Pierwszy dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, drugi kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Łącznie grozi za to nawet 12 lat więzienia. Sąd postanowił, że Durczok nie trafi do aresztu, czego domagała się prokuratura. Wobec dziennikarza zastosowano dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł.
Zdaniem adwokata mec. Łukasza Isenki wina jego klienta jest bezsprzeczna. Durczok przyznał się do zarzutu prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Prawnik w rozmowie z nami podważa jednak zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Zobacz także: Prowadził pod wpływem alkoholu. Kamil Durczok przeprasza
- Byłem zdziwiony, że prokuratura postawiła zarzut sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Żadne dowody nie świadczyły o tym, że coś takiego mogło się wydarzyć. W mojej opinii, celowo przedstawiono taki zarzut, by mieć podstawę, by wnioskować o tymczasowy areszt - mówi WP mec. Łukasz Isenko.
- Sąd uznał, że nie ma powodów, by zastosować areszt, a tym samym obalił argumenty prokuratury. Podkreślę, że pan Kamil nie kwestionował tego, że jechał pod wpływem alkoholu. Od samego początku przyznał się do zarzutu jazdy pod wpływem alkoholu, składał obszerne wyjaśnienia - dodaje mec. Łukasz Isenko.
- W swojej praktyce zawodowej po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, w której za jazdę pod wpływem alkoholu, w takich okolicznościach, stawia się zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Mamy dowody, które całkowicie przeczą prokuratorskim zarzutom. Chodzi tu m.in. o prędkość. Według naszej opinii, mój klient poruszał się z prędkością dozwoloną i w sposób obiektywny można to ustalić - twierdzi adwokat Durczoka.
- Nie ma wątpliwości, że pan Kamil popełnił przestępstwo. Jest załamany. Wie, jakiego czynu się dopuścił. Zdaje sobie sprawę, jakie będzie to miało konsekwencje prawne, osobiste i zawodowe. Pan Kamil nie ma zamiaru udawać, że nic się nie stało. Stało się. Jak na ironię, wielokrotnie krytycznie wypowiadał się w temacie jazdy pod wpływem alkoholu. Czy jechał z kobietą? Tego szczegółu nie mogę ujawnić. Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. Po prostu nie będę wypowiadał się na ten temat - mówi mec. Łukasz Isenko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl