Kalisz: usunąć krzyż sprzed pałacu prezydenckiego
Krzyż, który stanął przed pałacem prezydenckim po katastrofie smoleńskiej powinien być przeniesiony. Artykuł 25 w konstytucji Rzeczypospolitej dotyczący autonomii Kościoła i państwa stanowi, że symbole religijne przy siedzibie głowy państwa nie powinny stać. To jednak jest siedziba prezydenta wszystkich Polaków i jeżeli choćby był jeden człowiek niewierzący, to w państwie obywatelskim musi być szacunek dla niego - powiedział w programie "Gość Radia Zet" poseł SLD Ryszard Kalisz.
31.05.2010 | aktual.: 31.05.2010 11:37
: A gościem Radia ZET jest Ryszard Kalisz, Sojusz Lewicy Demokratycznej, wita Monika Olejnik, dzień dobry panie pośle. : Dzień dobry. : Pracował pan w kancelarii prezydenta, więc pan wie najlepiej. Janusz Palikot – nie wiem czy się czepia, ale się czepia, bo zastanawia się dlaczego pan prezydent Lech Kaczyński był ubezpieczony na dwa miliony złotych, a pani Maria na milion złotych i to z pieniędzy podatników. : Kancelaria prezydenta, kiedy ja nią kierowałem, a prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, przestrzegała wszelkich procedur i wtedy ubezpieczony był zarówno pan prezydent, jak i pani prezydentowa, bo oni wypełniali swoje funkcje państwowe, jak i wszyscy ministrowie, którzy w tej kancelarii pracowali. Ja nie pamiętam już na jaką kwotę, po prostu nie pamiętam, ale normalne jest, że tak jak każdy pracobiorca, przy wykonywaniu swoich obowiązków służbowych ma ubezpieczenie opłacane przez pracodawcę, tak urzędnicy państwowi przy wykonywaniu obowiązków państwowych powinni być ubezpieczeni. I dla mnie to nie
jest żadna sensacja, jeżeli by się to potwierdziło. O kwocie nie mogę mówić, to już minęło 10 lat i po prostu nie pamiętam. : No tak, czyli czepia się Palikot? : Moim zdaniem to jest bardzo niestosowne, akurat tutaj. Ja już mówiłem wielokrotnie, że znam Janusza Palikota, uważam go za bardzo inteligentnego człowieka, natomiast czasami przekracza granice dobrych obyczajów i tutaj w sposób znaczący przekroczył granice dobrych obyczajów. Tym bardziej, że Marta Kaczyńska straciła w jednym dniu obydwoje rodziców. Ja chcę powiedzieć bardzo wyraźnie... : Janusz opamiętaj się? : Tak, dokładnie. Janusz wykorzystają swoją inteligencję na promocję swojej osoby, na podniesienie swojej pozycji politycznej, ale już zostaw śmierć ludzi, którzy zginęli w tej tragedii. Wszystkich, którzy tam wtedy zginęli. : Panie pośle, już niedługo poznamy zapis z czarnych skrzynek. Dobrze? : Dobrze, dobrze, bardzo dobrze. Dlatego, że to była tragedia no niespotykana w skali światowej i trzeba je poznać. : No tak, ale chodzi o to: jak pan
myśli, czy jeżeli poznamy te stenogramy to zakończą się spekulacje? : Myślę, że nie, ale to jest taki niezbędny etap po to, żeby opinia publiczna i Polacy poznali prawdę dlaczego nastąpiła ta katastrofa. Ja jestem za pełnym ujawnieniem opinii publicznej zapisów czarnych skrzynek, z małym oczywiście wyjątkiem - jeżeli są tam jakieś fragmenty intymne, które dla istoty sprawy nie mają znaczenia, a byłyby bolesne dla rodzin chociażby pilotów, to uważam, że wtedy pan premier albo pan minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller jako szef komisji rządowej, badającej ten wypadek, powinni podjąć decyzję o usunięciu tego małego fragmenciku, ale tak żeby to nie budziło wątpliwości, że to jest fragment intymny, nieistotny dla sprawy. : Ostatnio w "Gazecie Polskiej” na pierwszej stronie, pojawił się tytuł "To był zamach” i naczelny gazety, redaktor Sakiewicz podtrzymuje tezę, że to był zamach w oparciu o ekspertów polskich i niemieckich. : Ja nie wiem skąd Sakiewicz znalazł takich ekspertów, ale ja słyszę
ekspertów tych, którzy pracowali bezpośrednio na materiale znalezionym tam na miejscu tego tragicznego wypadku. Była konferencja MAK, tej komisji rosyjskiej badającej wypadki lotnicze, słucham prokuratorów w tej sprawie i oni ciągle zaprzeczają, łącznie z prokuratorem Seretem wielokrotnie... : No prokurator Seremet powiedział, że to nie był zamach. : Na pewno nie był zamach i w tej sprawie opieram się i wierzę prokuratorowi generalnemu Rzeczypospolitej Polskiej Andrzejowi Seremetowi, a nie Sakiewiczowi. : Posłuchajmy, co mówił do "Gazety Polskiej” w sobotę wieczorem Jarosław Kaczyński. To jest przesłanie: "Dziś jest czas szczególnej mobilizacji. Doszło do wielkiej tragedii, tragedii, którą musimy wyjaśnić, doszło do czegoś, czego żeśmy się nie spodziewali. Nasz naród znów pokazał swoją prawdziwą twarz, wy jesteście jej częścią, tą najbardziej aktywną, tą która nie schodzi z pola. Życzę wam z całego serca żebyście z tego pola nie schodzili i jestem przekonany, że nie zejdziecie. Jestem przekonany, że
przyszłość należy do was, do nas” - tak powiedział Jarosław Kaczyński. To było tego dnia, kiedy apelował przed południem o zakończenie wojny polsko-polskiej. : To potwierdza moją opinię, którą wyrażałem wielokrotnie, że ta zmiana Jarosława Kaczyńskiego z takiego jastrzębia IV Rzeczypospolitej, w tym najgorszym wydaniu, zamykania o 6.00 rano i ścigania swoich przeciwników politycznych, ta zamiana na takiego dobrodusznego pana, który chce zakończenia wojny polsko-polskiej, którą sam wywołał, mówienie o szacunku dla przeciwnika - to jest zabieg czysto socjotechniczny. Podobnie jak wspaniała przecież osoba Joasia Kluzik-Rostkowska na szefa sztabu, czy Paweł Poncyljusz, też taki ciepły w swoim wyrazie publicznym. Natomiast prawdziwy Jarosław Kaczyński jest właśnie w tych słowach do "Gazety Polskiej”. Przecież on ma pełną świadomość, jaką rolę odgrywa "Gazeta Polska”, jaką rolę w budowaniu tych teorii spiskowych i w tworzeniu podziałów w Polsce, w atakowaniu każdego, kto się nie zgadza z linią "Gazety Polskiej”. I
mówiąc takie słowa i podtrzymując ich na duchu, znaczy nie na duchu, mówiąc, że oni mają tak dalej działać, no wychodzi prawdziwy Jarosław Kaczyński, który po prostu dzieli, który nie potrafi mieć szacunku dla drugiego człowieka, a ma tylko kontakty z tymi, którzy mu jako wodzowi czołobitnie podporządkowują się. : Podoba się panu to, co robi Bronisław Komorowski, mianowicie pomysł żeby Marek Belka był szefem NBP? : To nie jest kwestia podobania się. Marek Belka jest wybitnym ekonomistą i wybitnym finansistą, był premierem rządu polskiego, a jednocześnie został doceniony przez najważniejsze instytucje finansowe i gospodarcze, światowe. : No tak, ale my to wszystko wiemy. : Ale jeszcze dodam. Bo był sekretarzem wykonawczym Europejskiej Komisji ONZ i dyrektorem departamentu europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego i te kryzysy trzy tygodnie temu, to on tak naprawdę wynegocjował to rozwiązanie. : Ale to nie odpowiada PSL, Marek Belka. Ale czy SLD powinno poprzeć jego kandydaturę? : Ale oczywiście. No
ja nie wyobrażam sobie, żeby klub lewicy nie poparł kandydatury Marka Belki - osoby, która wywodzi się ze środowiska lewicowego, byłego doradcę... : To czemu Grzegorz Napieralski uciekał przed dziennikarzami? : To trzeba zadać pytanie Grzegorzowi Napieralskiemu. Jestem przekonany, że być może było... : Ale ja słyszałam pytania do niego, to jakoś tak unikał odpowiedzi. : Nie, być może to był moment chwili... : Nie, potem był pytany w radiu przez Jacka Żakowskiego i jakoś tak... : No to dobrze jeszcze... : jeszcze nie doszedł do siebie? : Jeszcze dwa, trzy dni i na pewno zgodzi się z moim poglądem. : A czy Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie głosował za odrzuceniem sprawozdania Krajowej Rady? : Oczywiście, oczywiście. : Ale pan to mówi, Ryszard Kalisz, czy cały klub będzie mówił? : Nie, klub na ten temat nie dyskutował, ale też sobie nie wyobrażam żeby klub nie głosował za odrzuceniem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która powstała w wyniku zamachu medialnego. Przypomnę, 2005 rok, końcówka,
PiS zaczyna rządzić i w ciągu jednej nocy... : Ale teraz się zmieniło, teraz ktoś inny rządzi telewizją. : No, ale pani redaktor... : SLD i PiS. : No ja na ten temat... : Ja wiem... : ... pytałem się, kierownictwo mojej partii zaprzecza. Natomiast ja widzę to, co się dzieje w pierwszym programie - to robienie ludziom wody z mózgu, te programy, filmy Pospieszalskiego... Naprawdę, niech ta Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jak najszybciej odejdzie w niebyt. : Pan chce cenzury? : Nie, ja nie chcę cenzury, tylko ja chcę, żeby media publiczne spełniały swoją rolę. Czyli żeby media publiczne, w ramach czwartej władzy, która jest władzą opinii publicznej, nie będąc mediami komercyjnymi, bo one wtedy mają prawa mediów, no i oczywiście trochę muszą na siebie zarobić, czy nawet muszą na siebie zarobić, spełniały rolę takiego medium które wskazuje na wartości - wartości społeczne, kulturowe, wartości również związane ze stosunkami między ludźmi, z szacunkiem wzajemnym dla siebie. : Pięknie powiedziane. A Stefan
Niesiołowski mówi, że tak naprawdę to chodzi o to, żeby szybko obsadzić stanowisko szefa NBP. Dlatego że mogą się różne rzeczy wydarzyć i na przykład Jarosław Kaczyński może zostać, tu cytuję: "nie daj Boże prezydentem” i wtedy będziemy mieli pat w wyborze szefa NBP. Bo na przykład Jarosław Kaczyński wymyśli Adama Glapińskiego, a wiadomo, że część się nie zgodzi. : No tu, ja trochę powiem prześmiewczo. Jak Stefan Niesiołowski jest tak małym optymistą, to trudno. Ale w sensie analizy, że gdyby, w co ja nie wierzę, Jarosław Kaczyński został prezydentem, to da zależnego od siebie jakiegoś nominata na prezesa Narodowego Banku Polskiego, jestem przekonany. De mortuis nihil nisi bene, czyli o zmarłych albo wcale, albo nic, ale przecież o Sławomirze Skrzypku, z którym ja muszę powiedzieć miałem bardzo dobre kontakty, ma wspaniałą żonę, w ogóle wspaniałym człowiekiem był i bardzo szybko się uczył na funkcji prezesa Narodowego Banku Polskiego... : Dobrze, dobrze, dobrze, ale... : Ale kiedy zostawał, kiedy zostawał to
nie był niezależny od Jarosława Kaczyńskiego. : I od Lecha Kaczyńskiego był. : I od Lecha Kaczyńskiego był zależny. Ale później się bardzo dużo nauczył, naprawdę muszę powiedzieć. : Ale czy prezydent Lech Kaczyński tak konsultował te decyzje kuluarowo? Ja sobie nie przypominam. : Ja też sobie nie przypominam. Chyba nie, chyba nie. Ja pamiętam, że ogłosił też i tylko już kiedy był zgłoszony Sławomir Skrzypek przez prezydenta Kaczyńskiego, przyszedł na posiedzenie naszego klubu. : Tak? "Rzepa” donosi, że Bronisław Komorowski po ewentualnej wygranej, chciałby się przenieść do Belwederu. : Nic na ten temat nie wiem. : A to ja pana pytam, czy to dobry pomysł? : Nie, moim zdaniem zły pomysł. Bo ja od razu powiem, znowu, jak wracamy do czasu, kiedy kierowałem kancelarią prezydenta, to wtedy odbył się remont Belwederu. Bo wcześniej za prezydenta Wałęsy remont pałacu prezydenckiego, skończony w roku 1993, remont Belwederu w 1999. I my przyjęliśmy założenie i tak jest tam wszystko zrobione, że siedzibą prezydenta jest
pałac prezydencki, a siedzibą Rady Bezpieczeństwa Narodowego jest pałac belwederski, czyli Belweder. Tam jest specjalna sala, wygłuszona ze wszystkimi zabezpieczeniami natowskimi dla posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ponadto w Belwederze przewidywaliśmy zrobić takie muzeum, takie muzeum historii państwowości Rzeczypospolitej, majestatu Rzeczypospolitej. : I tam się nie zmieści mieszkanie dla pary prezydenckiej? : Zmieści się, bo tam na pierwszym piętrze jest apartament. : No właśnie jest apartament. : Gdzie goście zawsze, oficjalni pana prezydenta, śpią - królowe, królowie, prezydenci. Ale chcę też powiedzieć, że tam jest muzeum pieczęci, które chociażby śp. Ryszard Kaczorowski przywiózł, przedwojennych wszystkich insygniów władzy, w części Belwederu. Ale nawet, gdyby mógł mieszkać na pierwszym piętrze, to przecież prezydent musi mieć do swojej pracy zaplecze - szefa gabinetu, cały gabinet, to jest kilkanaście osób itd., i naprawdę praca w tych warunkach belwederskich byłaby... zbyt mało ludzi
mogłoby tam pracować, czyli ciągle musieliby się przemieszczać między Belwederem a chociażby kancelarią przy ulicy Wiejskiej 10. Także nie wiem czy "Rzeczpospolita” ma to potwierdzone... : No tak, ze sztabu wyborczego. : Ale ja uważam, że jednak - i to mówię jako ten, który kreował to wszystko, jak ma być - że siedzibą prezydenta powinien być pałac prezydencki, a siedzibą Rady Bezpieczeństwa Narodowego Belweder i również powinien być pałacem gościnnym dla głów państwa, które przebywają w Polsce. : Przeczytałam na "Salonie 24”, że może dlatego chce tam być, bo jest bliżej do ambasady, albo boi się krzyża, który, jak pan wie, stoi przed pałacem prezydenckim. Powinien ten krzyż stać? : Moim zdaniem, moim zdaniem... Ja wiem, wczoraj byli harcerze, ale ja uważam, że krzyż ten powinien być może przeniesiony być na skwer tam w lewo, skwer Hoovera, czy tam skwer trochę bliżej Kościoła Wizytek. Dlatego, że no jednak mamy artykuł 25. konstytucji Rzeczypospolitej, dotyczący autonomii Kościoła i państwa i symbole
religijne, no przy siedzibie głowy państwa nie powinny stać. Bo po prostu to jest prezydent i siedziba prezydenta wszystkich Polaków. Ale ten krzyż powinien być historycznie zachowany, powinien mieć dobre miejsce, być może w innym miejscu Placu Piłsudskiego, tam jest krzyż papieski, może tam. : Tam już jest, stoi krzyż. : Ale mówię, tu bliżej Ogrodu Saskiego, Grobu Nieznanego Żołnierza. Ja w tej chwili spekuluję, albo tam, jak jest pomnik prymasa Wyszyńskiego, troszeczkę w lewo przecież, koło Kościoła Wizytek. Naprawdę ten krzyż musi być zachowany, ja pochylam się przed nim z wielkim szacunkiem, bo on jest takim symbolem katastrofy i śmierci wszystkich 96 osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej, ale nie przy pałacu prezydenckim. To jest też szacunek, nawet dla jednego człowieka, który w Polsce... Jeżeli, nawet, jeżeli choćby był jeden człowiek niewierzący to w państwie obywatelskim musi być w kategoriach państwa szacunek dla niego. : Panie pośle, a jak się rozwija Grzegorz Napieralski? : No pracuje
bardzo ciężko, bardzo ciężko pracuje. Jestem pełen podziwu dla niego, jeździ po całej Polsce... : Co znaczy, że jego żona robi koziołki? Gdzieś przeczytałam, że koziołki robi. : Przepraszam? : Proszę, no przeczytałam gdzieś, że jego żona koziołkuje? : Nie wiem, ja na ten temat z żoną Grzegorza Napieralskiego nie rozmawiałem. Ani z nim. : Nie czytał pan tego. : Nie, nie czytałem. : Przeczytałam na jakimś portalu, że koziołkuje. : Nie, przepraszam, ale nie jestem kompetentną osobą do odpowiedzi na to pytanie. : A słyszałam, że ma wadę Grzegorz Napieralski. Żona mówiła w jednym z wywiadów, że zostawia ogryzki, które przedtem maczał w cukrze. : Wie pani... nobody is perfect, nobody is perfect. : A pan macza ogryzki w cukrze? : Nie, ja tego nie robię, bo ja w ogóle cukru nie jem. Bo jakoś tak, że jestem gruby, to od co najmniej 30 lat nie jem cukru w żadnej postaci a i tak nie powoduje to, że szczupleję. : Dziękuję bardzo, Ryszard Kalisz był gościem Radia ZET. : Dziękuję bardzo, miłego dnia.