PolskaKaliningrad. Mieszkańcy żądają prawa przejazdu przez Polskę i Litwę

Kaliningrad. Mieszkańcy żądają prawa przejazdu przez Polskę i Litwę

Mieszkańcy Kaliningradu żądają od swojego gubernatora, aby doprowadził do otwarcia granic z Polską i Litwą. Chcą swobodnie wyjeżdżać do UE jako turyści, a także móc przedostać się samochodem do tzw. dużej Rosji. Anton Alichanow oświadczył, że w przyszłym tygodniu ogłosi zniesienie ograniczeń w podróżowaniu. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie skomentowało tej deklaracji.

Mieszkańcy Kaliningradu żądają od gubernatora otwarcia granic z UE. Chcą swobodnie podróżować
Mieszkańcy Kaliningradu żądają od gubernatora otwarcia granic z UE. Chcą swobodnie podróżować
Źródło zdjęć: © Telegram | Incydent Kaliningrad
Tomasz Molga

Portal Nowy Kaliningrad i kilka innych regionalnych rosyjskich mediów relacjonują słowną utarczkę, jaka w czwartek odbyła na kanale Telegram gubernatora Antona Alichanowa. Szef regionu wcześniej prosił mieszkańców o dzielenie się z nim troskami życia, a ostatnio jest często pytany, kiedy doprowadzi do otwarcia granic z Polską i Litwą.

"Kiedy pojawi się informacja o twoim wniosku ws. otwarcia granic dla mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego? Zbliża się trzeci rok…" - zapytał szefa regionu jeden z użytkowników komunikatora. "Antonie Andrejewiczu, zdecyduj coś z granicą litewską. Dlaczego wszystko jest tak źle?" - dodała pani Swietłana.

Gubernator Alichanow odpowiedział pod postem, że zapadła już decyzja o możliwości otwarcia granic samochodowych dla mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego. "Już wkrótce. Powinni to ogłosić w przyszłym tygodniu" - odpowiedział Alichanow, wskazując, że rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poparło inicjatywę władz Kaliningradu w sprawie zniesienia ograniczeń dla Rosjan na drogowych przejściach granicznych z UE.

Kaliningradzkie media informują, że "teraz przekraczanie granicy samochodami jest dla większości Rosjan zabronione". Nowy Kaliningrad podsumował sprawę tytułem "Już jest rozwiązanie", ilustrując tekst zdjęciami opustoszałego przejścia granicznego w Bezledach w woj. warmińsko-mazurskim.

Polska-Kaliningrad. Ruchu praktycznie nie ma

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie skomentowało zaskakującego oświadczenia gubernatora. Wirtualna Polska uzyskała zapewnienie, że sprawa jest analizowana przez właściwy departament. Opublikujemy odpowiedź, gdy tylko ją otrzymamy.

Jak poinformowała WP mjr Mirosława Aleksandrowicz, rzecznik prasowa Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej, ruch osobowy z Obwodem Kaliningradzkim praktycznie się nie odbywa. Wyjaśniła, że przejścia graniczne w Gronowie oraz Gołdapi zostały zamknięte w marcu 2020 roku z powodu epidemii COVID-19. Natomiast w Bezledach koło Bartoszyc ruch został ograniczony do wąskiej listy uzasadnionych przypadków. Chodzi m.in. o dyplomatów i pracowników transgranicznych.

Nieoficjalnie wiadomo, że w połowie kwietnia polski konsulat w Kaliningradzie zaprzestał wydawania wiz. To po zaostrzeniu polsko-rosyjskich stosunków dyplomatycznych, gdy oba kraje wzajemnie ograniczyły liczbę pracowników ambasad.

W Kaliningradzie miał pozostać tylko konsul. Informowaliśmy, że pod siedzibą konsulatu odbywały się pikiety w sprawie wiz. Serwis Rp.pl podał 1 maja, że polscy dyplomaci w Rosji są poddawani szykanom. Ma miejsce tzw. presja kontrwywiadowcza - każdy dyplomata jest śledzony, a funkcjonariusze tamtejszych służb w ogóle tego nie ukrywają.

Kryzys w Kaliningradzie. To dlatego chcą wyjechać

Obwód Kaliningradzki najmocniej doświadcza skutków sankcji gospodarczych, nałożonych na Rosję po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Wzrosły ceny produktów żywnościowych, na rynku brakowało cukru, cementu, paliwa do diesla.

Najwięksi pracodawcy informowali o ryzyku zwolnień. Wyjazd stamtąd jest możliwy samolotem, ale drożeją bilety. Rejs promem do Sankt Petersburga zajmuje 40 godzin.

Według sondażu cytowanego niedawno przez dziennik "Rosijskaja Gazeta" mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego martwią się rosnącymi cenami żywności (54 proc.), ryzykiem działań wojennych w Rosji (52 proc.) oraz izolacją regionu od kontynentalnej części Rosji (45 proc.).

Dzięki umowie o małym ruchu granicznym, do 2016 roku mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego mogli jeździć na zakupy do najbliższej Biedronki w Braniewie, Bartoszycach lub Gołdapi.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kaliningradrosjaniewojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie