ŚwiatKadafi będzie zabijał turystów?

Kadafi będzie zabijał turystów?

Akcja zachodniej koalicji, wsparta rezolucją ONZ, przeciwko Kaddafiemu, wywołała radość w twierdzy rebeliantów Benghazi i wściekłość libijskiego dyktatora chroniącego się w Trypolisie.

Kadafi będzie zabijał turystów?
Źródło zdjęć: © Fakt

21.03.2011 | aktual.: 21.03.2011 11:51

Pułkownik Kaddafi, który sam sięgał po terroryzm, teraz też mówi o terroryzmie. Ale terrorystami są według niego państwa koalicji, które zaatakowały jego wojska. Władze libijskie natomiast zapowiadają zemstę. - Każda akcja wojskowa przeciwko Libii zagrozi całemu ruchowi na morzu i w powietrzu w rejonie Morza Śródziemnego - oświadczył rzecznik libijskiego ministerstwa obrony. - Celem libijskiej kontrofensywy staną się cywilne i wojskowe urządzenia - dodał.

"To jednoznaczna groźba dokonania kolejnego zamachu w stylu Lockerbie" - piszą zachodnie media. W 1988 r. nad szkockim miasteczkiem Lockerbie eksplodował amerykański samolot pasażerski. Zginęło wtedy 270 niewinnych ludzi. Rozkaz do zamachu wydał osobiście Muammar Kaddafi. Dlatego zachodnie media obawiają się, że nasłani przez Kaddafiego terroryści mogliby np. strzelać do samolotów z turystami. Nad Morzem Śródziemnym krzyżują się trasy wielu linii lotniczych, także tych z Polski. Na razie nie ma informacji, by ograniczyły one loty nad tym rejonem.

Operacja przeciwko samolotom pasażerskim byłaby możliwa. A opcji jest kilka. Teoretycznie taki samolot mógłby być zestrzelony przez libijską obronę przeciwlotniczą, lub libijski myśliwiec. Ponieważ jednak operacja zachodnich sojuszników praktycznie pozbawiła Libię lotnictwa wojskowego, opcja ta wydaje się mało prawdopodobna. Na dodatek nad Morzem Śródziemnym krążą bez przerwy samoloty AWACS, których zadaniem jest kontrolowanie przestrzeni powietrznej w tym regionie. Zamontowanym na AWACS-ach urządzeniom szpiegowskim nic nie umknie. Wystarczy jeden podejrzany samolot, który wzniósłby się w powietrze, a już byłby on namierzony i bardzo szybko zniszczony przez lotnictwo sojusznicze.

Natomiast znacznie poważniejsza jest możliwość terrorystycznego zamachu. Wystarczyłoby, aby Kaddafi wysłał niewielkie grupki swoich agentów lub najemników do popularnych turystycznych miejscowości nad Morzem Śródziemnym lub w okolice lotnisk. Bomba, albo odpalony w stronę pełnego ludzi samolotu granatnik czy rakieta mogłyby doprowadzić do ogromnej rzezi.

Nie jest też pewne, co Kaddafi zrobi z zasobami gazu musztardowego. Czy zdecyduje się użyć go przeciwko niewinnym ludziom w jednym z kurortów. Tego tyrana, jak to już pokazał w przeszłości stać na wiele.

Na razie twierdzi, że rozdał broń wszystkim Libijczykom, gotowym go bronić (ciekawe, ilu ich jest) i wzywa do ogólnoświatowej rewolucji pod swoim przewodnictwem. Na dodatek wysłał kilka listów do przywódców zachodniego świata. Szczególnie ciekawe jest pismo do Baracka Obamy, prezydenta USA. "Nawet - co Boże uchowaj - gdyby Libia i USA wstąpiły na ścieżkę wojenną przeciw sobie, na zawsze pozostaniesz moim synem" - napisał Obamie szaleniec z Trypolisu.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Lwica Tycia czeka na ukochanego

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)