Kaczyński wściekły na KRRiT? "Podobno chciał ich wszystkich wyrzucić"
Decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o ukaraniu TVN24 za niewłaściwy sposób relacjonowania antyrządowych protestów ściągnęła na Polskę krytykę zagranicy. Ale kara wywołała również kontrowersje wewnątrz PiS. Według rozmówców WP, niezadowolony jest premier, a Jarosław Kaczyński był tak zły, że chciałby zdymisjonować całą Radę.
13.12.2017 | aktual.: 13.12.2017 14:07
Premier Mateusz Morawiecki w swoim expose wymienił Stany Zjednoczone jako głównego sojusznika Polski. Kilka godzin później główny sojusznik - podobnie jak media i politycy w Europie i poza nią - wyraził zaniepokojenie sytuacją w Polsce, a konkretnie decyzją KRRiT nakładającą na TVN24największą w historii karę finansową za niewłaściwe relacjonowanie wydarzeń z grudnia 2016 roku pod Sejmem.
W otoczeniu nowego premiera decyzja KRRiT nie została przyjęta z zadowoleniem. Zapytany o sprawę współpracownik Morawieckiego nie przebierał w słowach.
- Banda idiotów. I jeszcze ta ekspert od szklanej kuli. Ale to wszystko na własne życzenie, bo właśnie takich ludzi wybrali do rady - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską, nawiązując do ekspertki KRRiT Hanny Karp. - Morawiecki nie jest zadowolony, bo TVN to kapitał amerykański - dodał.
Według naszego rozmówcy, decyzja Rady była prawdopodobnie spontaniczna, choć moment jej wydania był bardzo niewygodny. Wściekły miał być nawet prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Im się wydawalo, że są mistrzami świata i Jarosław im uszami zaklaska - stwierdził współpracownik premiera. Jak dodał, Kaczyński miał być wściekły i miał chęć "natychmiast ich wszystkich odwołać".
Oficjalnie, większość polityków PiS milczy. Na pytania WP nie odpowiedziała posłanka Elżbieta Kruk, przewodnicząca komisji kultury i członek Rady Mediów Narodowych. Z rezerwą wypowiedział się natomiast w Radiu Zet poseł Marek Suski.
- W momencie zmiany premiera, kiedy jest to pomysł na wizerunkową poprawę sytuacji Polski, to takie decyzje mogą stanowić jakąś rysę na wizerunku - stwierdził polityk. Ale zaraz dodał, że KRRiT to niezależny organ konstytucyjny, na który PiS nie ma wpływu. - To nie jest tak, że powołujemy jakiś organ, ktoś bierze telefon i wydaje im polecenia. To ludzie, którzy znają swoje konstytucyjne prawa i je wypełniają - mówił Suski.
Otwarcie karę dla TVN skrytykował natomiast wiceminister rodziny i polityki społecznej, były dziennikarz Bartosz Marczuk.
"Media mają nie tylko prawo, ale powinność krytykowac/kontrolować/rozliczać rząd. To sól wolności" - napisał na Twitterze wprost Bartosz Marczuk,wiceszef resortu rodziny i polityki społecznej.
Ale inni byli dziennikarze-politycy z obozu rządzącego mają zupełnie odmienne zdanie.
"Kara dla TVN nie ma nic wspólnego z ograniczaniem wolności słowa. Przeciwnie, kara jest uzasadniona, bo TVN w relacji nie informował,tylko walczył jako strona dążąca do ulicznego przewrotu. To sygnał, że państwo działa. Oburzają się działacze, którym rokosz się nie udał" - napisała na Twitterze Joanna Lichocka, która przed trafieniem na listy wyborcze PiS była dziennikarką "Gazety Polskiej".