Kaczyński zabrał głos po awanturze w Sejmie. Mocne słowa o Giertychu
- Nie ma wątpliwości, że ta sprawa doprowadziła do śmierci Barbary Skrzypek - mówił na korytarzach sejmowych o przesłuchaniu swojej bliskiej współpracowniczki Jarosław Kaczyński. Prezes PiS podczas wystąpienia z mównicy stwierdził, że "mamy tutaj głównego sadystę, niejakiego Giertycha, bo to jego człowiek, adwokat, najbardziej się znęcał podczas tego przesłuchania".
- Jarosław Kaczyński oskarżył Romana Giertycha o bycie "sadystą" podczas środowego posiedzenia Sejmu.
- Prezes PiS zaapelował o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. Chwilę potem na mównicę wszedł Giertych. Doszło do awantury.
- Przesłuchanie Barbary Skrzypek odbyło się w ramach śledztwa dotyczącego spółki Srebrna. Trzy dni później bliska współpracowniczka prezesa PiS zmarła na zawał.
- Chciałem prosić o zwołanie Konwentu Seniorów w tym celu, by zwołać nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, które przedyskutowałoby problem, jak sądzę, istotny - mianowicie co oznacza humanitaryzm demokracji walczącej, jaki jest stosunek humanitaryzmu do sadyzmu - oznajmił w środę Jarosław Kaczyński po wejściu na sejmową mównicę.
Jak dalej twierdził, "mamy do czynienia z doprowadzeniem do śmierci pani Barbary Skrzypek poprzez haniebne przesłuchanie i mamy tutaj na sali można powiedzieć głównego sadystę, niejakiego Giertycha, bo to jego człowiek, adwokat, najbardziej się znęcał podczas tego przesłuchania".
- I to jest sprawa dzisiaj w najwyższym stopniu ważna, bo musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy demokracja walcząca to jest odrzucenie wszystkich reguł cywilizacji europejskiej, czy jednak może coś pozostało. Ja jestem zwolennikiem przeświadczenia, że odrzucono już wszystkie, ale warto podyskutować - oznajmił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy zarzuty dla Wąsika i Kamińskiego? Bodnar podał możliwy termin
Chwilę potem wywiązała się awantura. Na mównicę wyszedł Roman Giertych, a tuż obok niego stanął prezes PiS. - Zostałem nazwany sadystą przez pana Jarosława Kaczyńskiego. Jarku, siadaj spokojnie, uspokój się - mówił Giertych, na co Kaczyński krzyknął: - Nie jestem z tobą po imieniu, łobuzie.
Do awantury dołączyli inni posłowie opozycji, krzycząc m.in. "morderca" w kierunku Giertycha, otaczając stojących na mównicy obydwu polityków, a wicemarszałek Piotr Zgorzelski zarządził przerwę w obradach.
Kaczyński: Nie ma żadnej afery dwóch wież
Jarosław Kaczyński, który pojawił się niedługo później na korytarzach sejmowych stwierdził, że "nie ma wątpliwości, że ta sprawa doprowadziła do śmierci Barbary Skrzypek", dodając, że "to w wielkiej mierze dzieło tego Lasika bodajże (w przesłuchaniu brali udział pełnomocnicy pokrzywdzonego - m.in. adwokat Jacek Dubois i adwokat Krystian Lasik - red.), który był szczególnie agresywny w trakcie tego przesłuchania".
- A śmierć Barbary Skrzypek była niewątpliwie związana z tym wszystkim, to wiązało się z tym skądinąd całkiem bezpodstawnym jej przesłuchaniem, bo nie ma żadnej afery dwóch wież, dwie wieże to był rysunek w Gazecie Wyborczej - obwieścił prezes PiS.
Wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS 12 marca była przesłuchiwana - w charakterze świadka - w śledztwie dotyczącym powiązanej z PiS spółki Srebrna i niedoszłej inwestycji - wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki działce w Warszawie. Przesłuchanie prowadziła prok. Wrzosek - która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Udział w przesłuchaniu wzięli też adwokaci austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera (który ma status pokrzywdzonego w sprawie) - adw. Jacek Dubois i adw. Krystian Lasik. Trzy dni później Skrzypek zmarła - jak wykazała sekcja zwłok - na zawał.
Prawo i Sprawiedliwość od czasu publicznego podania informacji o śmierci Skrzypek przyjęło narrację, według której polityczne zaangażowanie prokurator Ewy Wrzosek oraz osób biorących udział w jej przesłuchaniu odbywającym się kilka dni wcześniej, miało rzekomo doprowadzić do tragedii.
Czytaj też: