Kaczyński ujawnia plan na media. Już skreślił TV Republikę?
- Pięknie walczy Republika, ale ona nie ma sił na to, żeby zastąpić TVP. My przygotowujemy inne inicjatywy, tylko że to parę miesięcy potrwa - mówił w niedzielę w Kielcach Jarosław Kaczyński. Prezes PiS ponownie oświadczył, że chce stworzenia wielkiej telewizji prywatnej.
W niedzielę Jarosław Kaczyński spotkał się z sympatykami PiS w Kielcach. W trakcie swojego wystąpienia wyliczał, co udało się osiągnąć Zjednoczonej Prawicy w latach 2015-2023. Mówił też o przyszłości. - Jak wrócimy do władzy, to zbudujemy nowe państwo. Państwo dla Polaków - stwierdził lider Prawa i Sprawiedliwości.
Kaczyński został też zapytany o media funkcjonujące w Polsce. Po raz kolejny powtórzył tezę o rzekomym zagarnięciu mediów publicznych przez obecny rząd Donalda Tuska. - Bez wolnych mediów nie ma demokracji. Oni [rządzący - przyp. red.] na pewno będą dążyli do tego, żeby Polacy nie byli dobrze informowani o tym, co się dzieje lokalnie, ani o tym, co się dzieje w Polsce i na świecie. My prowadzimy z tym walkę - przekonywał szef PiS.
Następnie zapowiedział stworzenie nowej telewizji prywatnej. - Pięknie walczy Republika, ale ona nie ma sił na to, żeby zastąpić TVP. My przygotowujemy inne inicjatywy, tylko że to parę miesięcy potrwa. Będziecie państwo mieli telewizję dużo, dużo większą. Nie taką jak Telewizja Publiczna, bo ona parę miliardów rocznie kosztowała i takich pieniędzy to my z całą pewnością nie zdobędziemy - powiedział Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślił, że nowa telewizja "będzie znacznie bogatsza niż Republika". - Przy całym szacunku dla tego, co dzisiaj dla Polski robi Republika. Tego potrzebujemy, to zrobimy. Ale ja muszę tu być jak katarynka - najlepiej to wygrajmy i odbijmy te media - grzmiał ze sceny.
"Tygrys". Kaczyński zakpił z szefa MON
W trakcie swojego wystąpienia Jarosław Kaczyński mówił także o kwestiach bezpieczeństwa. Poruszył m.in. kwestię kontraktów zbrojeniowych, wspomniał też niebezpieczeństwach związanych z działaniami Kremla.
W pewnej chwili uderzył w nowego szefa MON. Nawiązał do słów Pauliny Kosiniak-Kamysz, która podczas konferencji prasowej w 2020 roku nazwała męża "tygrysem". - Co robi nowa władza? Daje nam pana Kosiniaka-Kamysza. Szanowni państwo, tygrys - zażartował prezes PiS, a sala zareagowała śmiechem.
- Wy się śmiejecie, a to groźne zwierzę. Wiecie, ile największy upolowany tygrys ważył? Prawie pół tony… Jak by tu wpadł… - mówił dalej. Kaczyński ironizował, że "można powiedzieć, że to wybór bardzo celny". - Tygrysy są groźne. Ale czy tygryski są groźne? - oznajmił.
Zobacz także: