Przyjechał Kaczyński. W nocy doszło do awantury

Jarosław Kaczyński pojawił się 10 lipca przed pomnikiem smoleńskim na placu Piłsudskiego w Warszawie. Doszło do awantury z grupą aktywistów. Na miejsce przyjechała policja.

Kaczyński przed pomnikiem smoleńskim. Doszło do awantury
Kaczyński przed pomnikiem smoleńskim. Doszło do awantury
Źródło zdjęć: © Twitter
Katarzyna Bogdańska

11.07.2024 | aktual.: 11.07.2024 10:46

Jarosław Kaczyński z innymi politykami PiS pojawił się późno wieczorem na placu Piłsudskiego w Warszawie. Prezes PiS przyjechał ze względu na wieniec i tabliczkę, które pojawiły się pod pomnikiem smoleńskim. Na miejscu pojawił się między innymi Antoni Macierewicz.

Na tabliczce, która pojawiła się w kolejną miesięcznicę katastrofy, widnieje napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród polski".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szamotanina przed pomnikiem smoleńskim

Prezes PiS od razu usiłował zabrać wieniec i tabliczkę. Był pouczany przez policjanta, że takie działanie może wiązać się z konsekwencjami. - Jeśli zrobi pan cokolwiek, będzie sporządzona stosowna notatka - uprzedzał. - Niech pan mi nie opowiada bajek o sądach, bo przecież wiem, jakie są sądy - odparł Kaczyński.

- Mam nadzieję, że nie ma pan zamiaru dokonać żadnego czynu, który byłby uznany za czyn zabroniony - mówił dalej policjant. - A to nie jest czyn zabroniony? - pytał prezes PiS, wskazując na napis na tabliczce.

Kobieta, która pilnowała wieńca, nie chciała ustąpić. - Wypad. Nie ma pan prawa. Tym razem nie - mówiła do Kaczyńskiego.

Awantura przy samochodach

Doszło do szamotaniny. W efekcie prezes PiS wraz z innymi politykami zabrał wieniec. Wartość aktywiści oceniają na ok. 1000 zł. Jeszcze, gdy politycy PiS odchodzili z wieńcem, aktywiści próbowali im go wyrwać.

Policjanci interweniowali, ale jedynie ze względu na to, że samochód, którym przyjechali politycy, stanął w miejscu niedozwolonym. Awantura przeniosła się właśnie tam. Mariusz Błaszczak zaczął pytać o nazwisko jednego z aktywistów. - Oskarżę pana - mówił. Z ust aktywistów zaczęły padać wulgaryzmy i przekleństwa. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z konta Obywateli RP, na którym widać, przebieg całego zdarzenia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1679)