Czy pan już miał okazję, żeby przeczytać biogram profesora Marcina Wiącka?
Znam na razie z doniesień medialnych
dokonania pana profesora. Czekamy aż będzie prezentowana ta kandydatura
z mównicy sejmowej.
No ale taka pobieżna lektura dokonań, sylwetki, tego czym się
pan profesor zajmował czy zajmuje teraz mogła by podpowiedzieć, że to jest chyba człowiek, który ma nie najgorsze kompetencje, prawda?
To prawda. My z, powiedzmy, umiarkowanym optymizmem i
bez jakiegoś zacietrzewienia patrzymy na tę kandydaturę. Zobaczymy jaka
będzie sytuacja w Sejmie. Na ten moment jest jeszcze kandydatura pani poseł, pani
senator, przepraszam, Lidii Staroń. No ale oczywiście ważne
jest w tym wszystkim to, żeby Rzecznik Praw Obywatelskich został w końcu wybrany.
I to jest z punktu widzenia Polaków dużo ważniejsze niż parlamentarne przepychanki.
Właśnie. Brzmi pan tak - łaskawie
mówiłem wcześniej, to teraz powiem - pojednawczo, ale jednak chcę zapytać i troszeczkę to wyjaśnić, czy premier Jarosław Gowin
oszukał premiera, przepraszam, premier Jarosław Kaczyński oszukał premiera Jarosława Gowina?
Nie sądzę, żeby taka teza była uprawniona.
No pytam dlaczego - dlatego, że
podobno najpierw prezes Jarosław Kaczyński zgodził się na kandydaturę profesora Konopczyńskiego. Porozumienie go ogłosiło,
jak wiemy, o tym dyskutowaliśmy i tego nie wiemy. Ale podobno prezes Kaczyński telefonował do Jarosława
Gowina, zmieniając zdanie. No i tak sobie wyobrażam, panie pośle, że premierowi Gowinowi mogło się zrobić trochę, jakby to
powiedzieć, przykro.
W polityce kategoria "przykro" jest jedną z tych mniej wiodących,
tak bym to określił.
To prawda, ale użyłem łagodnego określenia. Myślę, że Jarosław Gowin mógł się
trochę inaczej poczuć.
Powiem tak. Rzeczywiście rozmawialiśmy o tym, że Porozumienie przedstawi kandydata,
ale sami członkowie Porozumienia mówili o tym, że oni przedstawili pana profesora, a teraz
będą rozmawiać na temat jego poparcia z pozostałymi partiami tworzącymi Zjednoczoną
Prawicę. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości - bo nie wiem jaka była opinia na ten temat Solidarnej Polski -
w przypadku Prawa i Sprawiedliwości mieliśmy pewne wątpliwości co do postaci
i aktywności pana profesora, ale oczywiście to nie stało
na przeszkodzie, żeby Porozumienie procedowało w Sejmie. Decyzja
była - tutaj nie wiem, czy to była decyzja kierownictwa Porozumienia, czy to była decyzja wyłącznie pana profesora o
wycofaniu się i sprawa się zamknęła. Chociaż warto też dodać, że przecież
również rozważana bardzo poważnie czy w pewnym momencie jako
podstawowa była też ze strony Porozumienia kandydatura pani senator.
To prawda, ale skoro PiS
robi psikusa Porozumieniu, to Porozumienie może zrobić teraz psikusa PiS-owi.
Nie sądzę, żeby była tu mowa o psikusach. Tak jak mówię, kandydat
został przedstawiony, my mieliśmy wobec niego pewne wątpliwości.
A jak to będzie teraz wyglądało - patrzymy, analizujemy sytuację, oceniamy realnie zawsze sytuację
w parlamencie i będziemy podejmować decyzję.
Ale będzie jeszcze jakaś próba rozmowy z
premierem Gowinem czy jakby przyjmujecie do wiadomości jego podpis pod tą najnowszą kandydaturą
i temat jest dla was zamknięty i po prostu będziecie przyglądali się procedowaniu i temu jak będą wyglądały głosowania?
Oczywiście podpis pana premiera Gowina zawsze bardzo poważnie traktujemy. No ale to nie zmienia faktu,
że rozmawialiśmy, rozmawiamy i będziemy rozmawiać.
Ale będzie
to jakiś rodzaj takiej rozmowy dyscyplinującej? W jakim tonie mogłaby się taka rozmowa odbyć?
Nie no, panie redaktorze, jakiej dyscyplinującej. Mamy do czynienia z dorosłymi ludźmi, liderami
partii koalicyjnych. Rozmowy w polityce zazwyczaj są o
faktach. Oczywiście emocje się tam też pojawiają i też grają jakąś rolę w polityce, ale
my po prostu opieramy się na tym, co nam przynosi brutalna rzeczywistość.