Kaczyński: nie utrzymuję kontaktów z tym człowiekiem
Po sprawie krzyża, po tym, że ten człowiek nie reagował na to, co tam się działo, wobec krzyża, wobec kobiet - nie! - tak prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiedział na pytanie "Rzeczpospolitej" czy będzie utrzymywał kontakty z prezydentem Bronisławem Komorowskim. - To człowiek ze sfery, z którą nie utrzymuję żadnych stosunków - mówił. Prezes PiS ma żal do Komorowskiego właśnie o sprawę krzyża. Ale - wynika z wywiadu - nie chodzi o to, by w miejscu krzyża stanął pomnik. Tam - mówił Kaczyński - wystarczy tablica. On sam skłaniałby się raczej ku rozwiązaniu zaproponowanemu przez grupę architektów.
24.09.2010 | aktual.: 25.09.2010 00:21
Jarosław Kaczyński mówił, że w sporze o krzyż Komorowski podsycał konflikt. - Krzyż stał, ludzie tam spacerowali, mniejsza część ludzi zatrzymywała się, modliła. Nic kompletnie się nie działo. Potem wybuchł konflikt, co wykorzystała lewica. I to jest "zasługa" Komorowskiego - twierdził prezes PiS.
- Gdy powiedziałem, że on został wybrany przez przypadek, to chodziło mi o to - mamy analizy - że zdobył część elektoratu konserwatywnego. Otóż nie sądzę, że ci wyborcy wybraliby kandydata, który będzie wojował z krzyżem. Stąd mówiłem o nieporozumieniu. Nie dlatego, żeby podważać prawomocność tego wyboru, bo oczywiście nie podważam - wyjaśnił.
Ale, jak dodał, są też kolejne aspekty sprawy krzyża. Prezes PiS uważa, że przeniesienie krzyża "jest wyraźną deklaracją - my tego nie chcemy". Jego zdaniem to polityka, która pokazuje, że "tamta grupa" odrzuca rację państwa. - Z punktu widzenia państwa czci się zmarłego w trakcie wykonywania obowiązków prezydenta, zwłaszcza gdy zginął w tak symbolicznym miejscu, nawet jeśli się go bardzo nie lubiło - mówił Kaczyński. - Tyle że oni nie uznają żadnych reguł.
Jarosław Kaczyński dodał, że władze nie reagowały "na akty agresji, niebywałego chamstwa i przestępstw popełnianych wobec ludzi stojących przy krzyżu". - Nie reagowały na bezczeszczenie krzyża i pamięci zmarłych, a są to przestępstwa opisane w kodeksie. Tam stali policjanci i nie reagowali. Musieli mieć takie polecenie.
- Każdy musi się zastanowić nad tym, co łączyło atakujących krzyż ze światem kryminalnym, półświatkiem, który atakował ludzi pod krzyżem. Jak to się ma do Palikota i języka, jakim PO mówi o politycznych przeciwnikach, w tym o tragicznie zmarłych, o całej tej licytacji w przekraczaniu granic przyzwoitości. To się musi w więzieniach podobać. A dla dzisiejszej Platformy jest niezwykle charakterystyczne - mówił w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" Kaczyński.
Dodał, że to nie PiS prowadził wojnę o krzyż. - Nie stawialiśmy go, nie organizowaliśmy obrońców, z tamtej grupy znam tylko jednego człowieka. Miłość była jednostronna. To, że u nas jakimś młodym ludziom, słabo pamiętającym komunizm, przychodziły różne rzeczy do głowy, nie miało nic wspólnego z wolą kierownictwa partii - tłumaczył.
Jarosław Kaczyński stwierdził też, że nie jest konieczny pomnik w miejscu krzyża. - Stoi tam pomnik księcia Poniatowskiego - mówił. - W tym miejscu powinna być tablica upamiętniająca krzyż, dobrze, gdyby była lekko uniesiona. To nie zakłóciłoby perspektywy pomnika Poniatowskiego. Grupa architektów i urbanistów zaproponowała pomnik niedaleko przed kościołem karmelickim. Tam powinien stanąć okazały pomnik ofiar katastrofy.
A co z krzyżem? - Skoro Kościół widzi dla niego miejsce w św. Annie, to ja nie będę oponował. To biskup decyduje - dodał Kaczyński.
Prezes PiS mówił, że nie chce sądzić Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego ani Grzegorza Schetyny za sprawę smoleńską, bo "sądzenie jest kwestią wymiaru sprawiedliwości". - Nie wydaję sądów co do śledztw i kwestii podlegających wymiarowi sprawiedliwości, mówię o odpowiedzialności moralnej - wyjaśnił Kaczyński.
Na pytanie o swoją wcześniejszą wypowiedź o tym, że "w normalnym kraju nie byłoby miejsca dla ludzi odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską", Jarosław Kaczyński odrzekł: - Wystarczy osiem lat rządów w Polsce, gdy będzie egzekwowane prawo na zasadzie, że wszyscy są równi, będą działały prawa wolnego rynku, i będzie działała, jeśli wolno tak powiedzieć, egzekwowana prawda, i nie będzie tego establishmentu i tych panów. To nie jest cel przeciw komuś. To cel dla Polski, bo tylko taka Polska może się rozwijać.