Kaczyński namaścił następcę? "Mamy kolejnego delfina"
- Szef MON Mariusz Błaszczak z całą pewnością zastąpi mnie znakomicie - powiedział w TVP prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ustąpił z funkcji wicepremiera. - Sądzę też, że zastąpi mnie pod każdym względem, także jeżeli chodzi o wszystkie funkcje - dodał. Jego słowa komentował w programie "Tłit" WP wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL-Koalicja Polska). - Mamy kolejnego delfina. Basen się nie zmienia, tylko do basenu wskoczył kolejny delfin. To jest coś, co Kaczyński uwielbia. Te delfiny pływające w pisowskim basenie już się tak nienawidzą, że najchętniej by się pozagryzały na samym początku gry - stwierdził. Co to znaczy dla Mateusza Morawieckiego? - To znaczy duże rozedrganie wewnętrzne. Moim zdaniem premier Morawiecki dzisiejszą noc miał dosyć ciężką. Do tej pory mógł uważać się za następcę Kaczyńskiego, ale od wczorajszego wieczoru doszedł mu jeszcze jeden konkurent - tłumaczył Zgorzelski. - Kaczyński porozstawiał ich na szachownicy i teraz będzie jak ten kot z myszką się bawił. Każdy z nich będzie zabiegał o wpływy, każdy będzie niepewny swojej przyszłości, co jest najlepszą sytuacją z punktu widzenia tego "króla-slońce", który mówi: państwo to ja - kontynuował. Polityk PSL odniósł się też m.in. do wypowiedzi Kaczyńskiego o Tusku. - Sądzę, że Donald Tusk przygotowuje coś w rodzaju wojny domowej w Polsce, że ten szok wynikający z utraty władzy doprowadził do jakichś zmian psychicznych i snucia planów, które z demokracją i praworządnością nie mają kompletnie nic wspólnego - stwierdził prezes PiS. - Mój Boże, co za demokrata! Co za obrońca praworządności! - ironizował Zgorzelski. - Gdyby nie było Tuska, to chyba by go sobie wymyślili, zrobili figurki i każdy by sobie w gabinecie postawił - stwierdził.