Incydent przy pomniku. Policja do Kaczyńskiego: "to jest zabronione"

- Chuliganeria, to jest putiniada. To są ludzie Putina, to są tezy Putina i wy ich bronicie - mówił do policjantów obecnych na placu Piłsudskiego w Warszawie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS pojawił się tam w poniedziałek po godzinie 22 w towarzystwie m.in. Antoniego Macierewicza. Miał ze sobą farbę w sprayu.

Jarosław Kaczyński przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego na pl. Piłsudskiego w Warszawie
Jarosław Kaczyński przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego na pl. Piłsudskiego w Warszawie
Źródło zdjęć: © OKO.PRESS

W poniedziałek po godzinie 22, w dzień miesięcznicy katastrofy smoleńskiej obchodzonej przez polityków Zjednoczonej Prawicy, przy schodach smoleńskich zjawił się Jarosław Kaczyński wraz z Jackiem Kurskim, Antonim Macierewiczem, Markiem Suskim i Mariuszem Błaszczakiem.

Po dotarciu na miejsce prezes PiS ruszył do jednego z wieńców - złożonego przez Zbigniewa Komosę. Czarnym sprayem zaczął zamazywać tabliczkę przymocowaną do wieńca, na którym widniał napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kaczyński: To jest interwencja poselska

- Panie pośle, proszę tego nie robić, to jest zabronione prawem - zaczęli mówić do niego policjanci, którzy znajdowali się tuż przy pomniku.

- To jest interwencja poselska. A pan chce, żeby na grób pana ojca czy dziadka nakładano takie napisy? - stwierdził w odpowiedzi Kaczyński. Jak dalej kontynuował: - Żarty sobie robicie? Zabronione prawem to jest? Chuliganeria tutaj może to robić.

Chwilę potem słychać było głos Macierewicza, który oznajmił policjantom: - To wy powinniście to robić, to jest wasz obowiązek, żeby prezydenta Rzeczpospolitej czcić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prezes Kaczyński przychodzi nocą. 170. miesięcznica smoleńska. Dogrywka.

"To są ludzie Putina i wy ich bronicie"

Chwilę potem politycy PiS odmówili wspólnie modlitwę "Pod Twoją obronę". Następnie znów zwrócili się do funkcjonariuszy. - Kto wydał taki rozkaz do działania tutaj?

- My jesteśmy posłami, to jest kontrola poselska. Proszę podać nazwiska i rozkaz, bo rozkaz jest w oczywisty sposób sprzeczny z prawem i moralnością - mówił Kaczyński. - Mało tego, że tego nie powstrzymujecie, co jest waszym świętym obowiązkiem, to jeszcze tego pilnujecie - stwierdził.

- Chuliganeria, to jest putiniada. To są ludzie Putina, to są tezy Putina i wy ich bronicie, a jednocześnie wasz kolega, bo jednak żołnierz, został zamordowany właśnie przez ludzi - pośrednio - Putina - wykrzykiwał Kaczyński. Chwilę potem Macierewicz zapytał: "Co wy, Rosjan będziecie bronili?".

"My nawet nie niszczymy tego wieńca"

Na miejsce niedługo później dotarł funkcjonariusz, który zaczął rozmawiać z Kaczyńskim. - Panie premierze, my ubezpieczamy plac Piłsudskiego, a zauważyłem, że doszło do zniszczenia tej tabliczki, stąd też właśnie przekazałem takie informacje - odpowiedział policjant.

- My nawet nie niszczymy tego wieńca, on sobie tu jest, my tylko likwidujemy to, co jest oczywistą obrazą, oczywistym naruszeniem dóbr osobistych zmarłego prezydenta - kontynuował prezes PiS.

Po krótkiej wymianie zdań Kaczyński odparł jeszcze: - To nie jest tak, że każde polecenie należy wykonywać i pamiętajcie, panowie, że historia się toczy i będzie się toczyła.

Czytaj również:

Źródło: oko.press

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (929)