Kaczyński dostał "prerogatywę", Morawieckiemu "wycinali" ludzi. Kulisy list PiS
Komitet Polityczny PiS nad ranem podjął specjalną uchwałę, która pozwala Jarosławowi Kaczyńskiemu jednoosobowo zmieniać kształt list wyborczych aż do ich oficjalnej rejestracji – dowiaduje się WP. Posiedzenie trwało niemal do czwartej rano. Przecieki w sprawie list wywołują wrzenie w partii rządzącej i ożywiają frakcyjne walki. Na liście zdegradowanych ma być m.in. Michał Dworczyk.
31.08.2023 | aktual.: 31.08.2023 14:12
Formalnie o kształcie list wyborczych PiS zdecydowały partyjne organy, ale Komitet Polityczny w podjętej nad ranem uchwale zezwolił Jarosławowi Kaczyńskiemu na dokonywanie dowolnych przetasowań do czasu rejestracji list – dowiaduje się Wirtualna Polska.
Według naszych źródeł, nikt w partii rządzącej nie przewiduje zmian wśród liderów okręgów, ale przetasowania na dalszych miejscach wciąż są możliwe. Szczególnie, że do Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników pielgrzymują politycy wycięci z list i ci niezadowoleni ze swoich miejsc.
Rozczarowanie widać wśród części obecnych parlamentarzystów. - Jedni latami walczą o dobre miejsce, starają się, są wierni partii, nigdy nie zawiedli, a tu nagle przed wyborami pojawiają się ludzie znikąd - żali się parlamentarzysta PiS. - Niektórzy dostają "jedynkę" albo "dwójkę" tylko za to, że żyją, a jest cała masa osób, która nigdy nie zawiodła, była wierna i te osoby lądują na beznadziejnych miejscach - dodaje inny rozczarowany polityk PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ocena list, które wyciekają do posłów partii rządzącej, zależy zazwyczaj od indywidualnej pozycji. Słowa, które powtarzają się wśród naszych rozmówców, to "wewnętrzna rywalizacja". - Mam wrażenie, że zwyciężyła rywalizacja wewnątrz PiS i listy były układane pod kątem godzenia wewnętrznych sporów i walk, a nie z myślą o rywalizacji z kandydatami innych partii. Mam wrażenie, że w niektórych okręgach listy są zaskakująco słabe - ocenia poseł PiS.
"Wycinanie" ludzi Morawieckiego. Dworczyk ma być zdegradowany
Według źródeł WP w trakcie układania list o miejsca dla swoich ludzi musiał walczyć premier. - Ludzie Morawieckiego byli we wstępnych propozycjach "bezlitośnie wycinani" z okręgów i przerzucani do innych. M.in. przez Elżbietę Witek, która walczyła o swoich ludzi, ale nie tylko, bo to była akcja rozpisana na wiele ról. Premier musiał walczyć o każdego i tylko w części mu się to udało. Ma swoich ludzi na listach, ale nie wszyscy są zadowoleni - twierdzi nasz rozmówca. Z kolei ludzie szefa rządu przekonują, że "premier został wzmocniony".
Nasi rozmówcy twierdzą, że efektem frakcyjnych walk i wycinania ludzi premiera jest wyrzucenie ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego z listy wrocławskiej, której miał być liderem. Politycy PiS dodają, że Cieszyński został zepchnięty na czwarte albo piąte miejsce na Dolnym Śląsku, co było nie do zaakceptowania dla Morawieckiego. W efekcie Cieszyński ma walczyć jako "jedynka", ale w innym okręgu, najprawdopodobniej w Olsztynie, choć pod uwagę brana była też Piła. Sam Cieszyński w środę w WP przyznał, że nie wie, skąd startuje. Choć jeszcze niedawno zbierał podpisy pod wrocławską listą.
Po godzinie 14 nasze doniesienia się potwierdziły: Jarosław Kaczyński ogłosił, że Janusz Cieszyński będzie "jedynką" Zjednoczonej Prawicy w Olsztynie.
Dworczyk z "trójką"
Z informacji WP wynika, że były szef KPRM, obecnie minister bez teki Michał Dworczyk, jeden z najbliższych współpracowników Morawieckiego, został zdegradowany z "jedynki" w okręgu wałbrzyskim w 2019 r. do "trójki". Jego sytuację może poprawić wyłącznie indywidualna decyzja Jarosława Kaczyńskiego. Według źródeł WP, na drugie miejsce w którymś z okręgów będzie mógł liczyć wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, również bliski Morawieckiemu. Dworczyka na czele listy w Wałbrzychu zastąpi poseł Marcin Gwóźdź.
Wykradzione z poczty Dworczyka maile przysparzały partii rządzącej wizerunkowych problemów, choć PiS unikało konkretnych odpowiedzi na pytania. Politycy podkreślali, że to atak hakerów powiązanych z Mińskiem i Moskwą, więc nie będą odnosili się do ich treści.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualna Polska