Publicystyka"Już rosną ci cycuszki". Molestowanie kobiet zaczyna się w dzieciństwie

"Już rosną ci cycuszki". Molestowanie kobiet zaczyna się w dzieciństwie

"Skłamałbym, gdybym powiedział, że nigdy nie byłem zbyt napastliwy. Że nie zachowywałem się czasem jak zwykły... Myślałem, że się tego bardzo wstydzę, ale wstyd to mi się zrobiło dopiero jak czytałem dziś Wasze wpisy dziewczyny. Piecze." Mężczyźni reagują na akcję kobiet #MeToo, która pokazała skalę problemu jakim jest molestowanie seksualne.

"Już rosną ci cycuszki". Molestowanie kobiet zaczyna się w dzieciństwie
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Tomasz Niesłuchowski/Agencja Gazeta
Nina Harbuz

"Oczywiście, że #MeToo" napisała koleżanka na Facebooku, mając na myśli, że oczywiście ona też była molestowana. "Me Too", czyli "ja też" to akcja, która zalała media społecznościowe. "Me too" opatrzone hasztagiem udostępniają kobiety, które doświadczyły molestowania seksualnego. Akcja ma uświadomić ludziom skalę problemu. I wyszło na to, że najprawdopodobniej nie ma kobiety, która w swoim życiu nie zaznałaby przemocy seksualnej.

MeToo publikują kobiety w każdym wieku. Wśród moich facebookowych koleżanek, które napisały "ja też" są lekarki, psycholożki, tłumaczki, dziennikarki, animatorki kultury, aktorki, działaczki społeczne, nauczycielki, przedsiębiorczynie, studentki. Przemoc spotykała je wszędzie. "To się stało na konferencji, po prostu położył rękę na moim kolanie i zaczął sunąć po nodze". "To było na Uniwersytecie Warszawskim, weszłam z koleżankami na egzamin, a wykładowca, znany profesor, powiedział do nas: "Weszły sobie 4 Krysie, same kur..y zdaje mi się". "Złapał mnie za pierś w autobusie". "To było w drodze do szkoły, o 10. rano, ledwie się wyrwałam, bo był dużym mężczyzną i nie miał problemu, żeby przygwoździć mnie do ściany". "W pracy, chwile po tym jak poprosiłam, żeby sprawdził dokument, który mu wysłałam, odpowiedział, że najchętniej sprawdziłby mnie na biurku". "Długo by wyliczać... ale najbardziej zapadł mi w pamięć jeden typ z Porto, który od tak na środku chodnika postanowił złapać mnie za t

Większość kobiet długo mogłaby wyliczać sytuacje, w których doświadczyła molestowania seksualnego. Rzadko to był jeden raz w życiu. Wiele opowieści zaczyna się jeszcze w dzieciństwie. Brzmią pozornie niewinnie. To historie o rubasznym wujku, który na przyjęciu rodzinnym zauważa: "już rosną ci cycuszki". I nikt nie reaguje. Nam, dziewczynkom płoną policzki, choć myślimy, że chyba nie mamy do tego prawa, bo przecież wszyscy gromko się śmieją. Pewnie nie mamy poczucia humoru, zastanawiamy się. Jeszcze nie wiemy, jak wiele razy w życiu usłyszymy, że brak nam dystansu do siebie i właśnie poczucia humoru. Zwłaszcza wtedy, gdy po latach, kolega z pracy zamiast w oczy, będzie patrzeć nam w dekolt komentując jego wygląd, a my zdobędziemy się na odwagę by zwrócić mu uwagę. Okaże się, że jesteśmy sztywniarami, gdy zareagujemy wzburzeniem na klepnięcie w tyłek przez kolegę z roku albo wyswobodzimy ramię spod ręki znajomego, który nieproszony gładzi nas po nim.

Wzruszająca przemowa Michelle Obamy

Koleżanka ze studiów oprócz oznaczenia w poście #MeToo opisała jedną z sytuacji, w której doświadczyła molestowania. "Ustny egzamin z filozofii za zamkniętymi drzwiami. Pan obcięty na garnek, obleśny dość i dziwny. - Chciałaby pani dostać piątkę? – zapytał mnie. - Takie ładne dziewczyny łatwo dostają piątki. I bach, łapy na moje dłonie. - Ooo, jakie pani ma zimne ręce, czy możemy coś zrobić żeby je ogrzać?!? Przestraszyłam się, ale zebrałam się w sobie i odparowałam: - Jeśli nie ściągnie pan swoich łap ze mnie, zacznę się tak głośno drzeć, że ktoś na pewno usłyszy. Zdjął łapy, dał piątkę i kazał cicho wyjść z prośbą, żebym przypadkiem nikomu nic nie mówiła."

"Największy knur w Hollywood". Harvey Weinstein oskarżony o molestowanie.

W milczeniu jesteśmy wytrenowane. Ze strachu przed tym, że nam nie uwierzą. Z lęku, że usłyszymy, że to myśmy prowokowały ubiorem, makijażem, piciem alkoholu. Ze wstydu, że nie zareagowałyśmy, bo w szoku nas zamurowało i odebrało umiejętność błyskawicznego ripostowania. Koleżanka, którą molestował rehabilitant napisała: "Wstydzę się, że nie zrobiłam wtedy afery, tylko wyżaliłam się partnerowi. Przecież ten człowiek, zatrudniony w przychodni szpitalnej robił tak pewnie większej ilości kobiet. Mogłam je obronić". Ze wstydu, ale i strachu przed przekraczaniem granic chowamy się. "Zrezygnowałam ze swojej kobiecości" usłyszałam niedawno od kobiety, która wolała zacząć chodzić w męskich ubraniach i całkowicie przestać się malować, niż narażać się na niemoralne propozycje szefów i kolegów z pracy. "Przez ponad 10 lat nie nosiłam spódniczek. Nadal nie założę zbyt krótkiej, nie jestem w stanie. A jestem silna! Jestem jedną z tych, które poszły na kurs WenDo [Metoda przeciwdziałania przemocy wobec kobiet - przyp. red.] i pierwsze co robię teraz w sytuacji zagrożenia, to naprawdę głośny krzyk" – napisała inna znajoma.

Akcja #MeToo dla wielu kobiet jest pierwszym krzykiem, możliwością publicznego powiedzenia po raz pierwszy w życiu, że nie są jedynymi, które to spotkało. To paradoksalnie daje siłę i zdejmuje potworny ciężar wstydu, który niosą ofiary, choć powinni sprawcy. "Czytam te wszystkie #metoo #jateż i czuję wk..rw, ale jednocześnie - paradoksalnie - ulgę. Że nie byłam wyjątkiem, że nie prowokowałam, że to nie przez moje buńczuczne spojrzenie (jak diagnozowała moja mama), że to się po prostu dzieje na masową skalę. Że nie byłam niczemu winna. To wszystko wydarzyłoby się i tak. To się naprawdę musi skończyć."

Musi, ale z pewnością akcja #MeToo nie wystarczy. Potrzeba edukacji dziewczynek i chłopców. Trzeba nauczyć się i nie bać reagować. Trzeba wiedzieć jak stawiać granice i ich nie przekraczać. Trzeba zdjąć z kobiet poczucie winy za to, że czasem nie reagują, gdy są atakowane wyzwiskami, niechcianym dotykiem. Znajomy na Facebooku, Bartosz Mindewicz, napisał: "Skłamałbym, gdybym powiedział, że nigdy nie byłem zbyt napastliwy. Że nie zachowywałem się czasem jak zwykły fiut. Myślałem, że się tego bardzo wstydzę, ale wstyd to mi się zrobiło dopiero jak czytałem dziś Wasze wpisy dziewczyny. Piecze. Mam nadzieję, że Wasze historie dadzą do myślenia kolesiom, którzy bagatelizują sprawę. Chociaż tym elementarnie wrażliwym. Zmądrzeć jest trudniej niż zranić, ale da się."

Kolega ze studiów, Tomek Michniewicz, na moje zadane na Facebooku pytanie, czy wyznanie kobiet #MeToo coś poruszyło, zmieniło w mężczyznach, odpisał: "Ta akcja fantastycznie otwiera oczy. Jestem autentycznie zaskoczony, jak wiele moich koleżanek pisze #MeToo, a do tego ogromnie uradowany, że mówią o tak osobistych sprawach głośno - głównie z tego względu ta akcja ma szansę realnie cos zmienić w społeczeństwie". Kolega z pracy, Łukasz Knap, dodał: " Akcja uświadamia, że seksizm jest w Polsce chlebem powszednim. Miałem tego świadomość, ale nie sądziłem, że nierówność i strach przed agresją są tak organiczne w szeroko rozumianych relacjach damsko-męskich. Dzięki tej akcji z pewnością będę bardziej wyczulony na przejawy molestowania, których wcześniej nie widziałem, bo wydawały mi się przezroczyste. Dzięki wam przemoc jest widoczna. Naprzód dziewczyny. Nie ma odwrotu."

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)