Już po pierwszych lekcjach edukacji zdrowotnej. Dyrektorzy komentują

Pierwsze lekcje edukacji zdrowotnej odbyły się we wtorek w wielu polskich szkołach. Dyrektorzy w rozmowie z WP podkreślają, że ostateczna decyzja rodziców o wypisaniu z lekcji wcale nie musi być zależna od samej treści przedmiotu, ale może wynikać z chęci odciążenia dzieci.

Wolanów, 01.09.2025. Inauguracja roku szkolnego 2025/2026 w Publicznej Szkole Podstawowej im. Jana Pawła II w Wolanowie, 1 bm. (sko) PAP/Leszek SzymańskiEdukacja zdrowotna zastąpiła w tym roku szkolnym wychowanie do życia w rodzinie
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Leszek Szymański
Paweł Buczkowski

We wtorek 2 września w wielu polskich szkołach uczniowie spotkali się na pierwszych lekcjach z edukacji zdrowotnej. To zupełnie nowy przedmiot, który ma dotyczyć ludzkiego zdrowia w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia. Nieobowiązkowy przedmiot jest nauczany w klasach 4-8 szkół podstawowych i w szkołach ponadpodstawowych.

Edukacja zdrowotna to przedmiot, który już od wielu tygodni budzi wielkie emocje wśród rodziców. Po naciskach koalicyjnego PSL, ministra edukacji Barbara Nowacka zgodziła się na początku roku, aby nie był obowiązkowy. Oliwy do ognia dolali biskupi, którzy w specjalnym liście skierowanym do rodziców wezwali, aby wypisywali dzieci z tych lekcji. Lekcje nazwali "systemową deprawacją", ze względu na szkodliwe ich zdaniem treści w module dotyczącym edukacji seksualnej.

W reakcji na list biskupów publicysta Tomasz Terlikowski apelował na łamach WP, aby rodzice nie wypisywali dzieci z lekcji. "Apel biskupów oparty jest na fałszywych przesłankach, ich list zawiera ewidentne kłamstwa, a uznanie jego argumentacji oznacza realną szkodę dla naszych dzieci" - pisał Terlikowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rodzice o edukacji zdrowotnej: "Nie będą mi biskupi mówić, jak wychować dziecko"

Dyrektor szkoły: namawiałabym rodziców do tego przedmiotu

W Zespole Szkół Ogólnokształcących w Krzyżu Wielkopolskim już szykują się na zebrania z rodzicami, które będą 17 września. Pojawią się na nich nauczyciele edukacji zdrowotnej, a kadrę skompletowano tu spośród nauczycieli wychowania fizycznego, biologii i psychologa.

- Nauczyciele będą rzetelnie informować rodziców, czego będą uczyć. Będziemy przedstawiać program nauczania i to jak będziemy go realizować - zapowiada w rozmowie z WP Renata Dahmani, dyrektor ZSO w Krzyżu Wielkopolskim, gdzie w podstawówce i liceum uczy się łącznie ponad 800 osób.

Czas na złożenie deklaracji o wypisaniu dziecka z przedmiotu mija 25 września. Jak na razie zrobiło to niewiele osób.

- Mam trójkę czy czwórkę rodziców, którzy deklarują, że ich dzieci nie będą chodzić - przyznaje Renata Dahmani. - Ja osobiście jestem za tym przedmiotem i jakbym miała mieć wpływ na rodziców, to bym ich do niego namawiała - dodaje.

Dyrektorka szkoły w Krzyżu Wielkopolskim nie rozpatruje sprawy przedmiotu jako specjalnego problemu. Bo, jak wskazuje, wcześniej podobnie było z wychowaniem do życia w rodzinie. Edukacja zdrowotna zastąpiła właśnie ten przedmiot.

Wicedyrektor: ułożenie planu w dużej szkole to duży problem

Ale już w Szkole Podstawowej nr 16 w Lublinie przyznają, że ułożenie planu z nieobowiązkowym przedmiotem to niełatwe zadanie.

- Mamy bardzo dużo uczniów i to, że ten przedmiot musi być na początku, albo na końcu, to jest dla nas ogromny problem. Szczególnie dla osób, które układają plan lekcji - podkreśla w rozmowie z WP Anna Sochal, wicedyrektor SP 16 w Lublinie.

Już pod koniec ubiegłego roku szkolnego, tuż przed wakacjami, szkoła zrobiła wstępne rozeznanie, czy uczniowie będą chodzić na edukację zdrowotną.

- Były klasy, chyba dwie czy trzy, na 49 oddziałów, które deklarowały całkowitą rezygnację z tego przedmiotu. W niektórych klasach było pół na pół, ale były też klasy, które całościowo zgłaszały chęć zapisania się. Ale wszystko zweryfikuje życie, jak rodzice dostaną plany lekcji do ręki i zobaczą, że czasami dzieci będą kończyły lekcje po godzinie 18 - mówi Anna Sochal.

W takich sytuacjach górę może wziąć po prostu chęć odciążenia dzieci. Dużo się wyjaśni po zebraniach zaplanowanych na 8 i 9 września. Wicedyrektor lubelskiej podstawówki podkreśla, że szkoła nie będzie ani namawiać, ani zniechęcać do udziału w lekcjach.

- Tutaj jest tylko i wyłącznie decyzja rodzica. My jesteśmy przygotowani na zorganizowanie tych zajęć, ale też jesteśmy świadomi, że w niektórych klasach te zajęcia nie będą realizowane - mówi Anna Sochal.

Dyrektorki mają pozytywne podejście do przedmiotu

W nadmorskim Dźwirzynie do dyrekcji dotarł do tej pory tylko jeden wniosek o wypisanie z zajęć. Więcej może się wyjaśnić podczas zebrania 9 września, ale dyrektor liczy, że uczniowie nie będą wypisywani.

- Chcę na tym zebraniu przedstawić program i zachęcić rodziców do tego przedmiotu - mówi WP Elżbieta Korżel, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Dźwirzynie. - Uważam, że każdy człowiek powinien jak najwięcej wiedzieć o swoim zdrowiu i o tym jak profilaktycznie zachować to zdrowie, jak unikać zagrożeń. Nie wiem, dlaczego skupiono się na jednym dziale. Ale może niech specjaliści porozmawiają na ten temat - zauważa.

Do tej pory żaden rodzic nie pojawił się w gabinecie dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 61 w Krakowie, aby zgłosić jakieś negatywne uwagi na temat nowego przedmiotu.

- Na zebraniach nauczyciele spotkają się z rodzicami i opowiedzą o tym przedmiocie. Jakie są treści i czego będą uczyli - zapowiada dyrektor krakowskiej podstawówki Bożena Pałka.

Zaznacza, że w przypadku edukacji zdrowotnej będzie podobnie jak choćby z religią.

- Mamy rodziców, którzy mówią: "nie, nam się nie podoba, nasze dziecko nie będzie w tym uczestniczyć". Nie jest moją sprawą, jakie ktoś ma przekonania. Szanuję każdy wybór - zapowiada dyrektor SP 61 w Krakowie.

Ale osobiście wypowiada się o nowym przedmiocie dobrze.

- Jestem nastawiona pozytywnie. Także jako rodzic. Moje dziecko będzie brało udział w edukacji zdrowotnej, nie widzę żadnych przeciwwskazań - deklaruje Bożena Pałka.

W liceach spodziewają się niskiej frekwencji

Nieco inaczej niż w szkołach podstawowych może być w liceach i technikach. Tutaj już szykują się na to, że frekwencja na edukacji zdrowotnej nie będzie zbyt duża. I wcale nie będzie chodziło o nauczane treści, tylko ogólną liczbę lekcji.

- Biorąc pod uwagę, że największe przeciążenie godzinowe w liceum jest w klasie drugiej i trzeciej, to podejrzewam, że z tego powodu dużej frekwencji nie będzie - mówi WP Grzegorz Lech, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie.

Jeżeli znajdą się tylko pojedyncze chętne osoby z różnych klas, wówczas szkoła będzie musiała tworzyć grupy międzyoddziałowe. Dyrektor nazywa taką sytuację "wyższą szkołą jazdy", jeśli chodzi o organizację planu. Czeka jednak na ostateczne decyzje uczniów i rodziców.

- Ten przedmiot niestety mocno podzielił i rodziców, i nauczycieli. Za dużo tutaj było polityki. Pojawiły się siły, które wykorzystały ten przedmiot, jako kolejne pole do zwarcia. Myślę, że to rzutuje również na jego odbiór - kwituje Grzegorz Lech.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

"Ani ziębi, ani grzeje". Braun odpowiada na wniosek Żurka
"Ani ziębi, ani grzeje". Braun odpowiada na wniosek Żurka
Tragiczny wypadek polskiej turystki nad jeziorem Garda. Nie żyje
Tragiczny wypadek polskiej turystki nad jeziorem Garda. Nie żyje
Zabił ją w pociągu w USA. Niedawno uciekła z Ukrainy
Zabił ją w pociągu w USA. Niedawno uciekła z Ukrainy
Kuriozalny dokument KEP. Co biskupi naprawdę myślą o katechezie [OPINIA]
Kuriozalny dokument KEP. Co biskupi naprawdę myślą o katechezie [OPINIA]
Ostre spięcie z Sikorskim. Szef gabinetu Nawrockiego: To niepoważne
Ostre spięcie z Sikorskim. Szef gabinetu Nawrockiego: To niepoważne
Nawrocki odpowiada Sikorskiemu. "Apeluję o powagę"
Nawrocki odpowiada Sikorskiemu. "Apeluję o powagę"
Politico: Pentagon zmienia priorytety. USA stawiają na obronę kraju
Politico: Pentagon zmienia priorytety. USA stawiają na obronę kraju
Pilny apel policji. 56-latek podejrzany o próbę zabicia 5 osób
Pilny apel policji. 56-latek podejrzany o próbę zabicia 5 osób
Tragiczny atak rekina u wybrzeży Sydney. Jedna osoba nie żyje
Tragiczny atak rekina u wybrzeży Sydney. Jedna osoba nie żyje
Zmiany w całej Polsce. W życie wchodzi nowy system
Zmiany w całej Polsce. W życie wchodzi nowy system
Z 59-latkiem urwał się kontakt. Zaskakujący finał akcji ratunkowej w Tatrach
Z 59-latkiem urwał się kontakt. Zaskakujący finał akcji ratunkowej w Tatrach
Burzowa noc w Polsce. Strażacy interweniowali około 500 razy
Burzowa noc w Polsce. Strażacy interweniowali około 500 razy