Juszczenko rozwiązał parlament
Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ogłosił wieczorem, że podjął decyzję o rozwiązaniu parlamentu. W orędziu telewizyjnym ogłosił przedterminowe wybory.
Wiktor Juszczenko podkreślił, że ma prawo rozwiązać parlament, ponieważ od ponad 30 dni nie ma w nim rządzącej koalicji. Dotychczasowa, złożona z Naszej Ukrainy i Bloku Julii Tymoszenko rozpadła się ostatecznie 2 września.
Prezydent w swoim orędziu zaznaczył, że ten sojusz zrujnowały ambicje jednej osoby dając do zrozumienia, że chodzi o premier Julię Tymoszenko. Podkreślił też, że zamiast wypełnienia umowy koalicyjnej i realizacji reform, miał miejsce „socjalny populizm", który spowodował kłopoty w gospodarce, w tym inflację.
Wiktor Juszczenko podkreślił też, że od 2 września w Radzie Najwyższej działała nieformalna koalicja Bloku Julii Tymoszenko, Partii Regionów i komunistów. Przyjęto wiele ustaw niezgodnych z konstytucją.
Tymczasem, jak oceniali we wrześniu znawcy ukraińskiej sceny politycznej, działania Tymoszenko były podyktowane chęcią zemsty za oskarżenie jej o zdradę stanu. Otoczenie prezydenta wysunęło je w sierpniu, podczas konfliktu między Gruzją a Rosją. Juszczenko, który poparł wówczas Gruzinów, chciał, by podobnie postąpiła szefowa rządu, ta jednak milczała.
Rano prezydent przeprowadził konsultacje z szefami klubów parlamentarnych - był to ostatni warunek przed ogłoszeniem decyzji o rozwiązaniu Rady Najwyższej.
Zdaniem części ukraińskich polityków, za zaistniałą sytuację odpowiada Wiktor Juszczenko, który dążył do zorganizowania wcześniejszych wyborów.
Julia Tymoszenko na stanowisku premiera była obiektem krytyki prezydenta i jego sekretariatu, a w czerwcu z koalicji odeszło dwóch deputowanych związanych z Wiktorem Juszczenką. W ten sposób sojusz stracił większość w Radzie Najwyższej i praktycznie nie miał możliwości przegłosowania żadnej uchwały.
Ukraińscy komentatorzy oceniają, że nowe wybory nie doprowadzą do znaczącej zmiany składu parlamentu. Ich zdaniem prezydent dąży do nich, chcąc odsunąć od władzy premier Tymoszenko.
Juszczenko, który cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością od szefowej rządu, traktuje ją jako główną rywalkę w walce o swą drugą kadencję w wyborach prezydenckich za półtora roku.