Juliusz Kaden-Bandrowski, czyli o ostatniej legionowej rocznicy w Powstaniu Warszawskim

8 sierpnia w czasie Powstania Warszawskiego zginął Juliusz Kaden-Bandrowski, pisarz i adiutant Józefa Piłsudskiego. W czasie okupacji stracił dwóch synów, sam został zabity z ręki tych, których w 1920 r. szedł wyzwalać. Tragiczną historię polskiego bohatera przybliża prof. Janusz Cisek.

Zjazd literatów z okazji 25. rocznicy śmierci Stanisława Wyspiańskiego - pośrodku Juliusz Kaden-Bandrowski
Źródło zdjęć: © NAC | Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, 1-K-1943-3

Każdy nasz zryw narodowy posiada swojego barda, piewcę wielkości i punkt odniesienia w polemice co do sensu przelanej krwi i doświadczenia, jakie wnosi ono do naszej historii. Łatwo wskazać takich w ruchu Solidarności, w Powstaniu Warszawskim czy styczniowym. Skupiają oni jak w soczewce doświadczenie pokolenia, które reprezentują. Owi bardowie to najczęściej nie tyle świadkowie, co aktywni uczestnicy i bardzo często ofiary. Historia wielokrotnie była dla nich okrutna, wielu z nich ginęło na polu chwały. Innych dotknęła klęska jeszcze bardziej okrutna, taka mianowicie, jaka stała się udziałem Juliusza Kaden-Bandrowskiego.

W 1914 r. był bowiem u kolebki Legionów, walczył o i odzyskał wraz ze swym pokoleniem Niepodległość, a w kolejnym zrywie, w Powstaniu Warszawskim, nie tylko sam stracił życie. Wcześniej na jego oczach zawalił się gmach niepodległej, ginęła w gruzach stolica. Mało tego, w czasie wojny i okupacji stracił Kaden obu swych synów. Obaj zresztą służyli z bronią w ręku. Może najmniej ważne, choć symboliczne, że dokonał żywota w 30. rocznicę wymarszu i pierwszych dni epopei I Kompanii Kadrowej.

Od pianisty do legionisty

Kaden urodził się w 1885 roku Rzeszowie. Zamierzał być pianistą i kształcił się w konserwatoriach Lwowa, Krakowa i Lipska, a od 1907 r. w Brukseli, gdzie równolegle studiował filozofię. Konserwatorium w Brukseli ukończył z wyróżnieniem. Niemniej złamana ręka nie pozwoliła rozwinąć kariery scenicznej.

Rzucił się wówczas w objęcia polskiej irredenty. Zaciągnął się do Związku Walki Czynnej i Związku Strzeleckiego. W 1913 powrócił do Krakowa, a od sierpnia 1914 jak wierny pies podążał za legionistami, Piłsudskim i I Brygadą. Identyfikował się z ruchem i jego liderem. Był twórcą wspólnego mianownika dla śmiałków z 1914 roku. Nazwał ich "Piłsudczykami" i tak zatytułował niewielkie studium opublikowane w Oświęcimiu w 1915. W innym miejscu napisał, że największą nagrodą dla ludzi pióra czy artystów byłoby określenie: malarz I Brygady, pisarz I Brygady.

W tej ostatniej roli najpewniej obsadzał siebie. Pisał artykuły, broszury, wspomnienia po poległych. Szybko stał się rozpoznawalny. Wysforował się pracowitością i swoim stylem, emocjonalnym ale i rzeczowym, umiejętnie osadzonym w kolorycie służby wojskowej i obecności na linii ognia. Po odzyskaniu niepodległości towarzyszył i relacjonował wojnę o granice, od Wyprawy Wileńskiej w kwietniu 1919, po Wyprawę Kijowską i Bitwę Warszawską. Rozumiał limitacje demokracji. O politykach II RP napisał, że są "pierwszorzędnie drugorzędni". Piłsudskiego uważał za męża opatrznościowego.

Powstanie na rocznicę

Gdy w roku 1944 zbliżało się 30-lecie wymarszu I Kompanii Kadrowej, w Warszawie mało kto myślał o tej rocznicy. Powstanie Warszawskie, które dokumentować miało prawa do niepodległego bytu, zdawało się rozgrywać w tak odległym od 1914 roku horyzoncie, że jedynie nielicznych stać było na łączącą oba wydarzenia refleksję. Do tych nielicznych należeli ludzie pokroju Juliusza Kadena-Bandrowskiego. Ich refleksja miała gorzki posmak, musiała im bowiem doskwierać świadomość, iż nie tylko pamiętali, lecz współtworzyli czyn legionowy 1914 roku a w trzydzieści lat później historia doświadczyła ich upadkiem stolicy i państwa, którego niepodległość wywalczyli.

Tuż przed wybuchem Powstania wspominał sierpień sprzed 30 lat, często zresztą nawiązywał do wielkości i mądrości politycznej Piłsudskiego. Już we wrześniu 1939 obruszał się na opuszczenie kraju przez rząd i Prezydenta. Zachodził w głowę jak ludzie, których uważał za prawych, mogli się czegoś takiego dopuścić. Przecież to on sam w 1915 roku dedykował Śmigłemu-Rydzowi wspaniałą "Bitwę pod Konarami". Niemniej irytowała go krótkowzroczna polityka Winstona Churchilla, równająca się w jego mniemaniu podkopywaniu imperium brytyjskiego. Przypominał, że nie sposób pokonać Rosji bez udziału Polaków.

W 1944 Kaden był chory i nie brał już udziału w przygotowaniach do Powstania ani w samej walce. W konspiracji natomiast znajdowali się obaj jego synowie. Pierwszy z nich, Andrzej, zginął 3 czerwca 1943 przed budynkiem Poczty, zaraz po tym, jak ostrzelał przypadkowo potrąconego gestapowca. Drugi, Paweł, padł 13 września na Czerniakowie.

On sam mieszkał wówczas przy ul.Kaliskiej 13. W dniu 4 sierpnia 1944 Ochotę zaczęły okrążać słynące z bezprzykładnych okrucieństw oddziały RONA (Russkoj Oswoboditielnoj Narodnoj Armii - kolaboracyjna formacja zbrojna złożona z Rosjan) pod dowództwem gen. Mieczysława Kamińskiego. Następnego dnia reduty Wawelska i Kaliska były już otoczone, trwały nieustające szturmy i ostrzeliwania. 6 sierpnia nasilił się ostrzał artyleryjski, któremu poddane zostały ze szczególną siłą budynki przy Kaliskiej. Kaden kończył prace nad rękopisem sztuki teatralnej, gdy odłamek pocisku ranił go w brzuch. Także i tym razem wyzywał śmierć opóźniając zejście do piwnic. Zachowywał się jak Piłsudczycy, których tak barwnie opisywał od 1915 roku.

Śmierć z ręki tych, których szedł wyzwalać

Rana Kadena była poważna, a ponieważ pobliskie punkty medyczne nie miały już środków opatrunkowych, przeto równała się wyrokowi śmierci. 8 sierpnia, dokładnie w 30. rocznicę zajęcia pierwszych miejscowości w Kieleckim, Kaden dokonał żywota. Może paradoksem historii nazwać można fakt, że zginął z ręki tych, których w 1920 szedł wyzwalać. W "Wiośnie 1920" pisał przecież o Wyprawie Kijowskiej: "Nikt nie mógł piękniej pomyśleć, jak tylko, aby młodzi, ledwie kajdan zbywszy, ledwie oddechu w świeżą pierś zaczerpnąwszy szli sąsiadom zdejmować pęta". O spotkaniu Piłsudskiego z Petlurą natomiast: "Jakby nagle na najcieńszej granicy, gdzie się los między szczęściem a zbrodnią przechyla - zakwita wreszcie miłość".

Ale wyprawa z 1920 roku nie dokończyła dzieła, pozostały przykre wnioski. 12 marca 1944 napisał do brata: "Wojna na Wschodzie staje się coraz lepszą ilustracją wielkości Piłsudskiego", a w dwa miesiące potem: "Europa z Anglikami nie usłuchały w 1920 Piłsudskiego, to teraz ma do zabawy takiego jak Stalin".

Ostatnim życzeniem Kadena było złożenie zwłok obok syna. Stało się to możliwe dopiero w kwietniu 1945 roku. Dokonała tego przyjaciółka i świadek ostatnich dni, Jeanne Morawska, oraz pasierb pisarza Kazimierz Lewiński. Miejscem ostatecznego spoczynku stał się cmentarz protestancki, gwarantujący dyskrecję oraz nie wymagający w tym przypadku opłat za pochówek. Autor wydanych w 1916 r. "Mogił" spoczął, tak jak jego bohaterowie, w najbardziej anonimowych i pozbawionych patosu okolicznościach.

Kaden nie był jedyną ofiarą Powstania spinającą wymarsz Kompanii Kadrowej z Powstaniem. Jest wcale obszerna grupa tych, którzy wyszli ze strzelcami z Oleandrów i nie odmówili Ojczyźnie krwi w 1944. Jeszcze boleśniejsze doświadczenie stało się udziałem uczestników i świadków legionowych zmagań, którzy w Powstaniu stracili najbliższych. Do takich należał chociażby wieszczący nowy podział świata Ignacy Matuszewski, w wojnie 1920 roku szef II Oddziału, potem poseł na Węgrzech i minister skarbu.

W Powstaniu stracił córkę, sam obserwował tragiczny los Powstania z Nowego Jorku. O tym jak trafnie przewidział skutki zrywu dla Polski, Europy i dla świata świadczą jego artykuły, na bieżąco pisane dla polskich i angielskich tytułów prasowych przed, w trakcie i po Powstaniu. Wciąż jest to pouczająca lektura. To Matuszewski przewidział, iż Anglia zostanie zdetronizowana jako supermocarstwo na rzecz Ameryki i Rosji, że "powolność mórz, zostanie zastąpiona szybkością przestworzy...", a Polska sprzedana będzie na rzecz Rosji w zamian za ułudę trwałego pokoju.

Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Oglądaj też: Tajemnice Polskiego Państwa Podziemnego

Wybrane dla Ciebie
Hołownia nie pojawił się w prokuraturze. TK zapowiada wniosek o karę
Hołownia nie pojawił się w prokuraturze. TK zapowiada wniosek o karę
Ekstradycja "Wielkiego Bu". Zapadła kluczowa decyzja
Ekstradycja "Wielkiego Bu". Zapadła kluczowa decyzja
Zuchwała kradzież we Włoszech. Złodzieje wynieśli tony parmezanu
Zuchwała kradzież we Włoszech. Złodzieje wynieśli tony parmezanu
"Dzieci ze wsi są gorzej ubrane". Burmistrz przeprasza za swoje słowa
"Dzieci ze wsi są gorzej ubrane". Burmistrz przeprasza za swoje słowa
Hołownia w Etiopii. Kuriozalny wpis polityka Polski 2050
Hołownia w Etiopii. Kuriozalny wpis polityka Polski 2050
Szukała go cała Europa. Gang 35-latka naraził państwo na miliony strat
Szukała go cała Europa. Gang 35-latka naraził państwo na miliony strat
Rosyjski dowódca oskarżony. Znak "Z" wyciął na czole więźnia
Rosyjski dowódca oskarżony. Znak "Z" wyciął na czole więźnia
Impas koalicji Tuska? Francuski dziennik ocenia dwa lata rządów
Impas koalicji Tuska? Francuski dziennik ocenia dwa lata rządów
Japonia. Kolejne ataki niedźwiedzi. Nie żyje 79-latka
Japonia. Kolejne ataki niedźwiedzi. Nie żyje 79-latka
Tak będzie wyglądał sylwester u Rydzyka. Trzydniowa impreza z regulaminem
Tak będzie wyglądał sylwester u Rydzyka. Trzydniowa impreza z regulaminem
Porażka przy rozliczaniu Alvina Gajadhura. Doradca prezydenta niewinny
Porażka przy rozliczaniu Alvina Gajadhura. Doradca prezydenta niewinny
Rosyjski szpieg w Wiedniu? Ukraina domaga się jego ekstradycji
Rosyjski szpieg w Wiedniu? Ukraina domaga się jego ekstradycji