Jozsef Szajer. Afera z węgierskim politykiem. Polscy europosłowie komentują
Nie milkną echa skandalu z udziałem konserwatywnego węgierskiego europosła Jozsefa Szájera, który został przyłapany podczas gay party w Brukseli. Polscy europosłowie, z którymi rozmawialiśmy, mówią, że to pierwszy taki przypadek w Parlamencie Europejskim. Dodają jednak, że Bruksela jest miejscem, które sprzyja życiu towarzyskiemu.
Przypomnijmy, impreza odbyła się w mieszkaniu przy Rue des Pierres w centrum Brukseli, nieopodal słynnego Grand Place. Mimo obowiązujących obostrzeń związanych z epidemią zorganizowano tam seks-party. W lokalu bawiło się ok. 25 osób. W imprezie uczestniczył europoseł Jozsef Szajer, jeden z założycieli węgierskiego Fideszu i bliski współpracownik premiera Viktora Orbana. Przed policją uciekał po rynnie. Po ujawnieniu skandalu Szajer zrezygnował z mandatu europosła.
Jozsef Szajer. Służby zostały wezwane przez sąsiadów
Pytani przez nas o sytuację polscy europosłowie, którzy poprosili o anonimowość, podkreślają, że belgijska policja podchodzi do każdego zgłoszenia o imprezie i łamaniu przepisów bardzo restrykcyjnie. – W Belgii bary i restauracje są zamknięte, nie można też urządzać imprez i spotkań. Służby szczególnie reagują na zgłoszenia w weekend, kiedy tzw. imprezowe podziemie rusza ze zdwojoną siłą. Gdyby ta impreza odbyła się w tygodniu, jest duże prawdopodobieństwo, że nikt by się o niej nie dowiedział – mówi nam jeden z europosłów obecnej kadencji.
- Restrykcje jakie wprowadził belgijski rząd powodują, że wyjście wieczorem "na miasto” mija się z celem. Obostrzenia zostały wprowadzone również w Parlamencie Europejskim, w biurze na terenie PE mogła jeszcze do niedawna przebywać jedna osoba – dodaje nasz rozmówca.
Pytany o poprzednie lata i o to, jak zachowywali się politycy podczas posiedzień Parlamentu odpowiada: – Huczne imprezy odbywały się najczęściej w wynajętych mieszkaniach. Nie było politycznych podziałów. A na mieście? Bardzo popularny wśród polskich polityków był sportowy lokal "Fat Boy's Sports Bar & Grill” – ujawnia europoseł.
Druzgocące sondaże dla PiS. Michał Kamiński komentuje
W podobnym tonie wypowiada się drugi rozmówca, który również zasiadał w Parlamencie Europejskim więcej niż jedną kadencję. – Europarlament to miejsce, które sprzyja życiu towarzyskiemu. Bruksela jest potężna, ludzie są w stolicy Belgii anonimowi. W porównaniu do krajowych parlamentów, to europosłów z poszczególnych państw nikt nie rozpoznaje - mówi nam były europoseł.
- Oczywiście, że było mnóstwo przyjęć, bankietów, imprez. Odbywały się wizyty studyjne, odwiedzały nas grupy osób z Polski. Skłamałbym gdybym powiedział, że polscy politycy nie potrafili się dobrze pobawić w Brukseli – mówi nam były europoseł.
Jozsef Szajer. Reprezentował chrześcijańskie wartości
Pytany o incydent z udziałem węgierskiego polityka, zapewnia, że podobnego wydarzenia nie było wcześniej.
- O żadnym seks-party nie słyszałem. A pracowałem w Parlamencie Europejskim przez kilkanaście lat. I nie przypominam sobie, żeby imprezowano w podobny sposób. Moim zdaniem, w samej zabawie nie ma nic złego. Ludzie mają się prawo bawić, oczywiście biorąc pod uwagę wszystkie restrykcje, które belgijski rząd wprowadził - ocenia były europarlamentarzysta.
Jego zdaniem, szokujące w ujawnieniu seks-skandalu jest wcześniejsze afiszowanie się z konserwatywnymi poglądami europosła z Węgier.
- Mnie szokuje w tej zabawie coś innego. Uczestniczył w niej poseł József Szájer, który jest sojusznikiem premiera Węgier Viktora Orbana i partii Fidesz, która broni chrześcijańskich wartości. To, że pozostali panowie się bawili w taki, a nie inny sposób to jest ich prywatna sprawa. Jedyne, to co jest zabawne, to udział polityka, który był przeciwnikiem wpisania małżeństw homoseksualnych do węgierskiej konstytucji i był obrońcą fundamentu chrześcijańskiej Europy – ocenia nasz rozmówca.