Józef Oleksy: waham się, czy weryfikacja SLD stworzy nową jakość
Trzeba zakładać, że większość wyczuwa prawidłowo, na czym polega istota tej weryfikacji. To ma być przegląd i ponowne rozejrzenie się w swoich poglądach. Nigdy stuprocentowo się nie osiąga celu, ale byle on przeważał w tym dobrym wymiarze - Józef Oleksy o rozpoczynającej się weryfikacji SLD powiedział w "Salonie Politycznym" radiowej Trójki.
Jolanta Pieńkowska: Od jutra kierownictwo SLD rozpoczyna spotkania z szefami wojewódzkich struktur SLD, to ma być taki początek zapowiadanej przez Sojusz weryfikacji. Pan wierzy w sens takiej weryfikacji?
Józef Oleksy: To jest decyzja kongresu, w tej chwili precyzowana i właśnie od jutra rozpoczynają się spotkania z kolejnymi województwami, w układzie wszystkich kolegów, którzy pełnią jakieś ważniejsze funkcje, po to, żeby sobie dokładnie powiedzieć jeszcze raz, na czym weryfikacja ma polegać, czego się po niej oczekuje i jak zapewnić, żeby po tej weryfikacji partia była lepsza.
Jolanta Pieńkowska: A wierzy pan w sens takiej weryfikacji, czy nie?
Józef Oleksy: Ja wahałem się i do tej pory waham, czy tego typu zmasowana akcja może stworzyć nową jakość...
Jolanta Pieńkowska: Czy nie będzie tak, jak mówili niektórzy, że odejdą z SLD wcale nie ci, którzy odejść powinni.
Józef Oleksy: Właśnie, żartowałem, że ci, którzy powinni odejść, pierwsi wypełnią ankiety, bo wiedzą w swojej przebiegłości i sprycie, że tak trzeba, po to, żeby swoją pozycję zachować. Nie jestem pewien, czy jest taka moc sprawcza w kręgach kierowniczych, w województwach i w powiatach i w gminach, żeby umieć w sposób otwarty w oczy oceniać się i mówić sobie, co się do kogo ma.
Jolanta Pieńkowska: Ale premier, który jest zdecydowanym zwolennikiem tej weryfikacji, mówił, ze niech ona się dokona, niech SLD straci nawet 20-30 tys. członków, ale niech będzie partią, do której zarzutów nie będzie.
Józef Oleksy: I to jest rozumowanie słuszne i wartościowe przy jednym założeniu, że na pewno ustrzeżemy się na większą skalę usuwania oponentów, bo zwykle oni są najbardziej nielubiani, ci którzy krytykują, ci którzy coś wskazują i psychologia uczy, że wtedy, kiedy zbiorowo ma się dokonywać ocen, to wtedy, jeżeli nie ma tej siły i hartu ducha i tych przekonań prawdziwie socjaldemokratycznych, a jest dużo tylko takiego cwaniactwa i pilnowania swoich osobistych pozycji, a jest tego dużo na różnych szczeblach, to wtedy nie ma gwarancji, że ci, którzy powinni opuścić partię, że ją opuszczą, a może wielu dotknąć taka zbiorowa ocena, która nie będzie z prawdą. Ale nie kraczmy, trzeba zakładać, że większość wyczuwa prawidłowo, na czym polega istota tej weryfikacji. To ma być przegląd i ponowne rozejrzenie się w swoich poglądach. Nigdy stuprocentowo się nie osiąga celu, ale byle on przeważał w tym dobrym wymiarze.
Jolanta Pieńkowska: Ale kiedy rozmawialiśmy pod koniec maja w Trójce, jeszcze przed kongresem to pan mówił, że w SLD brakuje odnoszenia się do faktów, autentyczności w ściganiu zła, determinacji także we własnym gronie i że w SLD jest niemało elementów centralizmu i myślę, że władza przesłoniła wielu kolegom to, co jest istotą partii politycznej. To co, to teraz już po kongresie, jak pan wszedł do kierownictwa to jest ta determinacja w ściganiu zła?
Józef Oleksy: No nie, tu się nic nie zmienia w sposób nagły, ja zresztą jestem jedynym nowym członkiem tego kierownictwa.