Jobbik i Donald Tusk. Eksperci prześwietlają kontrowersyjną partię na Węgrzech

Nie milknę echa udziału lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska w wiecu węgierskiej opozycji w Budapeszcie. Były premier pojawił się tuż po manifestacji w materiałach partii Jobbik, postrzeganej przez wielu jako skrajnie nacjonalistyczna i prorosyjska. - To przeszłość. Od 2016 r. partia zmieniła poglądy, zrobiła się proeuropejska i wyrzuciła ze swoich szeregów działaczy o skrajnych poglądach - mówią WP eksperci od polityki węgierskiej.

Tusk w Budapeszcie. Burza wokół jednego zdjęcia
Tusk w Budapeszcie. Burza wokół jednego zdjęcia
Źródło zdjęć: © Twitter
Sylwester Ruszkiewicz

16.03.2022 | aktual.: 16.03.2022 20:27

Lider PO Donald Tusk wziął we wtorek udział w wiecu węgierskiej opozycji w Budapeszcie. Życzył jej zwycięstwa wyborczego. - Musimy bardzo głośno i wyraźnie powiedzieć: nie chcemy Putina na Ukrainie, nie chcemy Putina w Europie - mówił Donald Tusk, fotografując się później z politykami przeciwnymi rządowi Viktora Orbana.

Okazuje się, że Tusk zapozował do zdjęcia z liderem narodowego Jobbiku, Peterem Jakabem. To partia, która teraz nieco skręciła do centrum, ale przez lata była uznawana za skrajnie nacjonalistyczną, a środowiska żydowskie uznawały ją nawet za neonazistowską.

Jobbik zmienił całkowicie podejście

Pytani przez Wirtualną Polskę analitycy węgierskiej polityki, przyznają, że Jobbik był mocno nacjonalistyczną partią, ale w ostatnich latach ugrupowanie przeszło ideologiczną zmianę.

- W przypadku Jobbiku i profilu tej partii w ostatnich latach dokonała się ogromna zmianę. Kiedyś faktycznie było to ugrupowanie skrajnie prawicowe, prorosyjskie i antyzachodnie. Dzisiaj jest w sojuszu partii opozycyjnych, który jest w gruncie rzeczy, liberalno-lewicowy, a mający różne odcienie – od prawej do lewej strony. Miarą zmiany Jobbiku jest to, że obecnie jest w stanie popierać wprowadzenie waluty euro na Węgrzech. Partia, która kiedyś paliła flagi unijne, dzisiaj całkowicie zmieniła podejście do Zachodu i Unii Europejskiej. Dziś bliżej jej zdecydowanie do centrum niż do nacjonalistycznego ugrupowania - mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Sadecki, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich specjalizujący się w polityce wewnętrznej i zagranicznej Węgier.

Jego zdaniem zmiana Jobbiku w kierunku umiarkowanej partii, zachodziła w ciągu ostatnich siedmiu latach.

- A w ostatnim czasie mocno się nasiliła. W jakim sensie wynikało to z kalkulacji działania w ramach szerokiego frontu opozycyjnego i planów pokonania w nachodzących wyborach partii Viktora Orbana - Fideszu. Zmiana koniunkturalna, która ma pozwolić całkowicie odsunąć Orbana od władzy. Z drugiej strony, obecnie liderzy Jobbiku odsunęli ze swoich szeregów najbardziej radykalnych działaczy. I przyjęli bardziej umiarkowany program. Oni dzisiaj odcinają się od prorosyjskości. Nie chcą być kojarzeni z popieraniem Putina - mówi WP ekspert OSW.

W podobnym tonie wypowiada się dr Dominik Héjj, analityk Instytutu Europy Środkowej, politolog specjalizujący się w polityce węgierskiej, redaktor naczelny portalu kropka.hu.

- Do 2016 roku. Jobbik był skrajnie antyeuropejski i prorosyjski i antysemicki. Miał paramilitarną organizację (...) Była ona jedną z największych hańb nowoczesnej historii Węgier - mówił dr Dominik Héjj w Programie Specjalnym Wirtualnej Polski w rozmowie z Mateuszem Ratajczakiem.

- Natomiast w 2016 r., kiedy okazało się, że nie ma szans na dwie partie prawicowe na politycznej scenie Węgier, podjęto decyzję, żeby zamienić się miejscami. Tzn. Jobbik poszedł ideologicznie w kierunku centrum, a także wyrzucił ze swoich szeregów skrajnych przedstawicieli. Obecnie Jobbik jest proeuropejski i chce wstąpić do Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Od dawnego dziedzictwa liderzy partii się odcięli. Warto oczywiście o tym pamiętać, ale dzisiaj Jobbik, to kompletnie coś innego niż sześć lat temu - twierdzi dr Dominik Héjj.

Wojna w Ukrainie elementem kampanii wyborczej

Jobbik jest jedną z sześciu partii tworzących zjednoczoną węgierską opozycję. Partie te wyłoniły wspólnego kandydata na premiera, którym został niezależny i konserwatywny Peter Marki-Zay. Wybory parlamentarne na Węgrzech, w trakcie których opozycja zmierzy się z rządzącą od 12 lat partią Fidesz premiera Viktora Orbana, są zaplanowane na 3 kwietnia.

We wtorkowej konwencji opozycji wzięły udział tysiące demonstrantów. Głównym wątkiem wystąpień polityków była wojna w Ukrainie i związki Viktora Orbana z Władimirem Putinem. Jej uczestnicy minutą ciszy uczcili pamięć ukraińskich ofiar wojny. Część demonstrantów miało ze sobą flagi Ukrainy.

- Orban przedstawia stanowisko mocno zdystansowane wobec wojny w Ukrainie. Mówi, że nie wyśle żołnierzy między ukraińskie kowadło a rosyjski młot. Natomiast opozycja wspiera Ukrainę i mówi wprost, że była to agresja rosyjska. Ale jej politycy również nie są tak skorzy do wysyłania uzbrojenia do Kijowa i do ewentualnego zaangażowania w konflikt węgierskich wojsk. Niemniej jednak ten temat stał się główną osią kampanii wyborczej - podsumowuje Andrzej Sadecki ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich specjalizujący się w polityce wewnętrznej i zagranicznej Węgier.

Zobacz także