Joachim Brudziński: Marcin P. był to zwykły słup. Dlatego boją się komisji śledczej
Joachim Brudziński pytany w Polsat News o dowody potwierdzające wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości o powiązaniach polityków Platformy Obywatelskiej z Marcinem P. stwierdził, że "wystarczy to zdjęcie, które wczoraj opinii publicznej pokazał pan poseł Antoni Macierewicz".
Dopytywany o inne dowody, polityk PiS mówił: "tych dowodów… No, dla każdego średnio rozgarniętego i obserwującego to, co się działo…". W końcu Brudziński postanowił odwrócić role i zadawał pytania prowadzącemu. - Czy pan jest w stanie sobie wyobrazić sytuację, że państwo, które ściga i wykazuje swoją egzekucję wobec 85-latka, który ma jakieś problemy z zapłatą za abonament rtv, gdzie eksmituje się ludzi? Czy jest pan w stanie sobie wyobrazić, że przez dwa lata nie składa pan oświadczenia majątkowego, nie płaci pan podatków, że pana pracodawca nie składa takiego sprawozdania i państwo tutaj nie wkracza? - pytał Brudziński.
- A tutaj 28-latek w centrum tego regionu Polski, gdzie Platforma Obywatelska ma władzę absolutną, a jak już mówił klasyk władza absolutna deprawuje absolutnie. Ta deprawacja w pomorskiej Platformie Obywatelskiej osiągnęła szczyty. Któż o tym wie lepiej jak Donald Tusk? - mówił Brudziński.
Kontynuując swój wywód zastanawiał się dalej: "czy ktoś o zdrowych zmysłach jest w stanie sobie wyobrazić sytuację, że dzieje się to za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości? Co wtedy mówi Donald Tusk? Gdyby ktoś z rodziny Jarosława Kaczyńskiego czy śp. Lecha Kaczyńskiego uczestniczył w takim przedsięwzięciu, w takim wielkim oszustwie, co by się działo? Co by wtedy mówiła Platforma Obywatelska? Co by mówili politycy Platformy Obywatelskiej? Co mówiłby w końcu pierwszy moralizator polskiej sceny politycznej „nic nie mogę, nic nie chcę” Donald Tusk?". - Przecież świat by się zatrząsł! A Bronisław Komorowski mówiłby o tym z oburzeniem, że o patologii w Polsce pisze nawet prasa na Jamajce. Panie redaktorze, nie trzeba prasy na Jamajce, wystarczy odrobina oleju w głowie i zdrowego rozsądku, żeby patrząc na aferę Amber Gold, na te tysiące oszukanych ludzi, na te ponad 180 mln wydrenowanych z kieszeni Polaków, na tą niebywałą karierę Marcina P. – 28-latka z siedmioma wyrokami, powiedzieć sobie jasno: był to zwykły
słup. Jestem o tym przekonany i dlatego boją się komisji śledczej - mówił w "Graffiti” z pełnym przekonaniem polityk PiS.
Dopytywany o dowody, świadczące o tym, że Marcin P. był słupem gdańskich polityków Platformy Obywatelskiej, Brudziński stwierdził: "to, że prezydent Gdańska nazywa Marcina P. innowacyjnym drugim Lechem Wałęsą, to, że marszałek województwa, właśnie wspomniany prezydent, inni czołowi politycy Platformy Obywatelskiej jak takie muły ciągną samolot na płycie lotniska, reklamując to przedsięwzięcie. To, że nie wkracza ABW, że nie wkracza Komisja Nadzoru Finansów publicznych, nie wkracza policja, prokuratura, sądy! Czy to wszystko nie świadczy o tym, że dzieje się coś dziwnego w trójmiejskiej Platformie?"– pytał Joachim Brudziński, polityk Prawa i Sprawiedliwości.