Jewgienij Prigożyn przypuszcza atak na Szojgu. "Proszę o przybycie do Bachmutu"
Dowódca najemników z Grupy Wagnera znów napastliwie zaczepia ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu. W piątek Jewgienij Prigożin opublikował na kanale Telegram list, w którym dał upust swojej niechęci do działań na froncie, podejmowanych przez żołnierzy armii Federacji Rosyjskiej. Wagnerowiec oskarża rosyjskie wojsko o opuszczenie swoich pozycji w Bachmucie "bez walki".
12.05.2023 10:49
Szef najemnej armii i założyciel półlegalnej formacji bojowej wspieranej przez Kreml Jewgienij Prigożyn prowadzi wojenkę z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu. Tym razem do ataku wykorzystał sytuacje w Bachmucie, gdzie od wielu miesięcy toczą się ciężkie walki.
S"służby prasowe Grupy Wagnera opublikowały w piątek list Prigożina do ministra Szojgu. Napisany został dzień wcześniej, w czwartek.
"Biorąc pod uwagę trudną sytuację operacyjną, a także Wasze wieloletnie doświadczenie w działaniach bojowych, proszę o przybycie na terytorium Bachmutu, które znajduje się pod kontrolą jednostek paramilitarnych Federacji Rosyjskiej i niezależną ocenę obecnej sytuację" - napisał Prigożyn do Szojgu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prigożin napisał też, że to najemnicy dźwigają cały ciężar tej potyczki. Według jego oceny kontrolują obecnie ponad 95 proc. Bachmutu i kontynuują ofensywę na flankach, których powinne pilnować regularne jednostki armii rosyjskiej. Tam, jak dopiekł wagnerowiec, z powodu braku działa regularnych sił, "wróg wykonał szereg udanych kontrataków". Oskarżył żołnierzy podległych rosyjskiemu ministerstwu obrony o opuszczenie swoich pozycji "bez walki".
To kolejne starcie szefa Grupy Wagnera z oficjalnym dowództwem wojska. Kilka dni temu Prigożin opublikował wideo, w którym złościł się i przeklinał kierownictwo rosyjskiego MON-u. Żądał dostaw amunicji wagnerowcom. Zagroził, że jego ludzie opuszczą Bachmut.
Jewgienij Prigożyn przypuszcza atak na Szojgu. "Proszę o przybycie do Bachmutu"
Jak przypomina zdelegalizowany rosyjski kanał informacyjny Meduza, w Dzień Zwycięstwa Prigożin dokonał śmiałego ataku na najwyższą osobę w kraju. Wspomniał o pewnym "szczęśliwym dziadku" - osobie mającej wpływ na losy Rosji. Sugeruje, że człowiek ten, który "myśli, że ma się dobrze", może się okazać "totalnym dupkiem". Meduza stawia sprawę twardo i wskazuje, że według wielu ocen słowa te dotyczyć miały Władimira Putina.
Meduza podaje, że Kreml już nakazał państwowym mediom, by napiętnować Prigożina za ataki na władze i uznać go za "zdrajcę Rosji", jeśli nie przestanie krytykować najwyższych urzędników w kraju.
61-letni szef Grupy Wagnera jest dobrym znajomym Władimira Putina. Prezydent pozwala mu nie tylko na daleką od etyki działalność wojskową w różnych regionach świata, ale też na nieliczenie się ze słowami.