Jestem grubą rybą, ale nie chcę pożreć Radka Sikorskiego
-Niektórzy mówią, że jestem grubą rybą. Ze względu na wąsy mogę być sumem, ale na pewno nie jestem rekinem, który chce kogoś pożreć, na pewno nie chcę pożreć Radka Sikorskiego, niech pływa, byleby fair - powiedział w TOK FM marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i zadeklarował "chcę być prezydentem".
- Marzy mi się prezydentura, która mogłaby być prezydenturą jednoznacznie opartą na świecie wartości i dokonaniach obozu Solidarności, ale i taka, która by potrafiła powiedzieć: "wybaczam" drugiej stronie społeczeństwa -mówił.- Prezydentura w Polsce może odegrać rolę taką, której Polacy oczekują od dawna, to znaczy może wystąpić w postaci czynnika łączącego państwo czy konsolidującego państwo, łączącego społeczeństwo, "naród" - podkreślił
Komorowski powiedział, że chciałby zostać prezydentem, aby uczestniczyć w "wielkich, dobrych zmianach modernizujących Polskę w kierunku świata zachodniego". Jako pierwszy okres takich zmian wskazał rządy Tadeusza Mazowieckiego, drugi - Jerzego Buzka.
- Wydaje się, że dzisiaj jest szansa na trzecią wielką zmianę - mówił o tym Donald Tusk przedstawiając zarysy planu politycznego, głębokiej modernizacji kraju - zaznaczył Komorowski. Według niego konieczna jest przy tym zmiana konstytucji dotycząca funkcji prezydenta, "który zamiast czynnika utrudniającego reformy powinien być czynnikiem wspierającym".
Komorowski odniósł się także do planowanych przez PO zmian w ustawie zasadniczej. "Nie chcemy zmieniać konstytucji w sposób gwałtowny" - powiedział.
- Są doświadczenia, które wskazują na potrzebę pewnej korekty w konstytucji, ale widać gołym okiem, że żadnej bardziej zdecydowanej zmiany w konstytucji przed wyborami się nie da wprowadzić, bo nie ma większości wystarczającej - powiedział marszałek.
Dopiero kolejną prezydenturę - zdaniem Komorowskiego - można wykorzystać do tego, aby przeprowadzić debatę publiczną, polityczną na temat głębokości zmian ustrojowych w Polsce. Dodał, że nowe uprawnienia prezydenta zapisane w konstytucji dotyczyłyby nie najbliższej kadencji, ale jeszcze kolejnej.
- Należy myśleć o tym, jak spowodować, żeby prezydent został wciągnięty we współodpowiedzialność za procesy zachodzące w kraju. Opowiadam się za pomysłami trzech byłych prezesów TK, którzy w swojej wersji konstytucji zaznaczyli potrzebę obniżenia progu, od którego można by odrzucać weto prezydenckie - powiedział marszałek.
- Proponuję, aby prezydentowi dodać pewnych uprawnień w zakresie uczestnictwa w procesie legislacji. Chodzi o to, żeby prezydent na każdym etapie prac legislacyjnych do projektu rządowego, do projektu poselskiego, do swojego również, mógł zgłaszać poprawki. W podkomisji, komisji, w pierwszym, drugim, trzecim czytaniu - mówił Komorowski.
Jego zdaniem wtedy "pokusa stosowania weta byłaby o wiele, wiele mniejsza i mniejsze byłyby kłopoty państwa polskiego z tytułu nadużywania weta prezydenckiego". - Chodzi o to, żeby ograniczyć ryzyko konfrontacji na rzecz zwiększenia szans do kooperacji - dodał.
Pytany, czy nie żałuje, że pomógł Sikorskiemu w karierze politycznej, powiedział, że zarówno w gospodarce jak i polityce, konkurencja jest rzeczą dobrą, chociaż "często zdarza się, że partie się zamykają, żeby nie wpuścić żadnego szczupaka do stawu, bo wtedy samemu mniej się zjada".
Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, że jest zwolennikiem wyłonienia kandydata Platformy Obywatelskiej na wybory prezydenckie w "preelekcji" wśród członków PO. Jako kandydatów wymienił szefa Sikorskiego i Komorowskiego.