Jest wstępny raport w sprawie awaryjnego lądowania na Okęciu
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych przygotowała wstępny raport dotyczący awaryjnego lądowania samolotu Bombardier na lotnisku Chopina w Warszawie. Okazuje się, że linie lotnicze nie wykonały zaleceń serwisowych producenta maszyny. Problem w tym, że nie były one obowiązkowe.
10 stycznia bombardier PLL LOT musiał awaryjnie lądować na stołecznym lotnisku. Maszyna zamiast łagodnie usiąść, zaryła przodem kadłuba w płytę lotniska. Na szczęście, nikomu z 63 obecnych na pokładzie osób nic się nie stało.
Zobacz także:* awaryjne lądowanie na Okęciu*
Z raportu PKBWL - do którego dotarli reporterzy rmf24.pk wynika, że linie lotnicze nie wykonały zaleceń serwisowych, wydanych przez producenta samolotu. Dotyczyły one właśnie tego elementu, który się zepsuł - mechanizmu goleni przedniej podwozia. To właśnie dlatego koła samolotu nie zablokowały się przy lądowaniu i złożyły po dotknięciu do płyty lotniska.
Z wstępnego raportu - jak informuje rmf24.pl - wynika, że przegląd i serwis nie zostały przeprowadzone w żadnym z 10 bombardierów PLL LOT. Badania te nie były jednak obowiązkowe, a to oznacza, że samoloty mogły bez nich latać.
- Jak wynika z dokumentacji od producenta, samoloty mogły wykonywać rejsy pasażerskie bez tego przeglądu. Biuletyn dla przewoźników wydany w tej sprawie przez producenta w połowie października 2017 r. posiadał status: „rekomendowane”. Co bardzo ważne, status: „obowiązkowe” uzyskał dopiero kilka godzin po awaryjnym lądowaniu z 10 stycznia - tłumaczy WP Konrad Majszyk z biura prasowego PLL LOT. - Badania zostały zaplanowany przez nasze służby techniczne do realizacji w trakcie tzw. przeglądów ciężkich floty Bombardier Q400, które mają miejsce od stycznia tego roku. Jako przewoźnik nie mieliśmy żadnych podstaw do tego, żeby spodziewać się, że natychmiastowe niezastosowanie się do sugestii dodatkowych przeglądów może doprowadzić do konieczności awaryjnego lądowania - dodaje.
Bezpośrednio po zdarzeniu PLL LOT podjął decyzję o inspekcji na własną rękę podwozia samolotów Bombardier Q400. - Nie wymuszały jej na nas ani służby, ani procedury - było to podyktowane ponadstandardową troską o bezpieczeństwo rejsów - stwierdził przedstawiciel PLL LOT.
Źrodło: rmf24.pl