Jest porozumienie PiS z większością opozycji ws. kryzysu w Sejmie. Katarzyna Lubnauer: dementuję tę informację
PiS porozumiało się z większością opozycji ws. trwającego od 16 grudnia kryzysu w Sejmie. Według "Faktu" na porozumienie przystali Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Paweł Kukiz (Kukiz '15) i Ryszard Petru (Nowoczesna). Teraz wszystko zależy od szefa PO Grzegorza Schetyny. W negocjacje zaangażowała się nawet strona kościelna - poinformował nieoficjalnie Onet. - Dementuje informacje, że zostało zawarte jakiekolwiek porozumienie - stwierdzila Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
09.01.2017 | aktual.: 09.01.2017 10:43
Do tajnych rozmów z liderami opozycji miała przystąpić specjalna grupa negocjacyjna PiS. Pierwsze rozmowy miały być prowadzone jeszcze przed Sylwestrem. To wtedy - jak podaje Onet - Ryszard PetruPetru miał spotkać się z przedstawicielami obozu rządzącego, a w rozmowach miał brać udział również jeden z hierarchów kościelnych.
Na czym ma polegać porozumienie? Opozycja miała dwa najważniejsze postulaty: chciała cofnięcia obostrzeń dla pracujących w sejmie dziennikarzy oraz ponownego głosowania nad ustawą budżetową. To pierwsze już udało się zrealizować, ponieważ zasady pracy mediów w parlamencie pozostają - przynajmniej na razie - bez zmian. W przypadku zaś drugiej kwestii - pojawił się pomysł, aby w Senacie zgłoszone zostały poprawki opozycji do ustawy budżetowej. Wtedy ustawa ponownie trafiłaby do Sejmu, gdzie można byłoby przeprowadzić debatę na jej temat, co nie miało miejsca, gdy była głosowana za pierwszym razem 16 grudnia. Następnie ustawę czekałoby ponowne głosowanie w świetle kamer.
Schetyna samotnym wilkiem
Na takie rozwiązanie, którego poparcie publicznie zadeklarował marszałek Senatu Stanisław Karczewski, mieli zgodzić się zarówno lider Nowoczesnej, jak i prezes PSL oraz szef Kukiz'15. Jednak pod znakiem zapytania stoi wciąż stanowisko Grzegorza Schetyny. Według Onetu - PO była przeciwko jakimkolwiek rozmowom na temat porozumienia. "Fakt" wskazuje z kolei, że Grzegorz Schetyna obawia się, iż PiS tylko mami opozycję możliwością porozumienia, a w ostatniej chwili może wykonać jakiś nieobliczalny ruch, który zrobi z liderów opozycji "frajerów".
Zarówno politycy obozu rządzącego, jak i opozycji wskazują jednak, że Schetyna został w tej chwili sam i prędzej czy później, będzie musiał zmienić zdanie. Szczególnie dlatego, że dużo osób w samej Platformie również chce zakończenia protestu.
Jak powiedział Onetowi jeden z ważnych polityków Nowoczesnej, w związku z porozumieniem, posłowie protestujący od 16 grudnia na sali plenarnej Sejmu opuszczą budynek jeszcze w poniedziałek lub we wtorek.
- Dementuję informacje, że zostało zawarte jakiekolwiek porozumienie - zaprzeczyła tym doniesieniom Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Tymczasem jeszcze w poniedziałek ma odbyć się spotkanie marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego z liderami partii, które będzie miało na celu ustalenie szczegółów porozumienia i zakończenia protestu. Zaproszenie na rozmowę, która ma się odbyć o godz. 14.00, opublikował na Twitterze sam Karczewski.
Protest opozycji w Sejmie
Od 16 grudnia trwa w w sejmowym budynku protest posłów PO i Nowoczesnej, którzy okupują salę plenarną. Akcję rozpoczęło wykluczenie przez marszałka Sejmu parlamentarzysty PO Michała Szczerby oraz sprzeciw wobec planowanych zmian dotyczących pracy dziennikarze w Sejmie. Marszałek Marek Kuchciński postanowił wznowić obrady w Sali Kolumnowej, gdzie finalnie głosowano m.in. nad ustawami budżetową i dezubekizacyjną.
Według opozycji, obie przyjęte wtedy głosami PiS ustawy, zostały przegłosowane nielegalnie, m.in. dlatego, że nie było kworum. Niektórzy posłowie PO i Nowoczesnej mówili też, że nie zostali dopuszczeni do obrad przez Straż Marszałkowską. Nagranie z kamery pokazało jednak, że na sali byli obecni posłowie opozycji.