Jest polskie śledztwo ws. tragedii w Karlskronie. Dlaczego zginął marynarz?
Okoliczności śmierci polskiego marynarza przed manewrami Northern Coasts 2017 na Bałtyku wyjaśniać będą polscy, a nie szwedzcy śledczy. Prokuratorzy wojskowi już wszczęli postępowanie w sprawie tragedii w porcie w Karlskronie
Szwedzka prokuratura umorzyła swoje śledztwo i przekazała je Polakom - podaje RMF FM.
W Szwecji początkowo zdarzenie potraktowano jako wypadek bez podejrzenia zaistnienia przestępstwa. Jednak później szwedzkie służby zdecydowały się na dochodzenie, mówiąc o "wielu niewiadomych". Michael Hesselberg ze szwedzkiej policji mówił w weekend - dwa dni po tragedii, że chodzi o możliwość wypadku w miejscu pracy.
Szwedzi postanowili jednak ostatecznie przekazać sprawę służbom w Polsce. Jak wyjaśnia Radio Gdańsk, ta decyzja wynika z faktu, że 27-letni Polak zginął podczas międzynarodowych ćwiczeń.
- Żaden szwedzki sąd nie może sądzić w tego typu sprawie, dlatego prokuratura postanowiła umorzyć wstępne śledztwo - powiedział szwedzkiemu radiu prokurator Lars Magnusson.
Wypadek przed manewrami
Na miejscu szwedzka policja zabezpieczyła butelki, puszki oraz inne przedmioty mogące pomóc w wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia. Dowody zostaną niebawem przekazane polskiej prokuraturze wojskowej.
Dwaj polscy marynarze wpadli do wody w piątek o godzinie 23.10 w porcie w Karlskronie. Zostali wyłowieni z wody, a następnie na miejscu przeprowadzono akcję ratunkową. Obaj zostali przewiezieni do szpitala. Jednemu z nich nie udało się uratować życia.
W sobotę marynarze uczestniczący w manewrach Northern Coasts 2017 uczcili pamięć zmarłego Polaka minutą ciszy. Jednostka 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w której służył 27-letni marynarz wycofała się z udziału w ćwiczeniach.
Źródła: RMF FM, Radio Gdańsk, PAP