Jest nadzieją dla tych, którzy słyszą szumy
Naukowcy odkryli, że przyczyną uporczywego szumu w uszach są zmiany na poziomie genów. Jak informuje pismo "Neuroscience" teraz powinno udać się opracować skuteczne metody leczenia tego zjawiska.
Szumem usznym (tinnitus) określa się zjawisko odbierania dźwięków przy braku bodźców akustycznych. Ta męcząca przypadłość dotyka miliony osób na całym świecie. Większość ludzi doświadcza jej w pewnym okresie życia, ale u 5% całej populacji schorzenie staje się przewlekłe i szczególnie dokuczliwe. Może nawet przeszkadzać w codziennych zajęciach.
Szumy uszne mogą występować jako dzwonienie, łoskot, gwizd, brzęczenie, świstanie lub syczenie. Występują przy prawie wszystkich schorzeniach uszu, mogą pojawić się po urazie głowy czy urazach związanych z dużym hałasem. Najczęstszą przyczyną jest uszkodzenie zakończeń nerwu słuchowego w uchu wewnętrznym, szumy bywają też spowodowane przez alergię, obecność guza, cukrzycę, problemy z tarczycą, zaburzenia krążenia w związku ze zbyt wysokim albo za niskim ciśnieniem krwi, czy używanie niektórych leków (na przykład aspiryny)
.
Naukowcy z University of Western Australia przeprowadzili na razie badania na świnkach morskich. Wykazali, że w przypadku szumów usznych chodzi o nadmierną pobudliwość nerwów w obszarach mózgu odpowiedzialnych za przetwarzanie dźwięku. To właśnie prowadzi do słyszenia odgłosów, które meczą osoby z tinnitusem. Przyczyną są zmiany na poziomie genów - zatem wpływając na geny można by zapewne "uspokoić" nerwy odpowiedzialne za dokuczliwy szum.
Wcześniej belgijski neurochirurg Dirk De Ridder spróbował wszczepionych bezpośrednio do mózgu chorego elektrod, by zapanować nad nadaktywnymi neuronami. Rezultaty były pomyślne, choć jednemu z pacjentów zaczęło się wydawać, że... wyszedł z własnego ciała.