Trwa ładowanie...
28-09-2010 18:02

Jest łysy, silny i bogaty - prezydent miał go dość

Jest łysy, silny i pewny siebie. Przez 18 lat rządził jedną z najważniejszych stolic świata - Moskwą. W tym czasie uzbierał pokaźny majątek oraz wielkie wpływy. Jurij Łużkow został odwołany przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, gdyż ten stracił do niego zaufanie.

Jest łysy, silny i bogaty - prezydent miał go dośćŹródło: AFP, fot: Alexey Sazonov
d2cpi1n
d2cpi1n

Jeszcze wczoraj pewny swojej mocy (“Nie mam zamiaru podawać się do dymisji” - oznajmił dziennikarzom po powrocie z tygodniowego urlopu w Austrii), dziś pozbawiony funkcji. Jurij Łużkow, mer Moskwy, który od osiemnastu lat trząsł rosyjską stolicą na mocy decyzji prezydenta Miedwiediewa odchodzi na polityczną emeryturę.

Pogłoski o rychłym końcu jego kariery krążyły po mieście już od kilku tygodni. - 10 września telewizja NTW pokazała film “Sprawa w czapce”. Mera oskarżono o nielegalne sprzyjanie firmie “Inteko”, której właścicielką jest jego żona, Jelena Baturina - najbogatsza kobieta w Rosji.

Choć zarzuty nie były dla nikogo nowością (w 2009 r. opisał je obszernie w swojej analizie “Łużkow. Podsumowanie” opozycyjny polityk, Borys Niemcow), pojawienie się ich w oficjalnych mediach było sporą niespodzianka. Dotychczas bowiem Kreml patrzył przez palce na rodzinny interes mera, który zgodnie z rosyjskim prawem, dysponuje połową majątku żony.

Władza niemal nieograniczona

Jego nieograniczona władza w wielomilionowej metropolii, której wpływy budżetowe wynoszą ponad trylion rubli, trwała dwie długie dekady. Przez ten czas ze swoich stanowisk odeszli dwaj prezydenci, jedenastu premierów, a niezatapialny mer uparcie trzymał się swojego stołka. Moskwa, jak i cala Rosja zmieniła się nie do poznania, a on - jak dawniej - chodził w charakterystycznej, dawno niemodnej czapce.

d2cpi1n

Przejmował władzę w trudnych latach 90., gdy bandyci dyktowali warunki, milicja była w rozkładzie, a sklepy z żywnością świeciły pustkami. Zdołał wziąć miasto pod kontrolę, czemu sprzyjało połączenie kompetencji mera i szefa lokalnego rządu. Dzięki wsparciu udzielonemu emerytom i inwalidom (darmowy transport i comiesięczne dotacje) z łatwością wygrywał kolejne wybory. Od lat zajmował tez wysokie miejsca w rankingu polityków cieszących się największym zaufaniem Rosjan. Pod koniec lat 90. był jednym z pretendentów do urzędu prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Wybory wygrał jednak Władimir Putin, a Łużkow nigdy do końca nie pogodził się z porażką. Jego polityczne ambicje sięgały daleko poza granice rosyjskiej stolicy. Zaznaczył swoją obecność na ukraińskim Krymie, mołdawskim Naddniestrzu i wszędzie tam, gdzie uważająca się za Rosjan ludność tęskniła za ZSRR. “Krym był, jest i będzie ruski” – przemawiał w 2008 r. do licznie zgromadzonych mieszkańców Sewastopola, gdzie stacjonuje Flota Czarnomorska. Za takie wypowiedzi Ukraina pod rządami Wiktora Juszczenki ogłosiła go persona non grata na swoim terenie.

Przyzwyczajony do zbytku, nieraz szokował Rosjan ekscentrycznymi zachciankami – wynajmował Steffi Graf, żeby pograć z nią w tenisa, wraz z żoną uczestniczył w elitarnych rajdach luksusowymi samochodami – ulubionej rozrywce bogaczy z Europy Zachodniej. Mimo to pielęgnował wizerunek “człowieka z ludu”, ulubieńca ulic, broniącego zwykłych ludzi od pazernych łap znienawidzonych tu powszechnie oligarchów.

Wielka miotła i rakieta tenisowa

Doczekał się dwóch pomników - oba są autorstwa przyjaciela Łużkowa, ekscentrycznego architekta Zurapa Cereteli. Pierwszy z nich przedstawia mera z ogromna miotłą w ręku, co symbolizuje dobrego gospodarza. Drugi jest jeszcze bardziej kuriozalny - Łużkow o ciele atlety gra w tenisa. – Może teraz pójdzie popracować jako ochroniarz w nocnych klubach. Takie ma duże bicepsy – śmieją się znajome moskwianki.

d2cpi1n

Jego dymisja została przez mieszkańców Moskwy przyjętą z mieszanymi uczuciami. Emeryci boją się, że wraz z nim odejdą również ich darmowe przejazdy miejską komunikacją. Przeciwnicy wzruszają ramionami pewni, że w kraju, gdzie decyzje podejmuje władza a nie obywatele, zmiana mera nie przyniesie oczekiwanej poprawy – zmorą rosyjskiej stolicy pozostaną zakorkowane do granic rozsądku ulice, niebotyczne ceny mieszkań, bezkarne niszczenie zabytków oraz niekontrolowana nielegalna imigracja.

d2cpi1n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2cpi1n
Więcej tematów