Polska"Jeśli facet to lubi, jest uszkodzonym towarem"

"Jeśli facet to lubi, jest uszkodzonym towarem"

Jamie Stokes zdradza, że w Polsce niezmiennie fascynuje go jedna rzecz. Chodzi o stosunek Polaków do alkoholu. Z jego obserwacji wynika, że picie jest postrzegane jako znak moralnej słabości mężczyzn. Mężczyzna może odnosić sukcesy, być w dodatku przystojny i dobry dla dzieci, ale jeśli lubi się napić, jest fatalnie uszkodzonym towarem - zauważa Jamie Stokes w felietonie dla Wirtualnej Polski.

"Jeśli facet to lubi, jest uszkodzonym towarem"
Źródło zdjęć: © WP.PL

15.09.2010 | aktual.: 15.09.2010 06:51

Stosunek Polaków do alkoholu fascynuje mnie. Ma on w sobie coś jednocześnie diabelskiego i świętego, jest źródłem dumy i zarazem wstydliwą plamą na narodowym charakterze. Polacy z dumą głoszą, że jedną z ich cech narodowych jest zdolność do wypicia litrów wódki i utrzymania się przy tym na nogach, ale zarazem gorzko narzekają na dżentelmenów zalegających w ramach swojego wolnego czasu publiczne ławki. Często miewam wrażenie, że Polacy wstydzą się swoich rodaków - pijaków i odczuwają ten wstyd bardzo osobiście. Jeśli chodzi o mnie - angielscy pijacy są mi tak samo obojętni jak angielscy archeolodzy.

Polacy wierzą, że wódka posiada magiczne właściwości. Żadna uroczystość ani ceremonia nie może zostać dopełniona bez wzniesienia toastu kieliszkiem wódki. W takich sytuacjach fakt, że wódka zawiera w sobie alkohol, wydaje się nie mieć znaczenia, liczy się tylko jej mistyczny charakter.

Ponieważ w Polsce wódka jest istotnym i magicznym elementem celebracji narodzin, ślubów i pogrzebów, Polacy nigdy nie uwierzą, że mogła być wynaleziona gdziekolwiek indziej niż w Polsce – to tak, jakby ktoś zaczął głosić, że język polski wynaleziono w Korei. Przekonanie to żywią nawet ci Polacy, którzy nie piją. Oczywiście Rosjanie przypisują wynalezienie wódki sobie, dlatego dyskusja na temat początków tego trunku nie zostanie nigdy rozstrzygnięta, nawet jeśli kiedyś odkryjemy sposób na podróże w czasie.

Wódka ma także życiodajną moc. Starsi Polacy, sporo młodszych zresztą też, twierdzą, że wódka ziołowa jest lekarstwem na wszystkie choroby, począwszy od bólu żołądka, na zaawansowanej białaczce skończywszy. Nigdy nie rozumiałem popularności tych małych, ćwierć-litrowych butelek wódki, zanim nie odkryłem, że traktuje się ją jak lekarstwo. Kiedy nalejesz wódki do małej butelki, wygląda faktycznie jak lekarstwo, przez co kupienie jej i popijanie w dowolnej chwili staje się bardziej akceptowalne. Nikt nie będzie się wstydził posiadania na półce małej, pełniącej funkcje leku buteleczki wódki, wiele osób wstydziłoby się natomiast wystawiać w swym domu na publiczny widok butelkę półlitrową; chyba, że oczywiście byłaby znakiem zbliżającej się uroczystości. Nie zawartość jest zatem istotna, ale opakowanie.

Wiele krajów posiada oczywiście alkohole, które spełniają tę samą obrzędową i społeczną funkcję jak wódka w Polsce. Szkoci piją whiskey, Japończycy sake, a Anglicy piwo. Rzymianie pijali za to wino i dlatego to ono pełni teraz funkcję świętego napoju na każdej mszy w rzymskokatolickim kościele. Nie sok winogronowy, ale prawdziwe wino z prawdziwym alkoholem w środku. Bycie jednocześnie praktykującym katolikiem i abstynentem jest więc dosłownie niemożliwe. Być może właśnie dlatego alkohol nabiera w Polsce wymiaru moralnego.

Polacy, zupełnie inaczej niż Anglicy, postrzegają konsumpcję alkoholu w kategoriach moralnych - nawet ci, którzy piją za dużo. W Anglii pijaństwo jest rozpatrywane raczej w kategoriach zdrowotnych, w Polsce jest moralną porażką. To ciekawe, że Polacy są tu bardziej podobni do Amerykanów niż Europejczyków. W kwestii publicznego spożywania alkoholu, Amerykanie są niemal tak pruderyjni jak w kwestii publicznego seksu.

Jeden z większych szoków kulturowych, jakiego doświadczyłem w Polsce, miał miejsce podczas ostatniej wizyty Jana Pawła II. Na trzy dni wprowadzono wówczas całkowity zakaz sprzedaży alkoholu. Pamiętam, że oniemiałem. Nie potrafiłem znaleźć żadnego związku między tymi dwoma wydarzeniami: jak sprzedaż alkoholu miałaby się wiązać z wizytą papieża? Zaskoczyło mnie także to, że nikt inny nie wydawał się być specjalnie zdziwiony. To właśnie wtedy doszedłem do wniosku, że picie w Polsce postrzegane jest w kategoriach moralnych – jeśli nie możesz kupić alkoholu, nie możesz się upić, a jeśli nikt się nie upije, całe miasto będzie moralnie czyste i odpowiednio przygotowane na przyjęcie Ojca Świętego.

Obecny papież odwiedzi w tym tygodniu Anglię i alkohol pozostanie tam dostępny – nie dlatego, że jesteśmy nałogowymi pijakami, ale dlatego, że dla Anglików picie alkoholu nie łączy się w żaden sposób z moralnością. Inna sprawa, że Anglicy oburzyliby się na to, że ktoś zabrania im czegoś robić, nawet gdyby i tak nie mieli na to ochoty. Fakt, że Polacy przyjęli to tak lekko, mimo ich zdrowej pogardy dla autorytetów, jest czymś, co także mnie zadziwia.

Zauważyłem też, że picie jest w Polsce postrzegane jako znak moralnej słabości mężczyzn. Finalne słowa padające w dyskusjach między przyszłymi teściowymi zawsze brzmią: „Ale on pije.” lub: „Ale przynajmniej nie pije.”

Mężczyzna może odnosić sukcesy, być w dodatku przystojny i dobry dla dzieci, ale jeśli lubi się napić, jest fatalnie uszkodzonym towarem. Wszystkie polskie kobiety są przekonane, że jeśli mężczyzna lubi alkohol, w przyszłości z pewnością porzuci swą żonę, będzie bił dzieci i ostatecznie zakończy swe dni, sącząc tanie wino pod lokalnym sklepem. Z kolei oczekiwanie wobec polskich kobiet jest takie, że nie powinny w ogóle lubić alkoholu – i faktycznie, raczej nie lubią. Różnica kulturowa między naszymi krajami powaliła mnie kiedyś, gdy zauważyłem dwie angielskie dziewczyny stojące przy kasie w supermarkecie. To nie język je zdradził, ale zawartość ich koszyka: każda miała w swoim dwa piwa i paczkę kondomów.

Jamie Stokes dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
polacyfelietonwódka
Zobacz także
Komentarze (278)