"Jeśli Centrum przeciwko Wypędzeniom to tylko międzynarodowe"
Jeżeli Centrum przeciwko Wypędzeniom ma w
ogóle powstać, to tylko pod auspicjami organizacji
międzynarodowych, jako ostrzeżenie o skutkach konfliktów zbrojnych
i przeciwko przyszłym aktom, które mogłyby doprowadzić do takich
tragedii - powiedział dziennikarzom marszałek Senatu
Longin Pastusiak.
28.08.2003 | aktual.: 29.08.2003 13:50
Od trzech lat niemiecka fundacja, kierowana przez przewodniczącą Związku Wypędzonych Erikę Steinbach oraz polityka SPD Petera Glotza forsuje Projekt Centrum przeciwko Wypędzeniom, zlokalizowany w Berlinie. Koncepcja ta nie znajduje poparcia u wielu niemieckich polityków, w tym kanclerza Gerharda Schroedera, szefa niemieckiego MSZ Joschki Fischera i prezydenta Johanesa Raua. Natomiast niemieccy chadecy zgodnie popierają propozycję Steinbach i Glotza.
Marszałek uważa, że "jeżeli Niemcy chcą rozdrapywać rany przeszłości, to nikt nie może im tego zabronić, tylko dlaczego próbują nas w to wciągnąć".
Pastusiak sprzeciwia się natomiast pojawiającym się co jakiś czas sugestiom, by Centrum było zlokalizowane w Polsce - Wrocławiu, Warszawie, czy Goerlitz-Zgorzelec. Jego zdaniem, zbudowanie takiego centrum poza Niemcami "zeuropeizowało i umiędzynarodowiło by tylko ten problem".
"Zgoda na utworzenie takiego centrum w Polsce byłaby błędem politycznym. Jeśli będzie to centrum wypędzenia Niemców z Polski, Kaliningradu i Czechosłowacji, to stanie się miejscem pielgrzymek niemieckich przesiedleńców. Stanie się zatem czynnikiem jątrzącym stosunki polsko-niemieckie, a nie - jak przekonują niektórzy zwolennicy tej idei - pogłębiającym proces pojednania. To będzie jednoznacznie negatywnie kojarzone z Polską" - uważa Pastusiak.
Polityk krytycznie odnosi się także do samej idei współprzewodniczącej Fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom Eriki Steinbach. Jego zdaniem, "nie tylko nie służy to dialogowi polsko- niemieckiemu, ale może pogorszyć nasze wzajemne stosunki". "Odnoszę wrażenie, że pani Steinbach chciałaby się podzielić odpowiedzialnością z nami za skutki II wojny światowej, a może także za jej wywołanie" - dodał.
Pastusiak zaznaczył, że jedną z największych wartości w stosunkach polsko-niemieckich jest pojednanie jakie się dokonało i należy unikać wszelkich inicjatyw, które mogłyby nadwyrężyć, czy też wręcz zniweczyć ten dorobek pojednania.
Marszałek dodał, że obecnie na świecie żyje 21,5 mln uchodźców na wszystkich kontynentach. "To jest wielki problem i jeśli chcemy zwrócić uwagę światowej opinii publicznej na dramat milionów ludzi pozbawionych swojego dobytku i stron ojczystych to niech zajmą się tym międzynarodowe organizacje, takie jak ONZ, czy Rada Europy" - powiedział Pastusiak.