Jerzy Szmajdzińki: armia po reformie i mobilna i lżejsza
Przy reformie polskiej armii opieramy się na głównych strategicznych założeniach programu z lat 2001-2006 – armia bardziej mobilna, lżejsza, zdolna do przerzutu, gotowa do działań również w przypadku klęsk żywiołowych na terenie kraju. I uwzględniamy w tym programie nasze zobowiązania, które w Pradze podjęliśmy razem z innymi 19 państwami NATO - mówił Jerzy Szmajdziński minister obrony w środowych "Sygnałach Dnia".
22.01.2003 | aktual.: 22.01.2003 10:25
Sygnały Dnia: W 2008 roku Polska ma mieć 150 tysięcy żołnierzy, 31 w pełni zawodowych jednostek wojskowych, od 10 do 12 okrętów z w pełni profesjonalną załogą oraz nowoczesne transportery opancerzone i samoloty wielozadaniowe. Wczoraj podpisał Pan program „Armia 2003-2008”. Armia ma być mniejsza, sprawniejsza, ale czy będą na to pieniądze?
Jerzy Szmajdziński: Kontynuujemy te główne strategiczne założenia programu z lat 2001-2006 – armia bardziej mobilna, lżejsza, zdolna do przerzutu, gotowa do działań również w przypadku klęsk żywiołowych na terenie kraju. I uwzględniamy w tym programie nasze zobowiązania, które w Pradze podjęliśmy razem z innymi 19 państwami, w grupie 19 państw NATO-wskich, które postanowiły przyjąć nowe zdolności obronne w taki sposób, abyśmy tym nowym zagrożeniom – asymetrycznym, terrorystycznym – mogli sprostać. To powoduje, że pewne akcenty w programie 2003-2008 zmieniają się w stosunku do planu realizowanego, przyjętego dwa lata temu. Ale drugi element, który musiał być uwzględniony, to realne możliwości gospodarki. Tamten program, niestety, został zbudowany na piaskach, na tym, czego nie było. Nie było wzrostu gospodarczego, był kryzys finansów publicznych i blokad budżetowych natychmiast niemalże po przyjęciu tego programu. Wysiłek polskiego społeczeństwa na poziomie 1,95 produktu krajowego brutto to i tak jest
ogromny wysiłek.
Sygnały Dnia: Ale były minister obrony narodowej twierdzi, że ten program nie zbilansuje się. Uwzględniono w nim m.in. dochody z Agencji Mienia Wojskowego, wydatki wojewodów, ale tych pieniędzy może nie być.
Jerzy Szmajdziński: Nie, to jest... Przepraszam, nie użyję przymiotnika, ale to jest nieporozumienie – użyję takiego słowa. Otóż nieporozumienie polega na tym, że przy budżecie kilkunastomiliardowym, jeśli mówimy o wpływach z Agencji Mienia Wojskowego rzędu 100 milionów złotych i 40 milionów na wydatki w budżetach ministrów i wojewodów, no to przecież nie mówimy o żadnych wielkich pieniądzach, bo mówimy o kilkunastu miliardach rocznie przeznaczanych na obszar sił zbrojnych. Więc to jest ten realny wskaźnik, o który będzie się toczył bój i dyskusja, czy można utrzymywać sztywny wskaźnik. Ja uważam, że oczywiście tak. Czy to jest ten poziom, który jest satysfakcjonujący? Tak, to jest poziom średni NATO-wski, bo taki jest mniej więcej udział w wydatkach na obronę, natomiast ten program się bilansuje. Rozłożyliśmy na lata dostawy kołowego transportera opancerzonego, kierowanych pocisków przeciwpancernych, program samolotowy finansowany jest z innych środków, więc tu nie ma zagrożenia. Armia 150 tysięcy
osiągnie w tym roku. Ostatnie zwolnienia, które doprowadzą do tego, że będziemy mieć 75 tysięcy kadry, to będzie rok 2003, czyli ten. I musimy przejść do 2-letniego przynajmniej okresu stabilizacji i rozwoju, ponieważ ostatnie lata to lata frustracji spowodowanych odebraniem świadczeń emerytalnych, pogorszeniem dostępu do służby zdrowia. I to są wszystko dzieła mojego poprzednika.
Sygnały Dnia: Panie Ministrze, à propos poprzednika – zacytujmy go jeszcze raz: „Moim zdaniem, w 2008 roku do średnich standardów Sojuszu będzie dopasowana nie jedna trzecia sił, ale 8-10%, a oznacza to, 90% sił zbrojnych to będą jednostki zupełnie nieużyteczne, obciążające tylko budżet państwa”.
Jerzy Szmajdziński:Mogę tylko powiedzieć, że czarnowidztwo, bo już dzisiaj jest więcej, ponieważ każdego dnia 2 tysiące żołnierzy służy poza granicami kraju. Ci, którzy służą poza granicami kraju, po sześciu miesiącach musi być rotacja, więc już mamy większy udział jednostek, plus jednak następuje modernizacja i wprowadzanie uzbrojenia – co prawda nie najnowszego, ale takiego, które w większym stopniu spełnia kryteria interoperacyjności i kompatybilności ze strukturami NATO. Mówię tu o okrętach podwodnych, o fregatach, mówię tutaj również o czołgach Leopard, mówię o zupełnie nowym sprzęcie łączności, systemach dowodzenia, które są wprowadzane, czy w wyposażeniu żołnierzy w środki ochrony przed bronią masowego rażenia i nowe środki transportowe.(PolskieRadio/iza)