Jeremy Renner wpadł pod pług. Pokazał zdjęcie ze szpitala

51-letni Jeremy Renner umieścił na swoim instagramowym profilu krótki post oraz zdjęcie.

- Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Jestem teraz zbyt sponiewierany, by pisać. Ale wysyłam miłość do was wszystkich - napisał aktor.

Niedługo po wypadku rzecznik Rennera w rozmowie z magazynem "Variety" powiedział: "Potwierdzamy, że Jeremy jest w stanie krytycznym, ale stabilnym. Odniósł obrażenia w czasie wypadku, podczas odśnieżania. W szpitalu jest przy nim rodzina, otrzymuje znakomitą opiekę".

W poniedziałek rzecznik zdradził, że aktor doznał "urazu klatki piersiowej i urazów ortopedycznych". Aktor przeszedł dwie operacje i obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii.

W wypadku stracił dużo krwi i został przetransportowany do szpitala helikopterem. Renner ma złamaną nogę po tym, jak przejechał po niej pług.

Według najnowszych doniesień do wypadku doszło w pobliżu autostrady Mount Rose w Reno w stanie Nevada. Stacja ABC News poinformowała, że Renner jest właścicielem rancza nad jeziorem Tahoe w górach Sierra Nevada w Kalifornii, które znajduje się około 60 km od miejsca dramatycznego wypadku.

Okoliczności feralnego zdarzenia są nadal badane. W środę telewizja Sky News poinformowała, że zdaniem urzędników był to "tragiczny wypadek", a aktor nie był wówczas pod wpływem alkoholu.

Szeryf hrabstwa Washoe Darin Balaam stwierdził, że Renner jest "wspaniałym sąsiadem" i pomagał odśnieżać drogi, które zostały zasypane podczas gigantycznej burzy śnieżnej.

- Pan Renner używał pługu, sprzętu do usuwania śniegu, ważącego prawie 6,5 tony. Chciał przy jego pomocy odśnieżyć drogę, na której utknął jego samochód. Kiedy podjechał na miejsce, wysiadł z pługu, żeby porozmawiać z członkiem rodziny. W pewnym momencie pojazd zaczął się staczać. Pan Renner próbował zatrzymać toczący się pług. Chcąc wrócić na miejsce kierowcy, ale został przez niego przejechany - przekazał szeryf.

Źródło: CNN, Sky News, Reuters