Jemen: w zamachu zginął wysłannik szyickiej mniejszości na rozmowy
Nieznani sprawcy zastrzelili w Sanie prominentnego intelektualistę i przedstawiciela z ramienia szyickiego plemienia Houthi na konferencji na rzecz narodowego dialogu z jemeńskim rządem - podały źródła w siłach bezpieczeństwa.
21.01.2014 | aktual.: 21.01.2014 12:28
Ahmad Szarafeddin, dziekan wydziału prawa na Uniwersytecie w Sanie, zginął we własnym samochodzie w centrum jemeńskiej stolicy, gdy nieznani sprawcy otworzyli do niego ogień z jadącego pojazdu. Szarafeddin zginął na miejscu, a zabójcom udało się zbiec.
Nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zamach, jednak inny lider plemienia Houthi, Abdulkarim al-Chiwani, o jego przeprowadzenie oskarżył bojowników radykalnych milicji sunnickich.
Szarafeddin reprezentował Houthi w tzw. konferencji na rzecz narodowego dialogu, której uczestnicy mają opracować m.in. projekt nowej konstytucji w ramach planu przejściowego po powstaniu w 2011 roku na fali arabskiej wiosny.
To już drugi negocjator Houthi zabity w ostatnim czasie w Sanie. W listopadzie w zamachu zginął deputowany tej grupy wyznaniowej Abdulkarim Dżedban.
Również we wtorek w zamachu został ranny syn sekretarza generalnego islamskiej partii Jemeńska Kongregacja na rzecz Reformy (Islah), Omar Wahab al-Ansi. Źródła w siłach bezpieczeństwa wskazują, że atak był wymierzony w jego ojca, Abdela Wahaba al-Ansiego, który jest delegatem na konferencję na rzecz narodowego dialogu.
Wyznający odmianę szyizmu Houthi, domagający się autonomii dla zajmowanych przez siebie terenów na północy Jemenu, w latach 2004-2010 walczyli w zbrojnym powstaniu przeciw władzom w Sanie.
Walki zakończyły się rozejmem, jednak trwająca od kilku miesięcy eskalacja walk między Houthi a salafitami, radykalnymi wyznawcami sunnizmu, przekształciło kilka miast na północy kraju w strefy wojny. Walki wybuchły w październiku ub. roku po oskarżeniach Houthi, że salafici rekrutują zagranicznych bojowników, by ich zaatakować. Sunnici twierdzą, że są to studenci teologii. Zginęło ponad 210 osób.
Prezydent Jemenu Abd ar-Rab Mansur al-Hadi nazwał Szarafeddina męczennikiem i ocenił, że "złe siły" próbują powstrzymać proces pojednania i rozwoju kraju.
Konflikt na tle wyznaniowym przyćmiewa przeciągające się rozmowy w ramach narodowej konferencji na rzecz dialogu. Jej uczestnicy mają za zadanie przygotować projekt nowej konstytucji po okresie przejściowym, trwającym od ustąpienia byłego prezydenta Alego Abd Allaha Salaha.
Rozmowy zaczęły się w marcu ub. roku i miały zakończyć we wrześniu, jednak utknęły w miejscu przez żądania separatystów z południa. Prezydent ogłosił we wtorek, że negocjacje zakończą się 25 stycznia.
Jemen jest jednym z najuboższych państw arabskich i przyczółkiem Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AQAP) - organizacji od kilku lat uważanej przez USA za najbardziej niebezpieczny odłam tej siatki terrorystycznej. Stanowi też ważny punkt transportu ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej, która jest największym producentem tego surowca na świecie.